Reklama

Historia

Nie piękno, a słuszność

Gdy mowa o kamieniach milowych w historii ludzkości, nie sposób pomijać kultury. Zwykle jednak wydarzenia w obszarach artystycznym i polityczno-społecznym mają różną dynamikę.

Niedziela Ogólnopolska 29/2020, str. 46-47

[ TEMATY ]

historia

wikipedia.org

„Do śmieci” – fragment radzieckiego plakatu antyreligijny z 1929 r.

„Do śmieci” – fragment radzieckiego plakatu antyreligijny z 1929 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W zasadzie między rewolucją francuską a upadkiem komunizmu tylko raz mieliśmy w Europie do czynienia z równowagą rozwoju obu tych sfer. Tylko raz podjęto tak kompleksowe i metodyczne działania, których celem było jak najszybsze unicestwienie tradycji, stworzenie nowego społeczeństwa i nowego człowieka. Był to czas początku rządów bolszewików.

Myśleć i czuć wg wytycznych

Celem Lenina i jego towarzyszy było nie tyle uczynienie kolejnego kroku w rozwoju ludzkości, popchnięcie świata we wszystkich jego aspektach naprzód, ile zbudowanie go całkiem od nowa na własnych, niepodlegających dyskusji, zasadach. Jak napisał Michaił Heller w książce Maszyna i śrubki: Jak hartował się człowiek sowiecki, chodziło o „stworzenie warunków, w których człowiek przestaje postępować tak, jak postępował, (...) a zaczyna «akumulować uczucia socjalistyczne», myśleć i czuć po nowemu”. Myśleć i czuć tak, jak powinien.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Od pierwszych dni przewrotu jasne było, że zostaną podjęte działania propagandowe. Tak było od zarania dziejów. Nikt się jednak nie spodziewał, że tym razem propaganda zajmie centralne miejsce w życiu narodu rosyjskiego i że dzięki niej zostanie stworzony całkiem nowy fikcyjny świat, a wraz z nim sztuka, w której kluczowym kryterium będzie nie piękno, a słuszność.

„Rewolucja przynosi idee imponujące zakresem i głębią. Rozpala emocje o wielkim napięciu, heroiczne i skomplikowane. Artyści starej daty nie tylko stają bezradni wobec tych treści, lecz, co gorsza, wcale ich nie rozumieją” – napisał Anatolij Łunaczarski, ludowy komisarz oświaty, w swoim artykule Rewolucja i sztuka. Pozostawało jedynie pytanie, co zrobić z dotychczasowym dorobkiem kultury rosyjskiej.

Dość szybko bolszewicy podzielili się w tym temacie na dwie frakcje. Przedstawiciele pierwszej grupy, zgromadzeni w ruchu Kultura Proletariacka, którą to organizację mocno wspierał sam Łunaczarski, twierdzili, że całość sztuki minionego świata winna popaść w zapomnienie. Dzieła twórców czasów ucisku nie miały, według nich, żadnego znaczenia, a ich zniszczenie miało pozwolić uwolnić wyobraźnię i siłę twórczą klasy robotniczej. Ostatecznie jednak zwyciężyła mniej radykalna frakcja. Sam Lenin uważał odrzucenie przeszłości w sztuce za całkowicie niedorzeczne.

Reklama

Rozprawa z literaturą

Wielcy pisarze rosyjscy albo wyemigrowali, albo – jak np. najsłynniejsza rosyjska poetka Anna Achmatowa – wycofali się z życia publicznego, zniknęli ze świecznika i klepiąc biedę, pisali do szuflady. Mimo milczenia niektórzy zapłacili za pozostanie w kraju najwyższą cenę. Aleksander Błok, poeta symbolista, krytyk literacki i dramaturg, zmarł z braku środków na leczenie. Siergiej Jesienin, imażynista, popadł w głęboką depresję i w 1925 r., w wieku zaledwie 30 lat, popełnił samobójstwo. Nikołaj Gumilow, akmeista, jeden z czołowych poetów tzn. srebrnego wieku, prywatnie mąż Achmatowej, został stracony za rzekomy udział w spisku białogwardzistów.

W nowej rzeczywistości, przynajmniej na początku, odnalazł się Władimir Majakowski. Jako przedstawiciel zrodzonego we Włoszech nurtu futurystycznego sam śnił o zburzeniu świata i zbudowaniu go na nowo. Z czasem jednak także on zaczął krytycznie oceniać wyniki rewolucji, co prawdopodobnie kosztowało go życie. Oficjalną przyczyną zgonu Majakowskiego było samobójstwo, ale okoliczności zdarzenia do dziś pozostawiają spore wątpliwości. Niemniej nawet po jego śmierci propaganda leninizmu, a potem stalinizmu chętnie sięgała po jego utwory. Niektórzy nazywali go nawet piewcą Lenina.

Odsetek ludzi piśmiennych w społeczeństwie rosyjskim był jednak niewielki, tym samym słowo pisane nie miało zbyt dużej siły rażenia. Bolszewikom zaś zależało na tym, by mieć wpływ na masy.

Z pomocą przyszła im nowa gałąź sztuki, którą była kinematografia. Po całym kraju jeździły pociągi, w których wyświetlano filmy propagandowe pełne przejmujących kadrów i zbliżeń na uciśnione twarze.

Reklama

Opery do poprawki

Dużo uwagi poświęcono też teatrowi. Ta dziedzina sztuki głęboko zakorzeniona w rosyjskiej świadomości, przysporzyła bolszewikom bodajże najwięcej trudu. Tylko niespełna czterdzieści oper z całego dziedzictwa światowego (nie wyłączając tych rosyjskich) uznano za możliwe do prezentowania bolszewickiemu społeczeństwu, i to nie bez zastrzeżeń.

Najczęściej, jak w przypadku opery Tosca Giacoma Pucciniego, zmieniano tylko libretto. Akcję przeniesiono więc z Włoch do Francji czasów Komuny Paryskiej. Główna bohaterka została rosyjską komunardką, a miłosny duet zastąpiono pieśnią sławiącą plany wspólnej walki. Całość wystawiono pt. W walce o Komunę. Gdy jesienią 1924 r. zmarł Puccini, w czasopiśmie Żyzń Iskusstwa ukazał się nekrolog, w którego treści znalazła się sugestia, jakoby „wybitny kompozytor był bardzo zainteresowany przeróbką Toski na W walce o Komunę i dlatego zamierzał nawet przyjechać do Kraju Rad. Śmierć uniemożliwiła mu dokonanie tego”.

Carmen Georges’a Bizeta spotkał jeszcze straszliwszy los. Nie dość, że K. Lipskierow napisał całkiem nowe libretto, zgodne z obowiązującą ideologią, i stworzył tym samym dzieło pt. Carmencita i żołnierz. Na domiar złego mocno pozmieniano też partyturę.

Najwięcej problemu przysporzyli jednak bolszewikom rosyjscy klasycy. O ile usunięcie idyllicznych scen wiejskich z Eugeniusza Oniegina Piotra Czajkowskiego, postrzeganych jako skrajnie burżuazyjne, poszło w miarę gładko, o tyle Życie za cara Michaiła Glinki, oparte na legendzie Iwana Susanina, było prawdziwą drogą przez mękę. Dzieło Glinki, nazywanego nierzadko ojcem muzyki rosyjskiej, opowiada o dzielnym wieśniaku, który nie chcąc zdradzić miejsca pobytu ukrywającego się we wsi cara, wyprowadza poszukujących władcy Polaków na bagna i tam za karę zostaje przez nich zamęczony na śmierć. Nową wersję tego dzieła osadzono w czasach wojny polsko--bolszewickiej. Miejsce cara zajął Lew Trocki chroniący się w swoim pancernym pociągu, a całość opatrzono wdzięcznym tytułem: Za sierp i młot.

Reklama

„Czy rewolucja może dać coś sztuce i czy sztuka może coś dać rewolucji?” – zapytał na początku swego artykułu Łunaczarski, by w dalszej części odpowiedzieć: „Jeżeli rewolucja może dać sztuce duszę, to sztuka może dać rewolucji mowę”.

Przykłady na dowód tego, że w tym mariażu zabrakło połączenia między duszą, mową i założonymi celami, można by mnożyć bez liku. Uaktualnione dzieła klasyków zwykle okazywały się fiaskiem – nie oddziaływały bowiem na wyobraźnię odbiorców, nie angażowały ich emocjonalnie, najczęściej też były zwyczajnie nudne. Bolszewicy jednak nie ustawali w wysiłkach, by ostatecznie poddać wszelkie dziedziny sztuki jedynemu właściwemu celowi, którym była przemiana rosyjskiego społeczeństwa, a w dalszej perspektywie – odmiana oblicza całego ówczesnego świata.

Kto wie, jak wyglądałaby kultura, gdyby 100 lat temu ich pochód nie został zatrzymany przez Wojsko Polskie w czasie Bitwy Warszawskiej.

2020-07-14 09:42

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ludobójcze dziedzictwo

Akcja „Wisła”, przeprowadzona przez Ludowe Wojsko Polskie wiosną 1947 r., została swego czasu potępiona przez parlament III RP, i słusznie. W wyniku masowych aresztowań rzeczywistych i domniemanych bandytów (ok. 1,5 tys. z UPA i 2,9 tys. z OUN) oraz przesiedleń, sięgających ponad 140 tys. osób, z południowo-wschodnich krańców obecnej Polski ludność cywilna pochodzenia ukraińskiego i rodziny łemkowskie zostały wiosną 1947 r. osiedlone na ziemiach zachodnich i północnych. Nikt nie pytał ich o zdanie, nikt nie szukał indywidualnej winy. Wygrała odpowiedzialność zbiorowa, zjawisko niemieszczące się w polskiej tradycji prawnej. Wysiedleńcy mogli powrócić legalnie do swej ojcowizny dopiero po 1956 r. Celem akcji nie było jednak zastosowanie masowej czystki etnicznej, ale ostateczne rozbicie oddziałów banderowskich wraz z ich zapleczem kwatermistrzowskim, czyli okolicznymi wsiami. Trzeba pamiętać, że Polacy po wojnie – niezależnie od swego stosunku do komunizmu – w 1947 r. poparli en masse likwidację ostatnich band OUN-UPA grasujących nie tylko na terenie Bieszczad, ale wpływami sięgających również Lubelszczyzny i Łemkowszczyzny. Pamiętano jeszcze wówczas o okrucieństwach II wojny światowej, o ludobójczych praktykach oddziałów spod znaku Bandery i Szuchewycza, banderowców i melnykowców. Wielu nieznającym realiów przesiedlenia akcja „Wisła” jawiła się jako akt sprawiedliwości i zadośćuczynienia za bezmiar okrucieństwa i dzikiej nienawiści. Jako warunek bezpieczeństwa. I nic dziwnego.

CZYTAJ DALEJ

Wielkopostna droga bezdomnych z okolic Watykanu

2024-03-27 17:23

[ TEMATY ]

Droga Krzyżowa

Adobe.Stock

Z misją zaniesienia nie tylko wsparcia materialnego, ale i Słowa Bożego wyszły do bezdomnych mieszkających w okolicach Placu św. Piotra siostry klaretynki. Z przesłaniem zapowiadającym radość Wielkanocy wyruszyły w miejsca, gdzie ludzie wielu narodowości żyją często na kartonach, pozbawieni jakiejkolwiek nadziei. Na progu Wielkiego Tygodnia misjonarki zorganizowały dla ubogich, bezdomnych i samotnych nabożeństwo pokutne, z możliwością przystąpienia do spowiedzi.

Nabożeństwo pokutne odbyło się pod Kolumnadą Berniniego, która dla wielu od lat stanowi jedyny dach nad głową.

CZYTAJ DALEJ

Tata w przedszkolu

2024-03-28 11:07

Archiwum przedszkola

W Przedszkolu Integracyjnym Niepublicznym Zgromadzenia Sióstr Kanoniczek Ducha Świętego im. bł. Ojca Gwidona został zorganizowany Dzień Ojca.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję