Reklama

Pora na naszą odpowiedź

Musimy publicznie dawać świadectwo naszej determinacji w obronie przed zagrażającymi powadze najświętszych rzeczy prowokacjami

Niedziela Ogólnopolska 27/2019, str. 32-33

Bożena Sztajner/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Często się zastanawiamy, jak daleko mamy się posunąć w naszych ustępstwach – dokonywanych w imię tolerancji i miłości – wiodących do wyższego celu. Sama świadomość ustępowania nie jest komfortowa, jeśli jednak towarzyszy jej motywacja wypływająca z dążenia do czegoś większego, daje się jakoś znieść i uzasadnić wewnętrznie.

Ostatnie miesiące przynoszą katolikom coraz cięższe próby. Narusza się umowne linie demarkacyjne rozdzielające wierzących od niewierzących (o ile tak naprawdę takowi istnieją). Pod częstochowskim sanktuarium odbywa się demonstracyjny przemarsz sodomitów, pojawiają się drwiny z Mszy św. i Najświętszego Sakramentu, mówi się o nas – katolikach – per „świnie taplające się w błocie”... Kolejne okładki czasopism, kolejne publiczne wypowiedzi. Wszystko to sprawia wrażenie, jakby ktoś płacił ogromne pieniądze za niszczenie polskiego katolicyzmu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wymaga się od nas, abyśmy przesuwali granice naszej tolerancji i aby odbywało się to w ciszy; koniecznie musi temu towarzyszyć „europejski uśmiech”. W publicznej dyskusji w zasadzie odmawia się nam prawa do własnej wrażliwości, należy szanować wszystko... za wyjątkiem naszej wiary, tradycji i uczuć religijnych. W konstytucji mamy zagwarantowane prawo do ochrony naszych uczuć religijnych, jednak w praktyce – gdy próbujemy egzekwować istniejące prawo – napotykamy lawinę szyderstw i oburzenie, jacy to jesteśmy zacofani i nienawistni. Wielu z nas zaczęło się zatem zastanawiać nad zagadnieniem, do jakich granic możemy się cofnąć i ciągle jeszcze pozostać ludźmi, którzy śmiało mogą o sobie powiedzieć: jestem katolikiem. Na domiar tego codziennie widzimy, ku czemu ta wymuszona tolerancja prowadzi w wypadku różnych ugrupowań protestanckich – o niektórych z nich trudno już nawet powiedzieć, że są chrześcijańskie.

W każdej dziedzinie życia istnieje granica, poza którą następują już zjawiska niemieszczące się w paradygmacie, który wyznajemy. Dla przykładu: niemiecka chrześcijańska demokracja, mimo swojego rodowodu, nie jest już nawet partią o chrześcijańskich poglądach. To politycy, których można posądzić o wszystko, jednego im jednak „zarzucić” nie można: w swojej działalności publicznej w żadnym calu nie są już chrześcijanami.

Reklama

Każda z dziedzin, brana przez nas pod szkło powiększające ortodoksji, pokazuje, do jakiej granicy pewne rzeczy są w niej dozwolone, a jakie dalece już wykraczają poza najbardziej nawet ugodowy sposób myślenia chrześcijanina.

Oczywiście, nikt w Polsce nie może mieć złudzeń, że np. tolerowanie aborcji, eutanazji i homopolityki chrześcijańskie już na pewno nie jest. Dlaczego? Katechizm Kościoła Katolickiego precyzyjnie na to pytanie odpowiada. Dawcą życia jest Bóg i jedynie Jemu przysługuje prawo odwoływania nas – co i rusz – z tego „padołu łez”.

Tolerowanie sodomii jako sztandaru grupującego podejrzanej konduity „polityków” także wykracza już poza granicę, za którą można z pewnością o człowieku powiedzieć: przestał być katolikiem.

Nie jest także katolikiem ten, kto nie przeciwstawia się komunizmowi... i to we wszelkich postawach. Komunizm był wrogi, ba, zbrodniczo wrogi wobec naszej religii, wychodził z założeń, których nikt inny nie zgodziłby się przyjąć. Przykładowo – stwierdzenie: „Boga nie ma”, nie tylko jest czymś banalnie głupim, ale także nie ma w sobie żadnych założeń filozoficznych, które dawałyby człowiekowi nadzieję i gwarantowały jego przyrodzoną godność. Ot, czysta i bezwarunkowa wiara w ateizm propagowany jako „wyzwolenie ludu z bóstw i kapitalizmu”, manipulacyjnie używana do osiągnięcia władzy i zapewnienia sobie bezwarunkowej kontroli.

Przy okazji takich rozważań warto przypomnieć, że pojęcie „tolerancja” oznacza znoszenie czegoś, czego nie akceptujemy, w imię jakiejś wyższej wartości. Taką wartością mogą być ład w społeczeństwie, istnienie niepodległego państwa. Tymczasem teraz musimy tolerować postawy i zdarzenia, które szerzą nienawiść, niepokój i po prostu zło. Ba, ta „tolerancja” ma być zgodą na istnienie nas – katolików jako obywateli niższej kategorii, wobec których zarówno sądy, jak i instytucje państwowe mają stosować inne standardy niż wobec homoseksualistów, przedstawicieli innych dewiacji zawartych w enigmatycznym skrócie LGBT oraz wszystkich innych religii. Gdyby bowiem podobnie postępowano z przedstawicielami judaizmu czy nawet islamu, rwetes za każdym razem podnosiłby się taki, że urzędnicy (często wierzący katolicy) wolą „dmuchać na zimne”.

Reklama

Z tych wszystkich myśli wynika jeden wniosek: nadszedł czas walki! Dłużej już cofać się nie możemy i nie będziemy, bo tym samym przeczylibyśmy naszym ideałom. Musimy stworzyć instytucję, która – w sposób zorganizowany – na gruncie prawnym będzie reagowała na każdy przejaw agresji wobec katolicyzmu. Tu nie ma już mowy o żadnej tolerancji. Każde świętokradztwo publiczne, każde naigrawanie się z naszych uczuć religijnych musi się kończyć głośnym procesem i wielkimi odszkodowaniami. To oczywiste, ale czas, aby laikat stworzył taką organizację. To musi być po prostu Liga Obrony Katolików – spokojna w działaniu, ale konsekwentna i skuteczna w stosowanych metodach. Muszą się nauczyć nas szanować. Jeżeli nie potrafią tego z siebie wykrzesać tylko z powodu faktu, że jesteśmy takimi samymi ludźmi jak oni, to muszą odczuwać, że to po prostu finansowo i wizerunkowo boli.

Po drugie, musimy publicznie dawać świadectwo naszej determinacji w obronie przed zagrażającymi powadze najświętszych rzeczy prowokacjami. Nadchodzi moment, w którym nasza wiara nie jest już kwestią li tylko prywatną. Publiczne dawanie świadectwa podnosi ducha w tych, którzy mają go słabszego.

Reklama

Każda firma, która angażuje się we wspieranie antykatolickich działań, musi natychmiast odczuć ekonomiczne skutki dobrze zorganizowanego katolickiego bojkotu konsumenckiego. Jeżeli pewna sieć od lat jawnie wspiera aktywistów LGBT, to my, katolicy, po prostu nie pijemy tam kawy i nie jemy ciastek. Jeżeli pewien koncern prześladuje pracownika, który publicznie głosił prawdy wiary, to dla nas jest to sygnał, aby nie przestępować progu jakiegokolwiek sklepu meblowego tej firmy. Tak musi się dziać aż do momentu, gdy taka firma publicznie nas przeprosi i wykaże skruchę, która praktycznie wstrzyma jej antykatolickie działania.

Jesteśmy wielką siłą w Polsce i wszyscy, którzy nas obrażają, muszą poczuć skutki działania tej siły. Z każdym bowiem musimy rozmawiać językiem, który on jest w stanie zrozumieć. Te akcje muszą być dobrze organizowane i nagłaśniane, a więc musimy dbać o media, które są prawdziwie katolickie i w których pracują ludzie wierzący. Nie bójcie się żadnych oskarżeń – my po prostu mamy prawo do obrony naszych uczuć i racji.

Kwestią, która się z tym wszystkim wiąże, jest także nasza postawa wobec polityków i całego świata polityki. Tu niech działa prawo efektu – musimy oceniać, jakie efekty przynosi działanie konkretnych osób, i wspierać tylko te, których zaangażowanie wydaje dobre owoce w życiu publicznym. To jednak sprawa na osobne rozważanie.

2019-07-03 08:37

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Michał Janocha: średniowieczne katedry budowano długo i na długo - na wieczność

Średniowieczne katedry budowano długo i na długo - na wieczność. Były zbiorowym dziełem kilku pokoleń i wszystkich stanów; wyrazem idei, która łączy – mówi PAP ksiądz biskup Michał Janocha, przewodniczący Rady ds. Kultury i Ochrony Dziedzictwa Kulturowego Konferencji Episkopatu Polski.

PAP: Minęło 5 lat od pożaru katedry Notre Dame, który był niewątpliwym wstrząsem dla Europy. Niebawem znów będzie można ją zwiedzać po odbudowie. Jak wspomina ksiądz biskup swoją pierwszą wizytę w tej świątyni?

CZYTAJ DALEJ

1690 kleryków w Kościele katolickim w Polsce w 2024 r., 266 mniej niż rok wcześniej

2024-04-16 07:23

[ TEMATY ]

klerycy

powołanie

powołania

Episkopat News

Do przyjęcia sakramentu kapłaństwa w seminariach diecezjalnych i zakonach Kościoła katolickiego w Polsce przygotowuje się 1690 alumnów. Jest ich o 266 mniej niż rok wcześniej. Z 329 do 280 spadła liczba kleryków, którzy w tym roku rozpoczęli formację.

W Kościele katolickim czwarta niedziela wielkanocna, przypadająca w tym roku 21 kwietnia, nazywana niedzielą Dobrego Pasterza. To także 61. Światowy Dzień Modlitw o Powołania, a w Polsce - początek tygodnia modlitw o powołania.

CZYTAJ DALEJ

Finał 24. Regionalnej Olimpiady Wiedzy o Wielkich Polakach

2024-04-16 10:50

ks. Andrzej Bienia

Tematyka konkursu obejmowała życie bł. Rodziny Ulmów

Tematyka konkursu obejmowała życie bł. Rodziny Ulmów

Uczestnicy 24. Regionalnej Olimpiady Wiedzy o Wielkich Polakach ponownie spotkali się z bł. Rodziną Ulmów. 12 kwietnia 2024 r. w Markowej odbył się finał konkursu.

Regionalna Olimpiada Wiedzy o Wielkich Polakach to wydarzenie przygotowywane wspólnie od 24 lat przez Wydział Nauki Katolickiej Kurii Metropolitalnej w Przemyślu i Zgromadzenie Księży Michalitów w Miejscu Piastowym.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję