Słowa zapisane w tytule artykułu pochodzą ze znanej pieśni, która już za kilka dni wybrzmi na ulicach naszych miast i wsi podczas procesji w uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa. Autorem tej pieśni jest Franciszek Karpiński i prawie każdy z nas ją zna. W tym szczególnym dniu wyruszymy w procesji za Najświętszym Sakramentem do czterech specjalnie na tę okoliczność przygotowanych polowych ołtarzy. Ta uroczystość to wyjątkowa okazja do tego, by uświadomić sobie rolę, jaką w naszym życiu stanowi Eucharystia. Oddając publiczną cześć Jezusowi obecnemu w eucharystycznych postaciach chleba i wina, damy świadectwo naszej wiary, jednak nie ograniczajmy charakteru tego dnia do czasu tradycyjnie wolnego od pracy. Chciejmy się dołączyć do rzesz idących za Jezusem, który „Zagrody nasze widzieć przychodzi, i jak się Jego dzieciom powodzi”.
Pozwólmy, by był to czas autentycznego spotkania z Chrystusem, który tak nas umiłował, że pozostał z nami, „przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przy jednym z ołtarzy usłyszymy pytanie uczniów: „Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze?”. I stwierdzenie: „Jak Go poznali przy łamaniu chleba”. No właśnie, żeby Go poznać przy łamaniu chleba, najpierw musi zapałać serce…
Reklama
I tu rodzą się pytania o nasze „poznanie” Chrystusa, o jedność, o której mówi Chrystus i wreszcie o to, czy nasze serca pałają przy Eucharystii?
Wspominana na początku pieśń powie dalej: Pan „w domu i w polu daje nam dary, serc tylko naszych żąda ofiary”. Chciejmy oddać Jezusowi serce za Serce.
Obyśmy nigdy nie traktowali Eucharystii jako dodatku do niedzieli i obowiązku uczestniczenia w niej, do czego zobowiązuje nas nauka Kościoła.