Gdy młodziutka Maryja wypowiadała swoje „niech mi się stanie”, dokonało się coś o wiele większego, niż gdy Bóg w akcie stworzenia wypowiadał fiat lux – „Niech się stanie światło!”. Na świecie pojawiło się bowiem światło tysiące razy jaśniejsze niż światło słońca. W ludzką postać wcieliło się z wysoka wschodzące Słońce. Zajaśniała „światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi”. Nic więc dziwnego, że niosąca pod sercem Światłość świata Maryja usłyszała od swej krewnej: „Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?” (Łk 1, 42-43).
Podobna scena powtarza się co roku pod koniec grudnia, jednak to już nie Matka Pana, ale On sam przychodzi do nas w ciele dziecka. Czy udzieli mi się entuzjastyczna radość Elżbiety, by powitać Nowonarodzonego?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W domu Ojca
Reklama
Gdyby dziś w murach synagog lub pod jerozolimską ścianą płaczu ktoś głośno zaczął odmawiać Modlitwę Pańską, z pewnością wzbudziłby konsternację, a może i oburzenie pobożnych żydów. Tymczasem okazuje się, że Ojcze nasz jest także modlitwą na wskroś żydowską. Każda idea w niej zawarta, każda prośba i sama inwokacja („Ojcze nasz, któryś jest w niebie”) są głęboko zakorzenione w myśli Starego Testamentu. Bez wątpienia, gdy pierwsi chrześcijanie pochodzenia żydowskiego szli w szabat do synagogi, odmawiali tam chętnie Modlitwę Pańską.
Podczas celebracji uroczystości Nowego Roku (Rosz ha-Szana) Żydzi odmawiają przepiękną modlitwę, która swą nazwę bierze od pierwszych słów: Awinu malkenu, czyli „Nasz Ojcze, nasz Królu”. To głębokie wołanie o przebaczenie: „Nasz Ojcze, nasz Królu! Zgrzeszyliśmy przed Tobą. Nasz Ojcze, nasz Królu! Nie mamy Króla oprócz Ciebie... Postąp z nami według swojej łaskawości oraz dobroci i zbaw nas”.
I Żydzi, i chrześcijanie nazywają Boga Ojcem. Wołając Ojcze nasz, ci pierwsi mają na myśli przede wszystkim wyznawców judaizmu jako członków narodu wybranego; ci drudzy zaś myślą o sobie jako o przybranych dzieciach Boga. Jednak tylko Jezus jako prawdziwy Syn Boży ma prawo nazywać Boga nie tylko „naszym”, ale też „swoim Ojcem”. Tak jak to uczynił, odpowiadając Maryi i Józefowi: „Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?” (Łk 2, 49).