Reklama

Niedziela Kielecka

W kręgu mniej znanych bohaterów

Z dr. Adamem Sznajderskim o historycznych pasjach rozmawia Agnieszka Dziarmaga

Niedziela kielecka 39/2019, str. 4-5

[ TEMATY ]

wywiad

Archiwum

Dr Adam Sznajderski

Dr Adam Sznajderski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

AGNIESZKA DZIARMAGA: – Wśród Pana licznych zainteresowań dostrzegam wątki publicystyczne, a także dotyczące działalności społecznej, związane z Działoszycami, a nawet szerzej – z Ponidziem. Skąd to zainteresowanie, skąd u Pana potrzeba promocji tej ziemi?

Reklama

DR ADAM SZNAJDERSKI: – Urodziłem się w Chorzowie, ale moja rodzina od strony ojca pochodzi właśnie stąd. Ojciec Stefan, służący w 212. Lubelskim Pułku Ułanów, urodził się w Działoszycach. Tutaj był członkiem Rady Miejskiej, założycielem Spółdzielni „Przyszłość” oraz „Społem” i ich prezesem. Podczas wojny współpracował z placówką AK „Dzięcioł”. Jest pochowany w Działoszycach. Z kolei dziadek Piotr Sznajderski pełnił funkcję burmistrza Działoszyc, a także pracował jako adwokat w Pińczowie. Wreszcie mój stryj – kpt. Henryk Sznajderski, urodzony w Działoszycach, wychowanek gimnazjum w Pińczowie, miał bogate życie żołnierskie. Jako dowódca III batalionu słynnej Armii „Kraków” szedł na odsiecz Lwowa. Przez Działoszyce przechodzili 3-4 września 1939 r. Po demobilizacji oddziału okupację przeżył w Działoszycach, doświadczony został ogromnie tragedią osobistą, gdy jego żona Halina zginęła w Auschwitz… Moja mama Zofia współpracowała z Wojciechem Korfantym w okresie III powstania śląskiego. Wszystkie te oraz inne rodzinne historie (jest ich naprawdę niemało) zasługują na dłuższe opowiedzenie, co też m.in. uczyniłem w książce pt. „Miłość Ojczyzny”, która ukazała się we Wrocławiu w 2018 r.
Tradycje działalności społecznikowskiej i przywiązanie do pewnych idei, szczególnie związanych z nurtem patriotycznym, odziedziczyłem więc niejako po przodkach. To spuścizna i zobowiązanie.
W Działoszycach ukończyłem szkołę podstawową i Liceum Ogólnokształcące im. B. Głowackiego, gdzie uzyskałem maturę w 1953 r. Tutaj osiadła nasza rodzina już przynajmniej w XVII wieku. Na stałe mieszkam we Wrocławiu, gdzie pracowałem na wielu stanowiskach. Natomiast mam dom w Działoszycach, gdzie spędzam wakacje i staram się włączać w różne akcje patriotyczne, w upamiętnienie wielu lokalnych faktów związanych z historią tego miasteczka i jego okolic. Jestem autorem książki „Sakralna perła gotyku” (w przygotowaniu), przy współudziale dyrektora Miejsko-Gminnego Centrum Kultury Pawła Kamińskiego (zdjęcia, grafika), z konsultacją ks. prob. dr. Andrzeja Jankoskiego. Pomaga mi też córka Ewelina Sznajderska. Pozycja dotyczy 800-lecia kościoła pw. Trójcy Świętej (2020).

– W wielu Pana publikacjach dominuje nurt patriotyczno-religijny, z poczesnym miejscem dla Ponidzia, czy nawet szerzej – Kielecczyzny.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Uważam, że to ziemia fascynująca, na której żyły i działały postaci wręcz ikoniczne, wśród nich było wielu księży, np. ks. Jan Francuz i ks. Roman Zelek. Ks. kpt. Jan Francuz, kapelan Kowieńskiego Pułku Strzelców, był zarazem wikarym w parafii Trójcy Świętej w Działoszycach. Jest to męczennik za wiarę i ojczyznę. Choć pochodził z Jarosławic, związany był później z Kielecczyzną – już I Komunię św. przyjął w Tuczępach, a do gimnazjum uczęszczał w Pińczowie. Ukończył kieleckie Seminarium i przyjął święcenia z rąk bp. A. Łosińskiego. Pracował w wielu parafiach diecezji kieleckiej, zgłosił się do duszpasterstwa wojskowego i w 1919 r. został kapelanem Kowieńskiego Pułku Strzelców, w którego historii zapisał się bardzo dobrze. Po przejściu do rezerwy objął wikariat w Działoszycach, skąd parafianie – przy kolejnych nominacjach– nie chcieli go absolutnie wypuścić. Był proboszczem w Stradowie, Strożyskach, Koniecznie, wreszcie w 1939 r. został zmobilizowany. Wojenna epopeja zakończyła się pobytem w obozach; został zamordowany w Dachau w 1942 r. (numer obozowy 2499). Sądzę, że należałoby upamiętnić tę postać stosowną tablicą w Działoszycach.
Wybitnych, bohaterskich, niekiedy zapomnianych kapłanów ziemi kieleckiej jest bardzo wielu. Wymieniłbym jeszcze ks. Romana Zelka – wielkiego społecznika, senatora Rzeczpospolitej, który np. w Dzierążni miał okazję rozwinąć swoje predyspozycje do prac społecznych. Tam oraz w Działoszycach organistą był mój teść Stanisław Mentel (w Działoszycach prowadził również chór parafialny „Echo” i orkiestrę), a moja teściowa Franciszka Mentel – nauczycielką. Ks. Roman Zelek swoich parafian nie tylko uczył, jak kochać Boga, ludzi i Ojczyznę, ale umiał ich zachęcić do rozwijania spółdzielczości wiejskiej w bardzo szerokim zakresie, od budowy mleczarni, nowej szkoły, tworzenia kółek rolniczych i zakupu maszyn, po sprowadzanie bydła z Holandii, budowę sali teatralnej i realizację wielu innych inicjatyw. Podobną działalność ks. Zelek rozwijał jako proboszcz w Kijach. Już jako proboszcz parafii katedralnej w Kielcach (gdzie spełniał liczne funkcje ogólnodiecezjalne) został uwięziony wraz z bp. Czesławem Kaczmarkiem, co trwało ponad 3 lata i wycieńczyło jego organizm. Ks. Zelek – to godna uwagi, ciekawa postać.

– Tych „odkrywanych” przez Pana postaci jest więcej – wypada mi ponownie odesłać do książki „Miłość Ojczyzny”, gdzie moją uwagę zwrócili np. ks. płk Tadeusz Jachimowski – naczelny kapelan AK, działoszanin kpt. Władysław Wojas – dowódca placówki AK „Wilk” w Wiślicy, który sprowadził dwa czołgi T-34, ratujące pacyfikowany Skalbmierz 5 sierpnia 1944 r., ppor. Karol Goncik – nauczyciel matematyki w Działoszycach (zginął w Katyniu), czy mjr Ludomir Tarkowski – kielecki skaut, uczestnik ataku na Monte Cassino, również działoszanin. Obchodzimy 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej – który z tych niezwykłych bohaterów okolic Ponidzia jest Panu szczególnie bliski?

– Myślę, że warto wspomnieć działoszycką kompanię AK „Dzięcioł” i jej komendanta kpt. Walerego Zaroda ze Stopnicy, nauczyciela, absolwenta szkoły podchorążych, którego żoną była Otylia Dubaj (ps. „Malutka”), która niemal od początku okupacji działała w ruchu oporu jako łączniczka i sanitariuszka AK. Zaród dowodził m.in. akcją rozbicia Stützpunktu w Działoszycach 26 lipca 1944 r. Opis pracy konspiracyjnej Zaroda, który przyjął ps. „Prądzyński”, umieściłem w książce „Partyzancka odyseja” (wyd. Tuchów 2004). Odsłonięcie tablicy pamiątkowej poświęconej kpt. Waleremu Zarodowi, z mojej inicjatywy, było w Działoszycach kulminacyjnym punktem wielkich uroczystości patriotycznych z okazji 90. rocznicy odzyskania niepodległości. Za swą działalność Walery Zaród został w 1946 r. aresztowany i osadzony w celi komendy UB w Gliwicach, co poważnie zniszczyło mu zdrowie i powikłało życie.
Podobnych mu żołnierzy, których odwaga i zaangażowanie wpisują się jak najbardziej w uczczenie 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej, było na tej ziemi znacznie więcej.

* * *

Adam Sznajderski
rocznik 1936, mieszka we Wrocławiu. Absolwent Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie (filologia polska). Uzyskał stopień doktora nauk humanistycznych w Instytucie Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego. Absolwent studiów doktoranckich. W latach 80. i 90. był wykładowcą na Uniwersytecie Wrocławskim. Pełnił funkcję sekretarza naukowego Wojewódzkiej Rady Postępu Pedagogicznego i metodyka języka w Wojewódzkim Ośrodku Metodycznym we Wrocławiu. Członek Międzynarodowej Organizacji Sztuki Ludowej, członek honorowy Wrocławskiego Towarzystwa Przyjaciół Teatru. Autor książek, m. in. Kultura teatralna (1989), W kręgu rokickiego sportu (1992), Wspomnień czar (1993), Kongresowy Pomnik (1997), Działoszyce 2000 (2000), Rycerze św. Floriana (2002), Pomniki pamięci (2003), Partyzancka Odyseja (2004), Licealna brać (2005), Wątki mityczne w literaturze polskiej (1995), Mity w dramacie i teatrze (1995), Skrzydła Ikara nad Gądowem (2005), W blasku Legionów (2007), Jutrzenka Wolności (2008), W obronie polskości (2009), Działoszyckie biografie (2009), Lotniczy Dolny Śląsk (2010) i ośmiu tomów cyklu Niezwykli. Autor wielu artykułów z zakresu teatrologii, pedagogiki, sportu i historii najnowszej. Współpracował m.in. z Gazetą Robotniczą, tygodnikami: Wiadomości, Konkrety, Fakty, Kurier Gmin, miesięcznikami: Kultura Dolnośląska, Scena, Pedagogika Dorosłych, Oświata i Wychowanie. Dr Adam Sznajderski posiada wiele odznaczeń, medali i dyplomów za osiągnięcia na niwie kultury i sportu, m.in. Srebrny i Złoty Krzyż Zasługi, Krzyż Kawalerski (Polonia Restituta), Krzyż II Obrony Lwowa, Złotą Jodłę AK (Kielce), Złoty i Srebrny Medal Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej, Order Błękitnej Nidy, Medal „Pro Memoria”, Złoty Medal Zasługi dla Dolnego Śląska, Medal Komisji Edukacji Narodowej. Laureat I miejsca w plebiscycie wrocławskiej gazety „Nasze Miasto” dotyczącym postaw patriotycznych. Posiada też tytuł Honorowego Obywatela miasta Działoszyce. Interesuje go m.in. historia, lotnictwo, sport. Czynny zawodnik tenisa stołowego; wielokrotny medalista mistrzostw Polski.

2019-09-25 10:32

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nasz błogosławiony

Niedziela zamojsko-lubaczowska 24/2018, str. III

[ TEMATY ]

wywiad

Archiwum

Bł. ks. Zygmunt Pisarski

Bł. ks. Zygmunt Pisarski
Ks. Krzysztof Hawro: – Niedawno, bo 13 czerwca, minęła 19. rocznica beatyfikacji Męczennika z Gdeszyna. Jakie znaczenie dla wspólnoty parafialnej ma obecność Błogosławionego, którego grób znajduje się na miejscowym cmentarzu?
CZYTAJ DALEJ

Realizm duchowy św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Niedziela Ogólnopolska 28/2005

[ TEMATY ]

święta

pl.wikipedia.org

Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę - czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii. Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”. Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość, nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia. Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu. Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie. Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło. Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu, albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości. Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością. Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę, że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV: w poszukiwaniu nowych dróg dla Chrystusa w mediach

2025-10-02 10:56

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

poszukiewanie nowych dróg

Chrystus w mediach

PAP

Papież Leon XIV

Papież Leon XIV

Na znaczenie głoszenia Ewangelii za pośrednictwem mediów i książek wskazał Papież przyjmując w Watykanie uczestniczki kapituły generalnej sióstr paulistek. Leon XIV zachęcił je do wzorowania się na gorliwości św. Pawła, na jego niestrudzonej radości głoszenia Chrystusa nawet pośród trudności i prześladowań.

Aby wszyscy mogli poznać Jezusa
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję