Reklama

Niedziela Częstochowska

Serce parafii

Kościół Przenajświętszej Trójcy w Bogdanowie olśniewa wielkością, pięknem i dostojeństwem, a Matka Boża Bogdanowska Uzdrowienia Chorych czuwa nad swoim ludem. Co w tej wspólnocie cenią wierni i z czego są dumni?

Niedziela częstochowska 40/2020, str. VI

[ TEMATY ]

prezentacja parafii

Bogdanów

Michał Janik/TV Niedziela

– Nasza świątynia jest piękna – przyznają z dumą parafianie

– Nasza świątynia jest piękna – przyznają z dumą parafianie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pierwsze wzmianki historyczne o Bogdanowie sięgają czasów przed Mieszkiem I. Parafia istniała już w XIV wieku. Pierwotny kościół był modrzewiowy, a drugi murowany. W 1912 r. został on rozebrany, a na jego miejscu w latach 1914-22 wybudowano nowy murowany, trójnawowy. Odtąd był on remontowany i modernizowany przez kolejnych proboszczów.

Czuła troska

W bocznej kaplicy znajduje się cenny dla wiernych i duszpasterzy obraz Matki Bożej Bogdanowskiej Uzdrowienia Chorych, namalowany przez Helenę Tymowską, żonę właściciela Postękalic. Na tym wizerunku Maryja – w pokorze, z miłością i czułością – pochyla się nad swoim Synem. To znak, że w ten sam sposób troszczy się również o każdego człowieka. Dlatego w każdą środę podczas nowenny wierni przedstawiają Jej swoje sprawy, z ufnością, że Maryja wyprosi łaski u Boga.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Centrum życia

Dumą wiernych parafii Przenajświętszej Trójcy w Bogdanowie jest świątynia. – Kościół to centrum życia tej miejscowości – mówi proboszcz parafii i kustosz sanktuarium Matki Bożej Bogdanowskiej – Uzdrowienia Chorych ks. kan. Tadeusz Mikołajczyk. Opowiada o wspólnocie, do której obok Bogdanowa należy wiele innych wiosek, oraz o kulcie Matki Bożej. – Jestem świadkiem nawrócenia, cudów, czasem chwil stanięcia w prawdzie człowieka, który od tej prawdy ucieka. Matka Boża potrafi tak poprowadzić do swego Syna, że człowiek staje bezradny. Pozostanie tylko jedno – powiedzieć: Matko Boża, masz rację, trzeba się przyznać, taki jestem, i prosić o cud przemiany. Bóg bowiem zaprasza, a człowiek albo odpowiada na zaproszenie, albo mówi: nie teraz.

Duma, radość i szacunek

Parafianie są dumni z dużej liczby ministrantów służących przy ołtarzu zarówno w kościele parafialnym, jak i w trzech kaplicach dojazdowych: w Woźnikach, Dobiecinie i Postękalicach. Przy parafii działa też Domowy Kościół. W tej wspólnocie 6 rodzin dzieli się wiarą i radością życia w rodzinie.

Reklama

Parafian jednoczą miłość do Kościoła, Maryi i ojczyzny oraz przywiązanie do tradycyjnych wartości. – Kościół to nasz dom, serce parafii. Kocham Kościół jak matkę. On uczy szacunku do ziemi, siebie, naszej ojczyzny i księży – przyznaje Zbigniew Szczepański. Opowiada, jak wiele zawdzięcza Maryi, którą uznał za swoją Matkę. – Na moich oczach działy się cuda za sprawą Matki Bożej Bogdanowskiej. Z własnego doświadczenia powiem, że u Matki można uprosić praktycznie wszystko. Z pokorą przychodzę na Msze św. i wylewam wiele łez wdzięczności. Dużo też dziękuję Bogu – podkreśla.

Wierni pamiętają trud budowniczych podjęty w ciężkich czasach i z podziwem patrzą na kościół parafialny, którego piękno jest efektem starań i ofiarności duszpasterzy oraz wiernych. – Nasza świątynia jest piękna. To nasza duma, zaszczyt i radość oraz oddanie szacunku dla przodków i duszpasterzy. Nasza duma to też księża, bo cóż by była warta nasza świątynia bez kapłanów – z radością mówi Maria Głowacka. Aleksandra Piotrowicz natomiast zwraca uwagę na wystrój świątyni i wyjaśnia, że malowidła, które pokrywają ściany kościoła, są związane z jego historią. Jej również bliski jest wizerunek Matki Bożej Bogdanowskiej, ponieważ – jak mówi – przedstawia Matkę, Matkę nas wszystkich.

Film o parafii na stronie: www.tv.niedziela.pl

2020-09-30 11:18

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Miejsce dla każdego

Niedziela częstochowska 13/2024, str. IV

[ TEMATY ]

Bogdanów

Artur Emanuel Molka

W parafii każdy znajdzie swoje miejsce

W parafii każdy znajdzie swoje miejsce

W parafii każdy może znaleźć miejsce dla siebie – mówi Anna Paulińska, pomysłodawczyni i zelatorka Wspólnoty Różańca Rodziców za Dzieci w parafii Trójcy Przenajświętszej w Bogdanowie.

Z grupą wiernych spotykamy się w pięknej kaplicy Matki Bożej Bogdanowskiej. – Wspólnota Różańca Rodziców za Dzieci powstała w naszej parafii jesienią 2022 r., po zawierzeniu parafii Niepokalanemu Sercu Maryi. To jest taki konkretny owoc tego zawierzenia. Na początku była tylko jedna róża św. Józefa. Później powstały kolejne róże: św. Antoniego, św. Teresy od Dzieciątka Jezus i św. Rity. W tym momencie do naszej wspólnoty należy 80 osób. Są to również osoby spoza naszej parafii: ze Śląska, z Warszawy, Bełchatowa, z parafii św. Wawrzyńca w Bujnach, z Piotrkowa Trybunalskiego – opowiada Anna Paulińska.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Zmarł ks. Zbigniew Nidecki

2024-04-29 12:13

Materiały kurialne

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Odszedł do wieczności ks. kan. Zbigniew Nidecki, kapłan diecezji zielonogórsko-gorzowskiej.

W piątek 26 kwietnia 2024 r., w 72. roku życia i 43. roku kapłaństwa, zakończył swoją ziemską pielgrzymkę śp. ks. kan. Zbigniew Nidecki, emerytowany kapłan naszej diecezji.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję