Potężne światowe ośrodki opiniotwórcze przypuściły szturm na osobę św. Jana Pawła II. Zamierzają odrzeć go ze świętości. To atak na cały Kościół – lud Boży.
Już nie pamiętam, czy było to na drugim czy trzecim roku w seminarium. Nie chce mi się szukać indeksu, bo w kontekście tematu, który podejmuję, to mało istotne, ale na jednym z pierwszych wykładów z przedmiotu, który nazwano: wstęp do teologii, mowa była o źródłach teologii, czyli mówiąc potocznie – zastrzegam, żeby teologiczni puryści się nie burzyli – o „miejscach”, z których możemy czerpać prawdę o Bogu i świecie nadprzyrodzonym. Biblia była oczywistością, Tradycja Kościoła i liturgia również, ale największym odkryciem było to, że źródłem teologii jest wiara ludu Bożego – sensus fidei. To dar Ducha Świętego. Dzięki Jego asystencji lud Boży niejako instynktownie wie, co w świecie jest Boże, a co jest podszeptem Złego. Dla mnie takim czystym przejawem owego sensus fidei był słynny transparent z napisem Santo subito, który stacje telewizyjne pokazywały podczas relacji z pogrzebu Jana Pawła II. Byłem przekonany, że to proste hasło wyraża pragnienia tej całej pięciomilionowej rzeszy – jednego z największych zgromadzeń Kościoła w historii. Późniejsze kanoniczne dochodzenie, niezbędne z punktu widzenia formalnego, było – w moim przekonaniu – mniej ważne, bo lud Boży w takiej masie, dzięki Duchowi Świętemu, zwykle się nie myli. To już nie było Roma locuta causa finita, ale Popolo Dei locuta causa finita. Pewnie to niepoprawne, ale zrozumiałe. I nie szkodzi, że gorzej brzmi.
„Nieświęte” przymierze
Dla czytelników Niedzieli pewnie oczywiste jest, że te moje myśli, ubrane w słowa i przelane na papier, zrodziły się w kontekście ostatnich smutnych wydarzeń i informacji, które przekazano nam we wstrząsającym raporcie ws. Theodore’a Edgara McCarricka. Posłużyły one – można się było tego spodziewać – do ataku na św. Jana Pawła II. To, że naszego papieża atakują jawni lub skryci wrogowie Kościoła, rzucając hasło do jego dekanonizacji (choć oczywiście czegoś takiego nie ma), nie jest wcale dziwne. Niesłychane jest natomiast to, że znaleźli oni sojuszników wewnątrz Kościoła. Chodzi o pewne środowisko w amerykańskim Kościele, związane z progresywnym czasopismem National Catholic Reporter, które wzywa do zaprzestania publicznego kultu św. Jana Pawła II, a idący mu w sukurs sugerują, że decyzja o ogłoszeniu go świętym była przedwczesna, bo gdyby wiedziano to, co jest wiadome dziś, to na pewno by jej nie podjęto.
Jestem przekonany, że gdyby o beatyfikacji i kanonizacji Jana Pawła II miały decydować kościelne elity w rodzaju tych związanych z National Catholic Reporter, to ani beatyfikacji, ani kanonizacji do dziś by nie było. Przyznam szczerze, że sam też wiem dziś więcej, niż wiedziałem 15 lat temu. Wtedy drażniły mnie nieco pewien pośpiech, zauważalna presja, oddolny, płynący szczególnie z Polski, choć nie tylko, nacisk na szybki proces beatyfikacyjny. Nie dlatego, że wątpiłem w wyjątkową świętość Jana Pawła II albo, broń Boże, podejrzewałem go o cokolwiek. Te działania traktowałem jako przejaw rozpychania się, mało ewangelicznego wywyższania, braku pokory, który w każdej sytuacji trochę mierzi. Teraz jednak wiem, że to było konieczne, bo bez tego – już nie chodzi o to, że nie mielibyśmy świętego, że byłby zapomniany – postawilibyśmy tamę Bożemu działaniu, które uwidoczniło się w tym transparencie pięciomilionowej grupy, która w zbiorowej mądrości, natchniona przez Parakleta, wołała: Santo subito.
To nie był klerykalizm
Wiele się dziś mówi o klerykalizmie. Nawet przy okazji tego raportu niektórzy się mądrzą, że nie doszłoby do awansu McCarricka, gdyby nie klerykalizm. Są też tacy, którzy klerykalizm widzą we wszystkim i wszędzie, tak że można odnieść wrażenie, iż utożsamiają to pojęcie ze wszystkim, co kościelne. Na drodze beatyfikacji i kanonizacji Jana Pawła II z klerykalizmu nie było nic, bo to lud Boży – jak wierzymy: z natchnienia Ducha Świętego – tak, a nie inaczej się wypowiedział. I to jest prawdziwe źródło teologii, wiedzy o tym, co Boże i nadprzyrodzone. Nauczanie teologów jest naprawdę dużo niżej w kategorii źródeł pomocniczych, o publicystach nie mówiąc.
„Twój portret w naszym domu co dzień nam przypomni, co może jeden człowiek, i jak działa świętość” – słowa „Ody na 80. urodziny Jana Pawła II” Czesława Miłosza stanowią motto otwartej 23 kwietnia w bielskiej Galerii Środowisk Twórczych oryginalnej wystawy papieskiej. Ekspozycja „Przewodnik, świadek, święty..” nie ma charakteru wspomnieniowego, lecz sięga po osobiste przemyślenia i przeżycia artystów, dla których źródłem inspiracji było życie i nauczanie Jana Pawła II.
Wystawa prezentuje kilkadziesiąt obrazów, rysunków, fotografii i plakatów. Są tu zebrane prace sprzed lat, a także takie, które powstały specjalnie dla potrzeb tego projektu. Zobaczyć można na niej dzieła takich artystów, jak: Maciej Bieniasz, Franciszek Starowieyski, Waldemar Świerzy, Arturo Mari, Mieczysław Górowski, Roman Kalarus, Lech Majewski i inni. Wystawie towarzyszą zdjęcia Stanisława Markowskiego ukazujące biskupa Karola Wojtyłę w Krakowie oraz pierwsze pielgrzymki Jana Pawła II do Polski. Kurator wystawy i autor kilku prezentowanych na niej prac Piotr Czadankiewicz ma nadzieję, że poprzez różnorodność form wypowiedzi wystawa stanie się „głosem budzącym refleksje i przybliżającym przesłanie życia Jana Pawła II”.
„To zaproszenie do próby konsekwentnego spojrzenia na świadectwo życia Karola Wojtyły - Jana Pawła II w perspektywie tego, co w nim szczególnie istotne, co pomocne w naszym odszukiwaniu tajemnicy życia, na pewno przekracza możliwości tej realizacji i w pełni zdajemy sobie z tego sprawę” – podkreśla artysta i zauważa, że jest swoistym paradoksem, że tak medialna postać, jak Jan Paweł II, „nie stała się w szerszym zakresie inspiracją dla intrygujących przemyśleń w obszarze sztuki”. „Może papież mierzył za wysoko, stawiał za wysokie wymagania? Bo chyba więcej było ciekawych dzieł krytycznych niż takich, które próbowały wsłuchać się w papieskie nauczanie czy korzystać ze świadectwa jego życia” – dodaje Czadankiewicz.
Zdaniem szefa galerii, znajdującej się w Bielskim Centrum Kultury, tego typu wystawy plastyczne są rzadkością w skali kraju. „Wystawa i związane z nią wydawnictwo mają charakter projektu zaledwie, luźnych, osobistych impresji, a do udziału w projekcie zaproszono artystów, których obecność, ze względu na charakter ich twórczości, tłumaczy się praktycznie sama” – zaznacza bielski grafik. Otwarta w środę wystawa jest kontynuacją projektu towarzyszącego beatyfikacji Jana Pawła II w 2011 roku.
Artystom zadano wtedy pytanie o ich osobisty odbiór papieża - Polaka. „Pełniejszą i zdystansowaną ocenę tego przebogatego życiorysu umożliwi dopiero upływający czas” – zauważa kurator i tłumaczy, że ekspozycja miała zachęcić zaproszonych ludzi kultury „do próby wykroczenia poza schematy mówienia o papieżu - Polaku, do odejścia od wspomnień odwołujących się głównie do emocji i charyzmy Karola Wojtyły czy zwyczajowo pochwalnych dywagacji dotyczących jego pontyfikatu”. „Chodziło o skupienie się na zasadniczych, egzystencjalnych pytaniach: co istotnie ważnego wniósł do mojego życia Jan Paweł II, czy pomógł mi w kształtowaniu własnej tożsamości, w staraniach o świadome, dojrzałe życie?” – wylicza.
Niektóre wypożyczone na wystawę prace plastyczne można obejrzeć także w budynku kurii diecezjalnej na ekspozycji zatytułowanej „... módl się za nami” przygotowanej z okazji kanonizacji papieża Jana Pawła II. Tę wystawę zorganizowało Diecezjalne Muzeum w Bielsku-Białej i Forum kultura i duchowość. Prace można obejrzeć w holu pierwszego piętra kurii (ul. Żeromskiego 5) od 25 kwietnia do 30 maja 2014 roku (z wyjątkiem sobót i niedziel) w godz. 9:00 do 18:00.
Św. Teresa od Jezusa - nauczycielką wiernych wszystkich czasów
Benedykt XVI - papież
François Gerard PD
Święta Teresa od Jezusa, dziewica i doktor Kościoła
Drodzy bracia i siostry,
W toku katechez, które pragnąłem poświęcić Ojcom Kościoła oraz wielkim postaciom teologów i kobietom średniowiecza, chciałbym także zatrzymać się nad niektórymi świętymi kobietami i mężczyznami, którzy zostali ogłoszeni doktorami Kościoła ze względu na swe wybitne nauczanie. I dziś chcę rozpocząć krótką serię spotkań, aby dopełnić przedstawianie doktorów Kościoła.
Rozpoczynam od świętej, która stanowi jeden ze szczytów duchowości chrześcijańskiej wszystkich czasów - Teresy od Jezusa. Urodziła się w Avili, w Hiszpanii, w 1515 r. jako Teresa de Ahumada. W swej autobiografii ona sama podaje kilka szczegółów ze swego dzieciństwa: narodziny z „rodziców cnotliwych i bogobojnych”, w licznej rodzinie, w której miała dziewięciu braci i trzy siostry. Jeszcze jako dziecko, mając niespełna 9 lat, lubiła czytać żywoty niektórych męczenników, które wzbudziły w niej pragnienie męczeństwa do tego stopnia, że zaimprowizowała krótką ucieczkę z domu, aby umrzeć jako męczennica i pójść do Nieba (por. „Księga życia” 1,4); „Chcę widzieć Boga” - mówiła jako mała dziewczynka rodzicom. Kilka lat później Teresa opowie o swych lekturach z czasów dzieciństwa i potwierdzi, że odkryła prawdę, którą streszcza w dwóch podstawowych zasadach: z jednej strony „fakt, że wszystko, co należy do tego świata, przemija” i z drugiej strony, że tylko Bóg jest „zawsze, zawsze, zawsze” - temat, który powraca w najsłynniejszym wierszu: „Nie trwóż się, nie drżyj. Wśród życia dróg, Tu wszystko mija, Trwa tylko Bóg. Cierpliwość przetrwa dni ziemskich znój, Kto Boga posiadł, Ma szczęścia zdrój: Bóg sam wystarcza”. Osierocona przez matkę, gdy miała 12 lat, poprosiła Najświętszą Maryję Pannę, aby została jej matką (por. „Księga...” 1, 7).
Znany amerykański dziennikarz, pisarz i teolog katolicki George Weigel krytykuje używanie w Kościele określenia „katolik LGBTQ”. W artykule dla „National Catholic Register” stwierdził, że „niespójne wydaje się dawanie choćby odrobiny wiary oskarżeniom, jakoby pewne kręgi Kościoła powszechnego miały obsesję na punkcie moralności seksualnej, a następnie używanie hiperseksualizowanego określenia `katolik LGBTQ`”.
Termin ten, jak argumentuje Weigel, sprowadza osobę do jej pragnień seksualnych. Jego zdaniem, na używanie tego określenia nie ma zgody w Kościele katolickim, co zostało stwierdzone na kilku Synodach Biskupów od 2018 roku. „Kościół nigdy nie określał swoich członków przez pryzmat libido”. „Oznacza to, że równie niewłaściwe jest mówienie o `katolikach heteroseksualnych`, jak i o `katolikach LGBTQ`. Dlaczego? Ponieważ `wszyscy jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie` (Ga 3,28), a taki podział katolików niszczy w ten sposób jedność Kościoła”.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.