Mam tego sporo w pamięci, ale niektóre fakty zapisały się w niej szczególnie barwnie. Dzień Nauczyciela w Polsce obchodzimy od 14 października 1773 r. Wiąże się to z powstaniem Komisji Edukacji Narodowej z inicjatywy króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. To święto swoją istotą podkreśla rolę nauczycieli w zapewnieniu jakości edukacji i wychowania uczniów. Co rodzi się w sercach naszych Czytelników, kiedy wracają myślami do czasów szkolnych?
Wspomnienia mogą być u każdego inne, uzależnione często też od tego, jakie np. oceny uzyskiwaliśmy z nauki w danym przedmiocie. Zawsze był to czas sprawdzenia własnej siły ducha i intelektu, a także powolnego stawania na własnych nogach w różnych sprawach, czy już dam sobie radę w pogłębianiu wiedzy opartej na autorytetach, czy już będę sama umiała wybrać dobro w wielu sytuacjach. Pamiętam pierwszy i jedyny dla mnie dzień wagarów, a także dociekania dyrektora, gdy następnego dnia rozstawił nas na boisku pod drzewami i nakazywał w trudnej rozmowie wydać przywódcę tej niesubordynacji. Nie zdradzono jednak nikogo, bo to wagarowe wyjście było chaotycznym spacerem za miasto bez przywódcy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Archiwum autorki
Zdjęcie przed powojennym czołgiem było obowiązkowe
Pamiętam też obozy harcerskie i podczas nich pierwszy okrągły stół, który sami zrobiliśmy. Siedzieliśmy na kostkach darniny, a poniżej był kolisty, niezbyt głęboki rów na wstawienie nóg. Przy tym stole, rozmawiając, jadaliśmy posiłki. Było to na obozach w gęstych lasach Pomorza, w których obecnie stacjonują wojska amerykańskie.
Od Nauczyciela, którym dla mnie był i jest Jezus, od wspólnego zasiadania z Nim, nie można wagarować.
Wspominam nauczycieli, którzy prezentowali różny poziom wiedzy i postawę życiową. Jednych lubiliśmy bardziej, drugich mniej, pewnie też zależnie od przedmiotu, w którym czuliśmy się lepiej. Szczególnie pamiętam ks. Tytusa Gorczycę, katechetę, który przygotowywał nas do I Komunii św. To ten katecheta, jednocześnie proboszcz, przybliżał nas do tego Jedynego, właściwego Nauczyciela. A dzięki wierze rodziców rozumiałam i wiedziałam, że od tego Nauczyciela nie można odejść na wagary, ale ciągle w życiu z Nim zasiadać przy okrągłym stole, może też wraz z bliskimi osobami. Od tego Nauczyciela, którym dla mnie był i jest Jezus, od wspólnego zasiadania, nie można wagarować. Takie wagary byłyby zatraceniem. Bez Niego nie damy sobie rady w życiu i pobłądzimy w bezkresnych ciemnościach. Choć człowiek w swojej wolności, którą szanuje nawet Bóg, często czuje się panem i władcą swojego losu, to zaczadzony tą wolnością ostatecznie wróci do Boga.