Koronawirus daje nam się we znaki już od niemal roku. Pamiętamy czas Wielkanocy i puste kościoły. Przyszła pora na uroczystość Bożego Narodzenia. Mamy wskazania i obostrzenia, które wpływają na świętowanie narodzin Chrystusa w gronie rodzinnym. Ale czy to powinno wpłynąć na wspólne, rodzinne świętowanie? Odczytać fragment Ewangelii opowiadający o narodzeniu Bożego Syna, zaśpiewać kolędy, posłuchać nagrań, można i w mniejszym gronie. Nie chodzi o zakazy, ale o nasze bezpieczeństwo. Przyjmijmy to z pokorą, bez skargi i żalu. Obecna sytuacja kojarzy się z ewangelicznym opisem narodzin Bożego Syna. Pozamykane domy, gospody... Syn Boży nie miał miejsca, by godnie przyjść na świat. Ludzie mieszkający w Betlejem dwa tysiące lat temu, przegapili przyjście Jezusa Chrystusa. Mimo to „Słowo stało się Ciałem i zamieszkało wśród nas”. Nie pozwólmy, by sceneria tamtej nocy powtórzyła się i dziś. Niech Syn Boży, który stał się człowiekiem, znajdzie miejsce w naszych domach, rodzinach, wspólnotach. Niech zjednoczy nas śpiew pięknych kolęd, który pozwoli nam przyłączyć się do uwielbienia anielskich chórów śpiewających: „Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom, w których sobie upodobał”. Pamiętajmy, że mimo zmęczenia przedłużającą się pandemią, Chrystus pragnie narodzić się wśród nas. Nie zmarnujmy szansy, by spotkać się z Nim. „Pójdźmy wszyscy do stajenki”, gdzie „Słowo Ciałem się stało i zamieszkało wśród nas”. Niech światło Betlejemskiej Gwiazdy stanie się źródłem jasności dla nas, przeżywających mroki lęków i obaw.
Pomóż w rozwoju naszego portalu