Jednak po kolei. Na początku października dotarła do mnie informacja o niezwykłym odkryciu w kaplicy maryjnej kościoła Bożego Ciała w Głogowie. Umówiłem się z ks. kan. Stanisawem Brassem, proboszczem miejscowej parafii, i pojechałem, aby je zobaczyć.
O kościele
– W dawnych przewodnikach kaplica nosiła tytuł: Najświętszej Maryi Panny od Krwi. Nie było jednak wiadomo, skąd taka nazwa – powiedział na początku naszej rozmowy ks. Brasse i zaprowadził mnie do kościoła. Świątynia to dawny kościół jezuicki stanowiący część wielkiego zależenia wraz z kolegium jezuickim. Nosił wezwanie Bożego Ciała. I choć współcześnie przeniesiono na niego tytuł stojącej obok fary św. Mikołaja, to nadal bardzo wiele w nim dawnego eucharystycznego wyglądu. Nadal jednak nie wiedziałem, dlaczego taki tytuł – od Krwi. Wystrój kaplicy, w której znajduje się okazały nagrobek księżnej Anny Katarzyny von Liechtenstein, zawiera co prawda nawiązania maryjne. Odrestaurowane w kaplicy malowidła tworzą ilustrację wezwań hymnu Salve Regina. Centralne przedstawia Matkę Bożą z Dzieciątkiem, jako Królową Aniołów. W mniejszych ukazana została Ona jako królowa patriarchów, proroków, męczenników i dziewic. Nadal jednak nie wyjaśnia to wezwania NMP od Krwi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Na rusztowaniu
Reklama
– Zapraszam na rusztowanie, powiedział po chwili ks. Brasse. Gdy weszliśmy na pierwszy ich poziom, moim oczom ukazało wspaniałe malowidło ścienne przedstawiające tzw. Tłocznię mistyczną (Torcular Christi). To przedstawienie nie było tu przywoływane od lat. Na najstarszych fotografiach tej kaplicy ściana zawsze była zamalowana. Przypuszcza się, że stało się tak po pożarze kaplicy w czasach napoleońskich. Zatem od blisko 200 lat kaplica NMP od Krwi ukrywała pod warstwą tynku i farby scenę będącą źródłem tytułu kaplicy.
Gdy weszliśmy na pierwszy poziom, moim oczom ukazało się wspaniałe malowidło ścienne, przedstawiające tzw. Tłocznię mistyczną (Torcular Christi).
Mistyczna tłocznia nie została wymyślona przez teologów ani średniowiecznych malarzy. To stara idea zaczerpnięta jeszcze od proroka Izajasza. „Któż to jest Ten, który przybywa z Edomu, z Bosry idzie w szatach szkarłatnych? Ten wspaniały w swoim odzieniu, który kroczy z wielką swą mocą? – To Ja jestem tym, który mówi sprawiedliwie, potężny w wybawianiu. Dlaczego krwawa jest Twoja suknia i szaty Twe jak u tego, co wygniata winogrona w tłoczni? Sam jeden wygniatałem je do kadzi, z narodów – ani jednego nie było ze Mną. Tłoczyłem je w moim gniewie i deptałem je w mojej porywczości. Posoka ich obryzgała Mi szaty i poplamiłem sobie całe odzienie. Albowiem dzień pomsty był w moim sercu i nadszedł rok mojej odpłaty. Rozglądałem się: nikt nie pomagał. Zdumiewałem się, a nie było kto by podtrzymał. Wówczas moje ramię przyszło Mi w pomoc i podtrzymała Mnie moja zapalczywość” (Iz 63, 1-5).
Tłocznia
Idea tłoczni nawiązuje do tajemnicy Chrystusa, który jak winny owoc zostaje zmiażdżony w tłoczni bólu i cierpienia, a wino świętej krwi Jego obmywa nas z naszych grzechów. Taki sposób przedstawiania Jego błogosławionej męki stosowany był głównie od XII do XVII wieku. U dołu kadzi, do której spływa moszcz, klęczą najczęściej aniołowie lub Matka Boża, która zbiera Krew syna do kielicha mszalnego.
Malowidło zostało odtworzone dzięki wielkiemu zaangażowaniu ks. Brassego i ogromnej wiedzy konserwatorów. A przecież na początku prac był tylko fragment napisu i nogi. Udało się przywrócić Głogowowi wspaniałe dzieło. Warto tam pojechać i zobaczyć je z bliska. A kaplica chyba powróci do dawnej nazwy?