Obraz Matki Bożej ozdobiony jest luną, do której przymocowany jest Biały Orzeł. Na nim zaś wygrawerowane są po łacinie słowa prostej modlitwy. A że orzeł umieszczony jest na wysokości klatki piersiowej, to można powiedzieć, że jest to modlitwa z serca Matki.
Jak się tam znalazł?
Orzeł nie jest częścią samego malowidła. Jak więc się tam znalazł? Wizerunek Matki Bożej od 1669 r. znajdował się w kościele parafialnym w Rokitnie. Król Michał I Korybut Wiśniowiecki dowiedziawszy się o łaskach i cudach, jakie działy się za przyczyną Maryi z Rokitna, polecił sprowadzić obraz do Warszawy. Gdy pod koniec 1670 lub na początku 1671 r. wizerunek dotarł do stolicy, król wraz z całym dworem wyszedł na jego spotkanie.
W tym czasie nie działo się za dobrze w naszej ojczyźnie. Nowo wybrany król miał bardzo dużą grupę przeciwników. W sytuacji ciągłego zagrożenia ze strony Turcji i niepokojów na Ukrainie Rzeczpospolita potrzebowała wewnętrznego pokoju. Michał Korybut musiał uporać się z buntami. Wyprawił się pod Lublin, aby tam zaprowadzić pokój. Jako człowiek bardzo pobożny szukał wsparcia u Matki Bożej. Dlatego na wyprawę zabrał ze sobą obraz z Rokitna. Wizerunek obnoszono po obozie rycerskim i przed nim modlono się, prosząc o zgodę i pojednanie w Ojczyźnie. Rokosz udało się opanować, a uproszenie daru pokoju przypisano właśnie Matce Bożej Rokitniańskiej. Wdzięczne wojsko ufundowało ryngraf Białego Orła z kości słoniowej. Na nim wypisano po łacinie: Da pacem Domine in diebus nostris (Daj Panie pokój dniom naszym). Król zaś ufundował srebrną sukienkę wysadzaną drogimi kamieniami. Na nią przypięto wizerunek Orła Białego.
Co to za słowa?
Da pacem, Domine, in diebus nostris. To pierwsze słowa pieśni rycerskiej. W tłumaczeniu na język polski brzmi ona mniej więcej tak:
Daj, Panie, pokój w dniach naszego życia (naszym czasom),
bowiem nie ma innych, Panie, którzy walczyli by o nas.
Zmiłuj się nade mną, Boże, w swojej łaskawości,
w ogromie swego miłosierdzia wymaż moją nieprawość!
Obmyj mnie zupełnie z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego!
Uznaję bowiem moją nieprawość, a grzech mój jest zawsze przede mną.
Pieśń Da pacem, Domine... inspirowana jest Psalmem 51, a utrzymana jest w formie indywidualnej pieśni błagalnej i pokutnej. Zwracamy się w niej pokornie do Boga, prosząc o ratunek w chwili, gdy znikąd już nie mamy pomocy. Znając swoje położenie i prawdę o sobie, uznajemy jednocześnie naszą grzeszność przed Panem.
Autor
Autorem pieśni jest Melchior Franck urodzony ok. 1580 w Zittau. Był to niemiecki kompozytor ewangelicki przełomu późnego renesansu i wczesnego baroku. Przypuszczalnie był uczniem Christopha Demantiusa. W 1603 objął posadę nadwornego kapelmistrza na dworze księcia Jana Kazimierza Wittelsbacha w Coburgu, którą zajmował do końca życia. Po wielu problemach życiowych, jak śmierć jego dzieci i żony, trudny okres wojny trzydziestoletniej, śmierć księcia Jana Kazimierza, Franck zmarł w biedzie 1 czerwca 1639 r. w Coburgu. Znany jest nam wszystkim bardziej z tekstu pieśni świątecznej O Tannenbaum.
Pieśń jest nagrana i można ją odsłuchać w Internecie, do czego bardzo serdecznie zachęcam. (tłum. Paweł Piotrowski)
Pod hasłem „Wszystko postawiłem na Maryję” odbyło się 18 września nabożeństwo Kalwarii Rokitniańskiej. W jego trakcie dziękowano za beatyfikację kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Wspólna modlitwa rozpoczęła się Godziną Miłosierdzia w Bazylice Rokitniańskiej. Po Mszy świętej pątnicy przewiezieni zostali do pierwszej stacji „Wieczernik” i rozpoczęło się nabożeństwo Kalwarii Rokitniańskiej. Rozważania poprowadził ks. Damian Drop, diecezjalny duszpasterz powołań. Na zakończenie pątnicy odśpiewali Apel Maryjny.
Wilamowice to niewielkie miasteczko leżące ponad 30 km od Wadowic,
między Kętami a Oświęcimiem. Jest to jedna z najstarszych miejscowości
w tej części Polski, o ogromnie bogatej i interesującej przeszłości.
Została założona w połowie XIII wieku przez osadników pochodzących
z pogranicza Niemiec i Flandrii, na co wskazuje zachowana do dziś
gwara wilamowicka, przypominająca stare narzecza germańskie, anglosaskie,
fryzyjskie, angielskie i niderlandzkie. Józef Edlen von Mehofer w
pracy zatytułowanej Der Wadowicer. Kreis im Koanigsreiche Galizien
napisał, że wilamowiczanie byli energicznymi kupcami, zajmowali się
m.in. handlem tkaninami, wytwarzanymi w odległym o dwie mile Andrychowie.
Mieli swoje składy w Hamburgu i Lubece.
Dzieje mieszkańców Wilamowic ściśle splotły się i trwale
powiązały z dziejami narodu polskiego i Kościoła katolickiego. Spośród
nich wyrosło wielu wybitnych rodaków, zasłużonych dla Kościoła i
Ojczyzny, na czele z najwybitniejszym synem tej ziemi - metropolitą
lwowskim abp. Józefem Bilczewskim, który w czasie czerwcowej pielgrzymki
na Ukrainę zostanie wyniesiony do godności błogosławionych przez
Papieża Jana Pawła II.
Józef Bilczewski urodził się w Wilamowicach 26 kwietnia
1860 r. w ubogiej rodzinie rolniczo-rzemieślniczej. Naukę na poziomie
podstawowym pobierał w rodzinnej miejscowości i w Kętach. W latach
1872-80 uczęszczał do 8-letniego gimnazjum w Wadowicach. W Sprawozdaniach
Dyrekcyi drukowano co roku Spisy imienne uczniów podług lokacyi,
czyli wyniki klasyfikacji w każdej klasie. Józef Bilczewski na listach
klasowych notowany był bardzo wysoko. Zawarte tam wyniki podkreślają
pilność i nieprzeciętne zdolności.
13 czerwca 1880 r., co podkreśla dr Gustaw Studnicki
na łamach wadowickiego Przebudzenia, Bilczewski zdał egzamin dojrzałości.
Obejmował on wtedy pięć przedmiotów (pisemny i ustny): język polski,
łaciński, grecki, niemiecki i matematykę. W tym samym roku wstąpił
na Wydział Teologiczny w Krakowie i rozpoczął studia. Po ich zakończeniu
otrzymał święcenia kapłańskie z rąk kard. Albina Dunajewskiego, by
tydzień później obchodzić prymicje w rodzinnych Wilamowicach. W niedługim
czasie został wysłany na dalsze studia do Wiednia, Paryża i Rzymu.
Po powrocie do kraju pracował jako wikariusz w Kętach, w kolegiacie
Świętych Piotra i Pawła i w Gimnazjum św. Anny. Habilitował się na
Uniwersytecie Jagiellońskim, następnie został mianowany profesorem
dogmatyki Uniwersytetu Lwowskiego, a w 1900 r. wybrany jego rektorem.
Żywa działalność naukowa i publiczna - jak pisze Studnicki - zwróciła
nań uwagę władz kościelnych i świeckich. Mimo silnego oporu samego
kandydata, namiestnik Leon Piński nakłonił go do przyjęcia nominacji
na urząd arcybiskupa metropolity lwowskiego. W uroczystościach uczestniczyła
delegacja z Wilamowic. Wyniesienie ks. prof. Józefa Bilczewskiego
na tak wysoki urząd kościelny było dla wilamowiczan wydarzeniem wielce
radosnym, porównywalnym z późniejszym wybraniem Karola Wojtyły z
Wadowic na papieża.
Jako metropolita Józef Bilczewski położył ogromne zasługi
w rozwoju archidiecezji lwowskiej. Troszczył się o powiększenie liczby
duchowieństwa i placówek duszpasterskich. Działał na polu społecznym
i oświatowym. Jako członek Rady Szkolnej Krajowej zabiegał o polepszenie
doli nauczycieli, o zakładanie szkół, ochronek, czytelni i bibliotek,
zwalczając w ten sposób analfabetyzm. Znane jest jego słynne wystąpienie
w Sejmie w 1907 r. W gorącym przemówieniu postulował podniesienie
płac nauczycielskich. Organizował i popierał związki i stowarzyszenia
religijne, dobroczynne i zawodowe. We Lwowie zbudował wielki dom
katolicki.
W czasie wojen 1914-20 organizował komitet arcybiskupi
do pomocy ofiarom wojny, a także wstawiał się w sprawie prześladowanych
Polaków u metropolity L. Szeptyckiego. Zmarł z przepracowania 20
marca 1923 r., został pochowany na Cmentarzu Janowskim we Lwowie.
Papież Pius XI określił abp. Józefa Bilczewskiego jako "jednego z
największych biskupów swojej doby".
Pomimo upływu czasu i jakże zmienionej sytuacji polityczno-społecznej,
pamięć o świętym Biskupie trwa do dzisiaj. Pamiętają o Słudze Bożym
nie tylko we Lwowie, ale także w Wilamowicach. W rozmowie z proboszczem
parafii wilamowickiej - ks. Michałem Bogutą dowiedziałem się, że
parafianie w każdą środę w nowennie o beatyfikację abp. Józefa Bilczewskiego
proszą Boga o łaski za jego wstawiennictwem.
"Stałem się głową tej Archidiecezji, by także być jej
sercem. Wszystko, co Was obchodzi, znajdzie oddźwięk w duszy mojej"
. Te słowa towarzyszyły abp. Bilczewskiemu od początku do końca jego
dni.
„Ziemia, dom i praca są świętymi prawami, warto o nie walczyć, chcę, żebyście usłyszeli: «Wchodzę w to!», «Jestem z wami!»” - powiedział Leon XIV podczas audiencji dla uczestników V Światowego Spotkania Ruchów Ludowych, jakie w dniach 24-26 października odbywa się w Rzymie.
„Jednym z motywów, dla których wybrałem imię Leona XIV jest encyklika «Rerum novarum», napisana przez Leona XIII w czasie rewolucji przemysłowej” - wyznał papież. Wyjaśnił, że tytuł „Rerum novarum” znaczy „Nowe rzeczy”. „Z pewnością istnieją «nowe rzeczy» na świecie, ale kiedy mówimy o tym, zazwyczaj patrzymy od strony centrum i mamy na myśli takich rzeczy jak sztuczna inteligencja czy robotyka. Dziś jednak chciałbym spojrzeć z wami na «nowe rzeczy», zaczynając od peryferii” - stwierdził Leon XIV.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.