Reklama

Kultura

Książki powstałe z natchnienia

O niezwykłych kulisach powstania książki Boży poradnik antydepresyjny opowiada jej autor Arkadiusz Łodziewski z Gorzowa, twórca bestsellerowego cyklu Bożych poradników.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Agata Zawadzka: Jesteś osobą wierzącą, ale nie zawsze tak było. Jak żyłeś przed swoim nawróceniem? Wychowałeś się w wierze katolickiej?

Arkadiusz Łodziewski: Byłem ochrzczony, jak miałem 5 lub 6 lat. Wcześniej przeżyłem bardzo dużo poważnych wypadków, co w pewnym stopniu zmotywowało rodziców do ochrzczenia mnie. Byłem porażony prądem, oblałem się wrzątkiem. Po chrzcie wszystko się skończyło. Rodzice jednak raczej rzadko chodzili do kościoła. Gdy uczyłem się w liceum gastronomicznym, chciałem mieć dużo jedzenia i dużo kobiet – kierowały mną bardzo proste pobudki. Do kościoła chodziłem w każdą niedzielę, ale raczej podpisywałem tylko listę obecności. Klęczało moje ciało, ale dusza już nie. Myślami przebywałem często poza świątynią. Nigdy nie pamiętałem, o czym były czytania.

A samo nawrócenie?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pan Jezus przyszedł do mnie 9 lat temu, we wtorek. Bardzo dokładnie to pamiętam, co do godziny. Byłem wtedy wicewójtem, zastępcą obecnego prezydenta miasta Gorzowa. Wcześniej pracowałem w Izbie Obrachunkowej; skończyłem prawo, kupiłem wymarzony samochód. Te pieniądze, mieszkanie w centrum – to wszystko miało dać mi szczęście. Ale nie dało. W dniu, w którym przyszedł do mnie Pan Jezus, leżałem dwie godziny na podłodze i płakałem jak małe dziecko. Czułem Jego obecność, świętość i rozpierającą radość. Po tamtym spotkaniu z Jezusem rozstałem się z pracą. Kupiłem Pismo Święte i zacząłem namiętnie je czytać. Żyłem dzięki Opatrzności i nigdy niczego mi nie brakowało. Każdego dnia Pan Bóg zaopatrywał mnie we wszystko.

Z tej relacji z Jezusem powstały książki...

W tej chwili jest ich pięć, szósta w drodze. Pierwsza książka Boży poradnik antydepresyjny powstała przedziwnie. Notowałem to, co mówił do mnie Pan Jezus, co mi pokazywał, ale robiłem to byle jak. Wtedy usłyszałem w sercu, że mam to zrobić w formie książki. Nie miałem pojęcia jak, nie miałem pieniędzy. Napisałem dość lakonicznie, na Messengerze, do kilku wydawnictw, że Jezus do mnie mówi, i że chciałbym się tym podzielić. Nikt mi nie odpisał. Oprócz salwatorianów. Książka została wydana i już po dwóch miesiącach dostałem ok. 600 świadectw uzdrowień z depresji. Bardzo dużo. Do dziś są to już tysiące świadectw. Zostałem także zaproszony na Światowe Dni Młodzieży w Krakowie. W międzyczasie książka dotknęła kogoś, kto miał pieniądze i wyłożył je, żeby przetłumaczyć ją na język angielski.

Reklama

Twoją książkę przeczytał nawet papież Franciszek...

Pojechałem na ŚDM i modliłem się, żeby papież ją dostał. Wszyscy duchowni twierdzili, że nie ma takiej opcji. Okazało się jednak, że Ojciec Święty dostał ją w kilku miejscach: w tramwaju, w szkole i od ludzi, którzy byli wyznaczeni do tego, aby mu coś przekazać. Po kilku miesiącach od tamtego wydarzenia zobaczyłem w telewizji, że papież w trakcie homilii zaczyna czytać moją książkę całemu światu. Płakałem jak dziecko.

Zatrzymajmy się na moment w tym punkcie. To niewątpliwie pewnego rodzaju sukces, kiedy głowa Kościoła cytuje coś, co napisaliśmy. Jest to bardziej przyczynek do pychy czy potwierdzenie woli Bożej?

Myślę, że nie do pychy. To są fakty, którymi, owszem, chwalę się, ale jeszcze bardziej szczycę się działaniem Boga w moim życiu. Normalne dotarcie do papieża i innych osób było niemożliwe. Ja naprawdę nic w tym kierunku nie czyniłem, tylko się modliłem i prosiłem Pana Boga o różne rzeczy. Nigdy się nie zawiodłem. Czuję się kochany, zaopiekowany, spełniony...

W Poradniku antydepresyjnym mówisz o tym, że aby człowiek się podźwignął, musi wrócić do najprostszych rzeczy. Co to znaczy?

Dzisiaj wiem, że czym innym jest wychodzenie z depresji osób wierzących, a czym innym niewierzących. Właściwie, jak się jest człowiekiem naprawdę wierzącym, to ciężko w tę depresję wpaść. Będą smutki i strapienia, ale nie depresja. Jeżeli ktoś ma takie olbrzymie smutki, a jest osobą naprawdę wierzącą, to warto nie wychodzić z tego uczucia. Zrobić dokładnie odwrotnie, niż wszyscy mówią. Zanurzyć się w tym cierpieniu przed Najświętszym Sakramentem i spotkać Jezusa na krzyżu. Z depresji nie trzeba wychodzić, żeby się z niej wyleczyć. Nie mówię o przyjaźni z nią, bo to jest choroba, a z chorobą nie należy się przyjaźnić. Warto jednak skorzystać z tego cierpienia i złączyć się w nim z Panem Jezusem.

Czy wykluczasz tym samym pomoc specjalistyczną?

Wykluczam pomoc ludzi, którzy są daleko od Boga. Nikomu nie radzę do takich ludzi iść, bo i przez nich może działać zły duch. Polecam szukać osób, które są blisko Pana Boga.

W Poradniku o radości piszesz, że osoba wierząca z natury jest radosna. Miewasz gorsze dni?

Najpierw trzeba zdefiniować radość. To nie jest uśmiech na twarzy, a stan wewnętrznego pokoju, okraszonego nadzieją i blaskiem zaufania. Trzeba mieć „luzik”. Ja się nie przejmuję.

Czy to znaczy, że od czasu nawrócenia nie miałeś zwątpień?

No nie miałem... Chciałbym powiedzieć, że miałem, bo tak by wypadało. Przychodziły uderzenia od złego ducha. Były momenty, że płakałem, ale wiedziałem, że Bóg przyjdzie.

W książce o aniołach piszesz, że anioły czekają, aż je zawołamy, żeby nam pomóc. Miałeś w życiu takie momenty, że głośno krzyczałeś?

No właśnie ten anioł, który mi się objawił, przyszedł w momencie, w którym nie krzyczałem. Mogłem go oglądać. Ja wiem, jak to brzmi, ale po prostu Bóg chciał, żebym go zobaczył. Anioły nie łamią naszej wolnej woli. Poza tym one nie służą nam. One są naszymi przyjaciółmi, trzeba je prosić o różne rzeczy. One służą Bogu, pomagając nam.

Czy Twoje książki są dla każdego?

Z tymi książkami to jest tak, że każdy ma swoją ulubioną. Każdego co innego porusza. Myślę, że Pan Bóg mówi na różne sposoby, do różnych grup. Gdy jest mi ciężko, to czytam akurat tę książkę i ona mi pomaga. Czasem nie mogę się nadziwić, że to ja kiedyś napisałem te słowa. To były natchnienia Ducha Świętego.

2020-09-09 11:43

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Warszawa: prezentacja biografii abp. Józefa Michalika

Ta książka nie powstała na zamówienie abp. Michalika, kurii przemyskiej lub Episkopatu Polski, powodem jej napisania była zwyczajna ludzka ciekawość – wyjaśnił Tomasz Krzyżak z „Rzeczpospolitej”, autor biografii poświęconej abp. Józefowi Michalikowi, b. przewodniczącemu Episkopatu Polski. Prezentacja publikacji odbyła się w poniedziałek w sekretariacie generalnym KEP w Warszawie.

„Jedna biografia, jeden człowiek, kilkadziesiąt lat historii Kościoła w Polsce” – powiedział o publikacji i jej bohaterze sekretarz generalny Episkopatu Polski bp Artur Miziński. Dodał, że to widniejące na odwrocie książki podsumowanie dobrze oddaje znaczącą rolę abp. Michalika w życiu polskiego Kościoła.

CZYTAJ DALEJ

Weigel: deklaracja "Dignitas infinita" mogłaby być lepsza

2024-04-26 10:55

[ TEMATY ]

George Weigel

Ks. Tomasz Podlewski

Chociaż opublikowana 8 kwietnia deklaracja Dykasterii Nauki Wiary „Dignitas infinita” zawiera wiele ważnych stwierdzeń dotyczących obrony życia i godności człowieka, to dokument ten mógłby być jeszcze lepszy - uważa znany amerykański intelektualista katolicki i biograf św. Jana Pawła II, prof. George Weigel. Swoje uwagi na ten temat zawarł w felietonie opublikowanym na łamach portalu „The First Things”.

Zdaniem prof. Weigla najbardziej uderzający w watykańskim dokumencie doktrynalnym jest brak odniesień do encykliki Veritatis splendor św. Jana Pawła II z 1993 r. i jego nauczania, że niektóre czyny są „wewnętrznie złe”, że są poważnie złe z samej swojej natury, niezależnie od okoliczności. Zaznacza, iż fakt, że niektóre działania są złe „jest podstawą, na której Kościół potępia wykorzystywanie seksualne, aborcję, eutanazję, wspomagane samobójstwo i współczesne formy niewolnictwa, takie jak handel ludźmi”. Zgadza się, że jak mówi deklaracja, są to „poważne naruszenia godności ludzkiej”, ale dokument ten nie mówi dlaczego tak jest. „Nie dlatego, że obrażają nasze uczucia lub wrażliwość na ludzką godność, ale dlatego, że możemy wiedzieć na podstawie rozumu, że zawsze są one poważnie złe i to należało to jasno stwierdzić” - uważa.

CZYTAJ DALEJ

Radosna twarz Kościoła

2024-04-26 16:28

Magdalena Lewandowska

Podczas Cecyliady dzieci wspólne wielbią Boga poprzez śpiew.

Podczas Cecyliady dzieci wspólne wielbią Boga poprzez śpiew.

Już po raz 8. odbyła się Cecyliada – przegląd piosenki religijnej dla przedszkolaków.

Organizatorem wydarzenia jest katolickie przedszkole Lupikowo przy współpracy parafii św. Trójcy na wrocławskich Krzykach. Przegląd ma charakter ewangelizacyjny i integracyjny – nie ma rywalizacji, jest za to wspólny śpiew na chwałę Bogu. W tym roku wzięło w nim udział 80 dzieci z wrocławskich przedszkoli i jedna śpiewająca wspólnie rodzina. – Cecyliada to wydarzenie, które od lat gromadzi najmłodszych członków Kościoła, z czego jesteśmy bardzo dumni. Cieszymy się, że właśnie poprzez tę inicjatywę możemy zachęcać dzieci do wielbienie Boga i uświęcania się poprzez muzykę – mówi Aleksandra Nykiel, dyrektor przedszkola Lupikowo. Podkreśla, że co roku nie brakuje zgłoszeń, a kolejne edycje pokazują potrzebę takich wydarzeń. – Muzyka pięknie potrafi kształtować wrażliwość religijną, patriotyczną, ale też wrażliwość na drugiego człowieka. Śpiew pomaga doświadczyć i opowiadać o miłości Boga, a takie wydarzenia uczą też, jak na tę miłość odpowiadać – dodaje.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję