Nieustannie słyszę słuszne diagnozy dotyczące stanu państwa i wielu dziedzin naszego życia. Okazuje się, że mamy zdolnych analityków, którzy potrafią precyzyjnie zdefiniować problemy. Rzecz jednak w tym, że po dobrych diagnozach nadchodzi pora na propozycje terapii, konkretnych rozwiązań, które mogą zmienić rzeczywistość. Jedna z największych zapaści naszego świata dotyczy mediów i kultury. Nie reagowaliśmy na to, że marksiści i ich powinowaci przejmowali galerie, gremia najbardziej liczących się nagród, uniwersytety oraz redakcje najbardziej wpływowych gazet i reszty mediów. Trwało to przez lata i przyniosło istną ruinę powszechnego gustu, poczucia estetyki, a w konsekwencji zmieniło postrzeganie świata i ludzkich powinności wobec niego. Dziś jesteśmy już w sytuacji, gdy próbowanie dokonywania zmian w popkulturze i mainstreamowych wydarzeniach jest, niestety, skazane na porażkę i marginalizację. Wiele wody musi upłynąć w Nilu, aby ten stan odwrócić. Czy znaczy to jednak, że nie powinniśmy próbować? Rzecz w tym, aby nie marnować wysiłków i nie lokować energii w sprawach dziś z góry przegranych. Jednym słowem: lepiej tworzyć od podstaw własne mechanizmy niż próbować uczestniczyć w tych, które z góry są nakręcone w zupełnie inną stronę. Powiecie: tak pan się mądrzy, a co pan w tej sprawie robi?
Reklama
Odpowiadam: robię, co tylko mogę. Jako producent, reżyser i scenarzysta produkuję własne filmy. Święci z Doliny Niniwy uczestniczą właśnie w dwunastu światowych festiwalach filmów dokumentalnych. Założyłem miniaturowe wydawnictwo, które wydaje książki nie tylko mojego autorstwa, ale także autorów, którzy potrafią tworzyć prozę na wysokim poziomie. Kiedy zainicjowałem konkurs na polską powieść współczesną „Perły literatury”, otrzymałem ponad 300 tekstów. Zwycięzcy tego konkursu już opublikowali swoje powieści w moim wydawnictwie: Antoni Baltus – Mircyl, czyli zdrowa komedia szpitalna i Andrzej Buller – Znamię błyskawicy. Obie powieści nie tylko cieszą się znakomitymi recenzjami czytelników, ale także znakomicie się sprzedają. Doskonała powieść Szara Tomasza Krzyżanowskiego znalazła się wśród głównych kandydatów do Nagrody im. Józefa Mackiewicza. Teraz ogłosiłem konkurs na najlepszą powieść czasu pandemii i już napływają ciekawe prace. Staram się co jakiś czas przedstawić też ambitną piosenkę. Dwa takie przedsięwzięcia osiągnęły już bardzo szerokie audytorium. Piszę o tym nie po to, aby bezsensownie się wychwalać. Chcę pokazać, że każdy z nas może coś zrobić i włączyć się w nurt promowania nowej kultury, zwrotu w kierunku dobra, wartości. W tym wszystkim nie możemy jednak liczyć ani na polityków, ani na państwowe instytucje. Tak po prostu jest zdrowiej i bardziej przejrzyście. Taka kultura pozwala zarabiać – wierzcie mi. Chcę pokazać, że skoro – mając niewielkie potencje i uzdolnienia – udaje mi się coś konkretnego robić, to znaczy, że ludzie bardziej utalentowani i przebojowi mogą zdziałać prawdziwe cuda.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Tu kończy się ten nieco samochwalczy felieton, a na wywołanie przyjemniejszych wrażeń „poczęstuję” Państwa tekstem nowej piosenki, którą właśnie ukończyłem pisać. Temat – uporczywie – związany z wolnością.
Piosenka o wolności
Czymkolwiek by cię karmili i jakie nie dali urzędy, strzeż się tej zatrutej chwili, gdy władza okaże ci względy.
Ref.: Bóg dał nam prawo do życia, do posiadania i czucia, śmiało więc wyjdź dziś z ukrycia, pozbądź się strachu ukłucia.
Mówią, że tłum ma dziś rację, więc prawa swoje dyktuje. Czym prędzej opuść tę stację! Ran nie opatrzą ci zbóje.
Szukaj natchnienia dobrego, człowieka trudnego jak życie. On nie namówi do złego i rękę ci poda o świcie.
W każdym języku na świecie i w każdym miejscu na ziemi wolność – i wszyscy to wiecie – jest pierwszym z ludzkich korzeni.