Reklama

Aspekty

W poszukiwaniu historii regionu

Międzyrzecz to miejscowość, z której przed wiekami rozpoczęła się chrystianizacja naszego regionu. Najprawdopodobniej również tam znajdował się średniowieczny klasztor Pięciu Braci Męczenników, którzy patronują diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. Dziś w mieście położonym nad Paklicą znajduje się Muzeum Ziemi Międzyrzeckiej, które pielęgnuje pamięć o chrześcijańskiej tożsamości tej części Polski, na której terenie żyjemy, ale nie tylko

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 48/2018, str. IV

[ TEMATY ]

historia

Karolina Krasowska

Castrum Doloris, czyli model pokazujący sposób wykorzystania portretu trumiennego przy sarmackich pochówkach

Castrum Doloris, czyli model pokazujący sposób wykorzystania
portretu trumiennego przy sarmackich pochówkach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niewątpliwie rola Międzyrzecza, jeśli chodzi o chrystianizację, była szczególna, ale miał on również bardzo duże znaczenie polityczne. Był to znaczący ośrodek władzy. Dość powiedzieć, że na przełomie X/XI wieku w Międzyrzeczu przebywali cesarze, królowie, książęta, święci. Żadna część województwa w tym czasie nie miała takiego znaczenia – mówi dr Andrzej Kirmiel, dyrektor Muzeum Ziemi Międzyrzeckiej, który opowiedział nam, dlaczego warto odwiedzić Międzyrzecz i tamtejsze muzeum.

Prestiż i finanse

Formalnie od 1 lipca muzeum jest współprowadzone przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego, ale umowy intencyjne, określające zakres przyszłych działań, podpisano już w listopadzie ub.r. Oficjalne uroczyste podpisanie miało miejsce w siedzibie ministerstwa kultury w Warszawie. – Dla nas oczywiście jest to rzecz bardzo korzystna, zarówno ze względów prestiżowych – ponieważ jesteśmy jedynym muzeum w województwie lubuskim współprowadzonym przez ministra kultury, ale również dlatego, że poprawia nam się sytuacja w kwestiach finansowych. Zazwyczaj do tej pory nasz budżet wahał się w okolicach niecałych 600 tys. zł. W tej chwili starosta międzyrzecki, który również nadal jest organem współprowadzącym, przekazuje 300 tys. zł na roczne utrzymanie muzeum, a minister milion. Czyli otrzymujemy ok. 1,3 mln zł, co jest podwojeniem tego, co do tej pory było do naszej dyspozycji – opowiada dr Andrzej Kirmiel. – Zastanawiamy się, jak najbardziej racjonalnie wydać te pieniądze. Musimy przede wszystkim wzmocnić muzeum w sensie personalnym, gdyż do tej pory pracowało tu bardzo mało osób, co też odbijało się na naszych możliwościach. Chcemy być transparentą jednostką, otwartą i gotową spełniać wszystkie potrzeby tak mieszkańców Międzyrzecza, województwa, jak i całej Polski – dodaje. Międzyrzecz leży w pasie przygranicznym, więc muzeum odwiedzają goście głównie z Niemiec, ale nie tylko. Przybywają tu również turyści z tak egzotycznych krajów, jak Arabia Saudyjska, Chile, Korea czy Stany Zjednoczone.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Mozaika kulturowa i religijna

Co można zobaczyć w muzeum? – Zbudowaliśmy Castrum Doloris, czyli model pokazujący sposób wykorzystania portretu trumiennego przy sarmackich pochówkach. Portret trumienny jest naszą wiodącą kolekcją. W tym roku stworzyliśmy instalację, która pozwala przybliżyć zwiedzającym obrządek sarmacki związany z pochówkiem, co cieszy się dużą popularnością – mówi dr Kirmiel. Oprócz największej w Polsce kolekcji portretów trumiennych bardzo ciekawy jest dział historyczny muzeum, który pokazuje wielokulturowość Ziemi Międzyrzeckiej. – Trzeba wspomnieć, że do drugiego rozbioru Polski, czyli do 1793 r., Międzyrzecz był najbardziej wysuniętą na Zachód częścią I Rzeczypospolitej, ale etnicznie, jako teren pogranicza, był już wtedy dość mocno wymieszany. To były takie Kresy Zachodnie. Zazwyczaj mówiąc o kresach, kojarzy nam się wschód, natomiast trzeba pamiętać, że były również Kresy Zachodnie i oprócz Polaków mieszkali tutaj w sporej ilości Niemcy, Żydzi (którzy stanowili 1/3 mieszkańców). Byli również Holendrzy i Szkoci – tłumaczy dr Kirmiel. – Religijnie te ziemie były też mocno podzielone, więc Ziemia Międzyrzecka stanowiła mozaikę narodowościową, kulturową, religijną, co jest zawsze pasjonujące dla historyka. Staramy się na ekspozycji pokazać, jakie było bogactwo kulturowe i cywilizacyjne tego terenu i pod tym względem jest to na pewno ciekawa oferta dla mieszkańców województwa lubuskiego, bo jadąc do muzeum gorzowskiego czy w Zielonej Górze, takich ekspozycji tam nie znajdzie. Mówiąc wprost – północ dzisiejszego województwa to jest historia Brandenburgii, a południe województwa to historia niemieckiego Śląska. Jedyny większy fragment naszego województwa, który wchodził w skład państwa polskiego, to jest Ziemia Międzyrzecka i niewielka enklawa wschowska (okolice Wschowy i Szlichtyngowej). Także chociażby z tego względu ta ekspozycja jest interesująca – stara się pokazać te wszystkie interakcje narodowe, religijne i kulturowe.

Reklama

Ekspozycję tworzą m.in. dwa duże modele miasta, interaktywna wystawa, która łączy tradycyjny sposób pokazywania eksponatów z nowoczesnym przez monitory, na których można oglądać mapy i stare zdjęcia Międzyrzecza oraz filmy z 1945 r. i wcześniejsze.

Etnografia i archeologia

Muzeum posiada bardzo ciekawy dział etnograficzny. Zbiory działu są potężne i, jak mówi Andrzej Kirmiel, swoją wielkością mogłyby stworzyć skansen na skalę podzielonogórskiej Ochli, co w przeszłości było w planach muzeum. Dzisiaj etnografia pokazywana jest na trzech muzealnych salach, a zdecydowana większość zbiorów zdeponowana jest w magazynach. Dyrektor wyraża jednak nadzieję, że po rozmowach w ministerstwie kultury uda się podjąć pewne poważniejsze decyzje dotyczące powiększenia muzeum, tym bardziej że – jak mówi – możliwości ku temu są, gdyż Muzeum Ziemi Międzyrzeckiej to nie jeden budynek, ale zespół muzealny, w skład którego wchodzi budynek dawnego starostwa, dom bramny zamku i XVIII-wieczna karczma. – Są plany, aby „ożywić” historyczną karczmę. Są tam bardzo duże możliwości ekspozycyjne, ponad 1000 m2 powierzchni. Zakładamy więc, że to, co dzisiaj zalega magazyny, będzie tam eksponowane – mówi dr Kirmiel.

Od 1945 r. na terenie Międzyrzecza były prowadzone intensywne prace archeologiczne. Szczególnie do 1966 r., kiedy miasto i zamek międzyrzecki przygotowywano na obchody 1000-lecia państwa polskiego, stąd równie znacząca jest obfitość zbiorów archeologicznych muzeum. Jednak większość zbiorów, podobnie jak tych etnograficznych, jest zdeponowana w magazynach muzealnych i oczekuje na lepsze czasy.

Zamek Kazimierza Wielkiego

Osoby fascynujące się historyczną architekturą i budowlami na pewno zainteresuje średniowieczny zamek (w tej chwili zabezpieczone ruiny) znajdujący się na terenie muzeum. Jest to obiekt ważny z punktu widzenia historii Polski, bo był to najbardziej wysunięty na zachód zamek króla Kazimierza Wielkiego. – Trzeba pamiętać, że w tamtych czasach obok Międzyrzecza przebiegała granica z Brandenburgią, więc to była wręcz graniczna twierdza, taki zachodni Kamieniec Podolski, chociaż oczywiście na inną skalę. Dzisiaj jest to miejsce, w którym organizujemy różnego rodzaju wydarzenia, uroczystości, począwszy od Mszy św. poświęconej rocznicy śmierci Pierwszych Męczenników Polski, których klasztor znajdował się gdzieś niedaleko muzeum, przez turnieje rycerskie, eventy i koncerty. Staramy się ożywić i wykorzystać to miejsce, aby w pięknej scenerii murów piastowskiego zamku opowiadać o historii i kulturze tych ziem, dawać propozycje dzisiejszym mieszkańcom miasta i gościom muzeum, by w pięknym miejscu mogli dobrze spędzić czas – mówi dyrektor.

Reklama

Mąż w Międzyrzeczu, żona w Londynie

Do najcenniejszych eksponatów muzeum, które warto zobaczyć, należy jedyna na świecie gemma rzymskiego cesarza Gordiana III, z III wieku n.e. To wyryty w kamieniu szlachetnym wizerunek cesarza, który ten wręczał osobie, którą chciał uhonorować. – W przypadku Gordiana III zachowała się jedyna gemma do naszych czasów. Cesarz żył bardzo krótko, pewnie dlatego tych zabytków do naszych czasów sporo się nie zachowało. Została znaleziona w trakcie prac archeologicznych na dziedzińcu zamkowym. Nikt nie wie, jak tutaj trafiła. Jest to pewnie klasyczny import z zachodu Europy. Archeologowie odnaleźli ją w latach 50. ub. wieku. Pokazujemy ją w formie hologramu. Jest bardzo cenna, więc nie możemy sobie pozwolić na klasyczne eksponowanie. Jako muzeum napisaliśmy projekt, który pozwolił zakupić wieżę holograficzną. To jest jedyne tego typu urządzenie w województwie lubuskim. Dodam, że jest również gemma pokazująca żonę cesarza Gordiana III, która znajduje się w British Museum. U nas jest więc mąż, żona – w Londynie. Trochę inaczej niż to zazwyczaj dzisiaj bywa, bo często jest tak, że to mąż pracuje w Londynie, a żona w Międzyrzeczu – opowiada z uśmiechem dr Kirmiel.

Reklama

Innym ciekawym eksponatem z działu archeologicznego jest szkielet woja pochodzący z XI wieku. Został on przebadany metodą węgla radioaktywnego c14, która pozwala dość dokładnie datować eksponaty. To datowanie pozwala wpisać eksponat w wydarzenia, kiedy Polacy na powrót zdobyli gród międzyrzecki z rąk Pomorzan.

– Mógłbym tu oczywiście wymienić wiele innych eksponatów. Jednak nie będę tego robił, bo chcę zachęcić Państwa do osobistego ich zobaczenia. Ci, którzy odwiedzają nasze muzeum, dostają sporą porcję wiedzy dotyczącej historii regionu – mówi dr Andrzej Kirmiel i zaprasza do muzeum, po wcześniejszym uzgodnieniu również zorganizowane grupy pielgrzymów, którzy zmierzają do Rokitna. Muzeum można odwiedzać przez 6 dni w tygodniu, z wyjątkiem poniedziałku. We wtorki muzeum jest otwarte bezpłatnie dla wszystkich zwiedzających. Szczegóły na stronie internetowej: www.muzeum-miedzyrzecz.pl .

2018-11-28 11:04

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Uczczono 74. rocznicę bitwy pod Olszewem

Niedziela podlaska 39/2013, str. 3

[ TEMATY ]

historia

rocznica

Agnieszka Bolewska-Iwaniuk

W niedzielę 8 września w Olszewie, w gminie Brańsk, odbyły się uroczystości upamiętniające 74. rocznicę stoczonej tu bitwy. Obchody zostały przygotowane przez samorząd gminy Brańsk, jednak - jak podkreśla sekretarz gminy Wojciech Jakubowski - to mieszkańcy dali początki rocznicowym obchodom. W rocznicę krwawej bitwy kampanii wrześniowej pod pomnikiem upamiętniającym ofiary bitwy rokrocznie spotykają się mieszkańcy, uczniowie, przedstawiciele władz, świadkowie bitwy i rodziny tych, którzy pod Olszewem walczyli i oddali życie. Spotkanie rocznicowe jest przyczynkiem do wspomnień i dyskusji. W odczytanym wystąpieniu wójta gminy Brańsk Krzysztofa Jaworowskiego można było usłyszeć: „O te miejsca musimy dbać, by czas ich nie zniszczył, by nie zniknęły z pamięci najmłodszego pokolenia. To jest nasz wspólny obowiązek. (…) Musimy wychowywać i edukować młodzież do wejścia w dorosłe życie, by młodzież kochała Ojczyzną i znała jej historię, dziedzictwo i kulturę”.

CZYTAJ DALEJ

Pierwsza błogosławiona z Facebooka? Od 10 maja Helena Kmieć służebnicą Bożą

2024-04-22 14:01

[ TEMATY ]

święci

Helena Kmieć

Fundacja im. Heleny Kmieć

Helena Kmieć

Helena Kmieć

Dziś miałaby 33 lata - wiek chrystusowy. Teraz, siedem lat po tragicznej śmierci, jest kandydatką na ołtarze. Helena Kmieć, misjonarka świecka archidiecezji krakowskiej, będzie od 10 maja nosić tytuł służebnicy Bożej. Tego dnia ruszy bowiem jej proces beatyfikacyjny.

„W jednym z podań o wyjazd misyjny Helena napisała, że otrzymała Łaskę Bożą - czyli 5 razy D, Dar Darmo Dany Do Dawania, i że musi się tym darem dzielić” - wspomina w rozmowie z Radiem Watykańskim postulator, o. Paweł Wróbel SDS.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje" DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję