Reklama

Niedziela Wrocławska

Egzamin z chrześcijaństwa

Spotkanie „Ossolińskie świadectwa niepodległej kultury polskiej” z udziałem bohaterów Arcybiskupiego Komitetu Charytatywnego odbyło się 13 grudnia 2018 r. Zakład Narodowy im. Ossolińskich odwiedziło wiele młodych osób, dla których wydarzenia sprzed lat, osobiste wspomnienia i relacje świadków przybliżyły historię polskiej drogi do wolności i demokracji

Niedziela wrocławska 2/2019, str. VI

[ TEMATY ]

spotkanie

Agnieszka Bugała

Od lewej: ks. Andrzej Dziełak, dr Krzysztof Tabisz, prof. dr hab. Roman Duda, dr Adolf Juzwenko

Od lewej: ks. Andrzej Dziełak, dr Krzysztof Tabisz, prof. dr hab. Roman Duda, dr Adolf Juzwenko

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z chęci niesienia pomocy osobom internowanym i ich rodzinom, 37 lat temu powstał Arcybiskupi Komitet Charytatywny (AKCh). Po 13 grudnia 1981 r. grupy młodych ludzi zbulwersowanych wprowadzeniem stanu wojennego zaczęły się zbierać w różnych punktach należących do Kościoła w celu zorganizowania pomocy osobom represjonowanym. Młodych, oburzonych, ale też przerażonych działaniami władz przybywało. Chcieli pomóc.

Nazwę AKCh zawdzięcza rozmowom toczącym się podczas spotkań w gronie profesorów i działaczy KIK-u. Trzeba tu wymienić prof. Romana Dudę, prof. Józefa Łukaszewicza, Ewę Szumańską, Marka Lewkowicza i jego żonę Teresę, Urszulę Kozioł, Annę Janicką-Dutkiewicz i Annę Łuszczewską, Elżbietę Machowczyk i kapłanów: kard. Henryka Gulbinowicza, bp. Adama Dyczkowskiego, ks. Aleksandra Zienkiewicza, ks. Andrzeja Dziełaka – kapelana Komitetu i ks. Mirosława Drzewieckiego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ks. Andrzej Dziełak: – Był dekret o stanie wojennym, ale nikt nie wydał dekretu o tym, jak należy się w takiej sytuacji zachować. Co mają zrobić przyzwoici ludzie wtedy, gdy ich bliscy są internowani, poszukiwani, napiętnowani, uważani za wszelkie zło dla państwa. Jak miał się wtedy zachować przyzwoity człowiek, Polak, a przede wszystkim chrześcijanin? Chciał pośpieszyć z pomocą. Wszystkie organizacje były wtedy zawieszone, nie był zawieszony Kościół. Ci, którzy chcieli być wolni, ciągnęli właśnie tam. Przychodzili do swoich duszpasterzy, przychodzili też do ks. Zienkiewicza „Pod Czwórkę”, do Centralnego Ośrodka Duszpasterstwa Akademickiego. I właśnie tam znaleźli miejsce, w którym mogli organizować pomoc. Zaczęły spływać pierwsze dane: kto jest internowany, gdzie przetrzymywany, jaki jest stan jego zdrowia. Kompletowaliśmy listy internowanych. Przychodziły rodziny poszkodowanych – albo do kurii, albo do duszpasterzy i przynosili takie informacje. Zaczęły przychodzić pierwsze grypsy z więzień. Razem służyło to jako materiał do sporządzania list. Czego potrzebują, jak się czują. Stan zdrowia niektórych wymagał interwencji lekarza. Te informacje przekazywaliśmy Księdzu Kardynałowi, a on dobijał się do wysokich władz. Działalność Komitetu nie była tajemnicą. Dziś mamy przecież dostęp do informacji, jak Arcybiskupi Komitet był widziany przez służby bezpieczeństwa.

Reklama

Arcybiskupi Komitet Charytatywny docierał do więzień, przynosząc leki, jedzenie i książki. Organizował pomoc prawną i medyczną. Wspierał duchowo.

Przychodziło wielu

Do działalności w AKCh włączyły się konkretne grupy zawodowe. Był Kazimierz Braun ze swoją ekipą z Teatru Współczesnego, byli lekarze, na czele z dr Krystyną Niemcową i dr Zofią Pruszyńską. Przeprowadzali badania, umieszczali w szpitalach osoby zagrożone. Swoją fachową działalnością wspierała AKCh grupa prawników: Stanisław Afenda, Aranka Kiszyna, Henryk Rossa, Maria Ćwiklińska. Zgłosił się również największy wówczas autorytet prawniczy, sędzia Mirosław Filipowicz, który zrezygnował ze stanowiska prezesa Sądu Najwyższego.

Ks. Andrzej Dziełak: – Był lęk i obawa, ale silniejszy był ten imperatyw wewnętrzny: chcę i muszę pomóc. Najważniejsza była pomoc moralna. Wiadomo, pomoc materialna nie była bagatelną, jednak stan wojenny polegał przede wszystkim na tym, aby społeczeństwo przerazić. Odruch przezwyciężenia lęku to już było zwycięstwo. Młodzież chciała się sprzeciwiać i to w sposób bardzo radykalny, zdecydowany. My, jako duszpasterze akademiccy, musieliśmy na te rozpalone głowy wylewać zimną wodę: na przemoc człowiek, chrześcijanin nigdy nie może odpowiadać przemocą. Powinien odpowiedzieć postawą jasną, zdecydowaną, ale pełną dobra. Tu Kościół spełnił bardzo ważną rolę: uczył nieść pokój. Nasz kraj wpędzono wtedy w izolację, komunikacja z innymi krajami była niemożliwa. A jednak była i do istniejącego przy kurii Referatu Dobroczynności Chrześcijańskiej, bo przecież działalność Caritas była zawieszona, docierała znacząca pomoc materialna z krajów zachodnich. Świadomość, że nie zostaliśmy zostawieni, jak kiedyś, dodawała skrzydeł. Była pomoc z Francji, z Niemiec, głównie z Dortmundu, z Austrii, z Włoch. Wielu internowanych to byli profesorowie wyższych uczelni, mieli przyjaciół za granicą. Również duszpasterze, z ks. Zienkiewiczem na czele, posiadali licznie zainteresowanych losem ich kraju ofiarodawców. Jednak przede wszystkim Ksiądz Kardynał, którego przy każdej zagranicznej wizycie pytano o to, co się dzieje w Polsce. Bywało tak, że po jego powrocie zasypywały kurię lawiny paczek przesyłane z jakiejś włoskiej parafii.

Reklama

Struktura Komitetu

Na początku AKCh nie posiadał żadnej struktury, jednak z czasem, kiedy pracy przybywało, koniecznością okazało się uporządkowanie działań. W marcu 1982 r. powstała Rada Komitetu i ustalono nazwę: Arcybiskupi Komitet Charytatywny. Z czasem prof. Roman Duda zaczął pełnić rolę przewodniczącego ze strony świeckiej. Odpowiedzialnym – wobec ewentualnych interwencji władz – za wszystkie działania był kard. Henryk Gulbinowicz. Dawało to poczucie bezpieczeństwa i było krokiem roztropnym: nie narażało nikogo na zarzut tworzenia organizacji w warunkach stanu wojennego. Co czwartek odbywały się zebrania. To w czasie ich trwania narodziły się projekty ujęcia w ramy organizacyjne wszystkich działań. Powstały sekcje ze sztabami odpowiedzialnie wypełniających obowiązki ludzi. Była sekcja „B-B”, pomocy błyskawicznej. Jej zadaniem było jak najszybsze docieranie do rodzin osób represjonowanych, była opieka nad internowanymi, opieka nad więźniami politycznymi, sekcja łączników, dyżurów, pomocy prawnej, sekcja wakacyjna, magazynowa, finansowa, medyczna, nauczycielska. Szczególną rolę odegrała sekcja procesowa. Jej członkowie obserwowali procesy polityczne, organizowali udział obrońców przed sądami karnymi, gromadzili i opracowywali dokumentację procesową. Dziś, po latach, te materiały posiadają niezwykłą wartość historyczną. To są trzy tomy dokumentów, które tylko dzięki staraniom osób zaangażowanych w sekcję przetrwały, ponieważ dokumentacja gromadzona przez urząd zaginęła. Podobno w czasie powodzi.

Reklama

Rok 1981 r. to dziś odległa data. Wielu, zwłaszcza młodszym, kojarzy się z powtarzanym później sloganem: Nie było „Teleranka”. Ale wydarzenia zimy 1981 r. wpisały się na zawsze w życie wielu rodzin obecnością lęku, osaczenia, bólu i strachu o losy najbliższych. Internowania, szykany, przesłuchania i rewizje. Jeśli ojczyzna jest matką, to można by po latach odważyć się powiedzieć, że właśnie wtedy rodzic porzucił własne dzieci, zamykając je w więzieniach. Ci, którzy narażając życie, próbowali protestować przeciw skostniałej, peerelowskiej rzeczywistości, wspominają, że to bolało najbardziej.

Wizyty w więzieniach

Skala działalności AKCh w latach 80. była ogromna. Pomocą materialną objęto 8 tys. osób, rocznie rozdawano od 12 do 20 ton żywności. Udzielono zapomóg pieniężnych prawie 2 tys. osób i wysłano na wakacje 1100 dzieci. Przez Komitet przewinęło się 260 osób i wszystkie pracowały całkowicie za darmo, poświęcając swój czas i chęci.

Z inicjatywy AKCh odbyły się 32 wyjazdy duchownych do pięciu miejsc internowania. Na miejscu przekazywano paczki ze środkami czystości, książki, ubrania. Dostarczano też żywność do ogólnego spożycia dla całego ośrodka, np. 20 worków mąki, 70 worków ziemniaków (od mieszkańców Namysłowa), ziemniaki od „Solidarności” Rolników Indywidualnych z parafii w Trzebnicy. Dostarczano cukier, jajka, mleko w proszku, a nawet chleb.

Ks. Andrzej Dziełak: – Potrzebna była pomoc w organizowaniu wyjazdów biskupów i kapłanów do ośrodków internowania. Te wyjazdy nie należały do najłatwiejszych, bo trzeba pamiętać, że Dolnoślązacy byli osadzeni w ośrodkach bardzo odległych, np. panie aż w Gołdapi, na drugim końcu Polski. Jeździliśmy do Głogowa, Strzelina, Grodkowa, Nysy, Kamiennej Góry i Strzelec Opolskich, i oczywiście do Wrocławia, na Kleczkowską. Każda z tych wizyt to było przełamywanie izolacji osadzonych, dlatego ich znaczenie jest nie do przecenienia. Ale też była szansa na rozmowę Księdza Kardynała, biskupa Adama z władzami więzień. To był wyraz walki o internowanych: zobaczcie, oni nie są sami, nie możecie z nimi zrobić tego, co się wam podoba. Jesteśmy z nimi.

Reklama

Najważniejsze wspomnienia

Przetrwali, bo byli zespołem, ale też dlatego, że wciąż zapraszali Pana Boga do pomocy, bo to nie była praca tylko na ludzkie siły. Były wspólne Msze św., i dni skupienia. „Solidarność” zepchnięto do podziemia, ale ona wychodziła takimi żywymi pędami właśnie w ten sposób: ludzie ludziom pomagali, jak tylko potrafili.

Wrażeniem niezapomnianym pozostaną wizyty w więzieniach – mówi ks. Andrzej Dziełak. – I tu stają przed oczami spowiedzi, rozmowy osób, które przecież w swych najszlachetniejszych marzeniach, pragnieniach chciały zrobić coś dla siebie, swoich rodzin i ojczyzny, a zostały ukarane stanem wojennym. Trudne były odwiedziny osób, które przychodziły do AKCh testować nas, duszpasterzy, zaangażowanych. Były osoby tzw. podpuchy, mówiły, że się ukrywają. To realia tamtego, trudnego czasu. Ale broniłbym przed wydawaniem pochopnych osądów, szybkich ocen. Trudne były przesłuchania, na które zwykle przyjeżdżano po mnie samochodem i wieziono do pałacu Pod Blachą, a wracałem stamtąd sam. Dla mnie był to jeden z najbogatszych okresów mego życia kapłańskiego, pozwolił zrozumieć, co to znaczy praktykować Ewangelię i być praktykującym katolikiem. Patrzyłem na ludzi, którzy umieli dać świadectwo.

2019-01-08 12:01

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Na nieludzkiej ziemi

Niedziela szczecińsko-kamieńska 9/2020, str. I

[ TEMATY ]

spotkanie

Sybiracy

II wojna światowa

ZSRR

Leszek Wątróbski

Spotkanie w lokalu Stowarzyszenia „Świteź” poświęcone 80. rocznicy masowych deportacji Polaków na Sybir

Spotkanie w lokalu Stowarzyszenia „Świteź” poświęcone 80. rocznicy masowych deportacji Polaków na Sybir

10 lutego 1940 r. rozpoczęła się pierwsza masowa deportacja Polaków na Sybir przeprowadzona przez NKWD. W głąb Związku Sowieckiego wywieziono ok. 140 tys. obywateli polskich. Wielu zmarło już w drodze, tysiące nie wróciły do kraju. Wśród deportowanych były głównie rodziny wojskowych, urzędników, pracowników służby leśnej i kolei ze wschodnich obszarów przedwojennej Polski.

W 80. rocznicę tej wywózki w lokalu Stowarzyszenia „Świteź” w Szczecinie (ul. B. Śmiałego 5) miało miejsce spotkanie (12 lutego br.) poświęcone masowym deportacjom Polaków na Sybir. Wybrane fragmenty książki Anny Herbich Dziewczyny z Syberii. Prawdziwe historie czytała płk Stanisława Kociełowicz, prezes Stowarzyszenia Łagierników Żołnierzy AK. Kolejną częścią popołudnia były wspomnienia inż. Witolda Kozłowskiego, który zaprezentował swoją książkę pt. Sybirak – syn Sybiraka.

CZYTAJ DALEJ

Co z postem w Wielką Sobotę?

Niedziela łowicka 15/2004

[ TEMATY ]

post

Wielka Sobota

monticellllo/pl.fotolia.com

Coraz częściej spotykam się z pytaniem, co z postem w Wielką Sobotę? Obowiązuje czy też nie? O poście znajdujemy liczne wypowiedzi na kartach Pisma Świętego. Chcąc zrozumieć jego znaczenie wypada powołać się na dwie, które padają z ust Pana Jezusa i przytoczone są w Ewangeliach.

Pierwszą przytacza św. Marek (Mk 9,14-29). Po cudownym przemienieniu na Górze Tabor, Jezus zstępuje z niej wraz z Piotrem, Jakubem i Janem, i spotyka pozostałych Apostołów oraz - pośród tłumów - ojca z synem opętanym przez szatana. Apostołowie są zmartwieni, bo chcieli uwolnić chłopca od szatana, ale ten ich nie usłuchał. Gdy już zostają sami, pytają Chrystusa, dlaczego nie mogli uwolnić chłopca od szatana? Usłyszeli wówczas znamienną odpowiedź: „Ten rodzaj zwycięża się tylko przez modlitwę i post”.
Drugi tekst zawarty jest w Ewangelii św. Łukasza (5,33-35). Opisuje rozmowę Pana Jezusa z faryzeuszami oraz z uczonymi w Piśmie na uczcie u Lewiego. Owi nauczyciele dziwią się, czemu uczniowie Jezusa nie poszczą. Odpowiada im wówczas Pan Jezus „Czy możecie gości weselnych nakłonić do postu, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, wtedy, w owe dni, będą pościć”

CZYTAJ DALEJ

Panie! Bądź dla nas codziennym zmartwychpowstawaniem!

2024-03-28 23:44

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Chrystus zmartwychwstał, lecz każdy z wierzących musi szukać zrozumienia wielkości tej prawdy w swoim życiu i sił, których ona udziela.

Ewangelia (J 20,1 -9)

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję