Reklama

Felietony

Ucieczka od terroru cząstkowatości

Kiedy oglądamy wyczyny obrońców zwierząt, ludzi z organizacji ekologicznych, zastanawiamy się nad istotą postulatów o równouprawnieniu kobiet, zakazie prześladowania ludzi ze względu na zachowania seksualne... zwykle dotyka nas to samo dziwne uczucie. Instynktownie przychylamy się do tych postulatów – nie chcemy, aby kogoś gnębiono, wykorzystywano, sprawiano mu cierpienie

Niedziela Ogólnopolska 35/2018, str. 24-25

[ TEMATY ]

felieton

peshkov/fotolia.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nikt normalny nie będzie się upierał przy poglądach dzielących ludzi ze względu na pochodzenie, kolor skóry czy też kraj, z którego przybywa. Dobrzy ludzie nie mogą stać po stronie cierpienia, niesprawiedliwości i ucisku.

Jednak w ślad za tymi odczuciami przychodzi nam do głowy inna myśl: ktoś wykorzystuje nasze podstawowe nastawienia i uczucia do czegoś zupełnie odmiennego od tego, co deklaruje. Jednym słowem – instynktownie czujemy, że ktoś usiłuje nami manipulować.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pułapka, którą sprytni manipulatorzy usiłują na nas zastawić, w historii uczciwego myślenia została nazwana: „pars pro toto”, czyli „część zamiast całości”. Według zwięzłej i klasycznej definicji, jest to „technika świadomego okłamywania słuchaczy, odbiorców poprzez podawanie jedynie części jakiejś informacji lub prawdy. Czasem jest to także podnoszenie do rozmiarów idei metody, którą ideę należy dowodzić”. Tyle klasyczna filozofia.

Reklama

I tu pozwólcie na małą dygresję. Czy już wiecie, dlaczego filozofia i logika zostały eksmitowane z programów powszechnej edukacji? No właśnie dlatego – po co komu pokolenia ludzi, którzy posługują się solidnymi metodami wnioskowania i dyskusji? Przecież tak wyedukowani w lot rozpoznają prymitywne metody manipulacji, które stosuje dzisiejsza polityka. Nikomu – przy władzy – nie jest potrzebna publiczność, która myśli w sposób zdyscyplinowany i zanim ujawni emocje, to jednak gruntownie przemyśli podawane jej – do wierzenia – aksjomaty.

Zajmijmy się podstawowymi kłamstwami z dziedziny „cząstkowości”, „cząstkowego sączenia nam wiedzy o rzeczywistości”. Często spotykamy wypowiedzi typu: „będę walczyć o demokrację”, „demokracja jest wartością, za którą warto ginąć”, „bez demokracji nie ma wolności”. I znów – w pierwszym odruchu – chcemy się z tym zgodzić. Potem następuje ciąg dalszych zgód i nawet nie zauważamy, jak ciągnie się nas za nos w kierunku pogodzenia się z wierutnymi bzdurami, które służą za przykrywkę manipulatorom.

Włączamy nasz klasyczny namysł, chwila i... z naszej racjonalnej maszynki wypada nam prosta diagnoza: oto stawia się konia przed wozem i mówi, że stanowi on wartość absolutną. Demokracja jest tylko metodą do osiągania wrażenia, że ludzie, obywatele mają na coś wpływ. W momencie, gdy absolutyzuje się metodę, zapomina się o samej wartości, do której ta metoda (jako jedna z wielu) powinna wieść. Narzędzie staje się wartością samą w sobie. Metoda dochodzenia do rezultatu staje się ważniejsza od samego rezultatu, o którym w ogóle przestaje się mówić. Demokracja sama w sobie nie jest ani dobra, ani zła. Dobry może być efekt w postaci większej sprawiedliwości, dobrego zorganizowania działania państwa, na które godzi się większość mieszkających na jakimś terenie obywateli.

Reklama

Sprawne i sprawiedliwe państwo można osiągnąć przecież przy zastosowaniu także innych metod. Ubóstwienie demokracji prowadzi do prymatu narzędzia nad głową. Odgławiamy społeczeństwo, które ma mechanicznie stosować jedynie aplikację narzędzia. Głowa jest gdzie indziej i w ten sposób – pod pozorem czczenia demokracji jak bóstwa – pogrążamy się w dyktaturze mniejszości, która sprytnie wywiera wpływ na działania i myślenie większości.

Obrona zwierząt ma sens, ale tylko jako metoda wiodąca do uporządkowania świata, do wychowania lepszego pokolenia ludzi. Obrona zwierząt podniesiona do rangi absolutu staje się niebezpieczną pseudoideologią, która odbiera osobie ludzkiej jej wyjątkowość w świecie i antropomorfizuje odczucia i psychikę zwierząt – de facto zrównuje zwierzęta z ludźmi, a stąd już tylko krok do zastosowania metod wyniesionych z hodowli zwierząt do zarządzania masami ludzkimi. Zwierzę nie ma statusu psychicznego i bytowego równego człowiekowi i każdy, kto łamie ten aksjomat, staje się niebezpiecznym ideologiem, którego działania – prędzej czy później – zagrożą wolności osoby ludzkiej.

Niedługo zacznie się piętnować spożywanie mięsa, a dalej także pozyskiwanie od zwierząt innych produktów, które dotychczas naturalnie były wykorzystywane przez człowieka do normalnego życia. Niepostrzeżenie zatem słuszny postulat szacunku dla istot niższych i dobry wychowawczo kanon niesprowadzania na zwierzęta cierpienia dla zabawy stają się modelem zupełnie nowej, w konsekwencji antyludzkiej ideologii.

Reklama

Ochrona świata jest jednym z najważniejszych postulatów bytowych ludzkości, wszak jeśli zniszczymy świat, to zniszczymy i siebie. Kiedy jednak wypreparujemy z tego świata człowieka, to otrzymamy ideologię, w której wszystko stanie się ważniejsze niż życie ludzi i jego wymogi. Animalsi, Greenpeace i tym podobne organizacje tak naprawdę mają w nosie te wszystkie motylki, drzewka, dżdżownice i robaki, w których obronie przypinają się do drzew i blokują niezbędne dla rozwoju naszej cywilizacji inwestycje. Oni opracowali totalitarny program zamknięcia nam ust, wytrącenia nam z rąk wszelkich argumentów i doprowadzenia do sytuacji, gdy „ekologiczny biznes” zdominuje wiele dziedzin naszego życia. Dojdzie do tego, że na wszystkie nasze działania będziemy potrzebować ekologicznych certyfikatów, wydawanych przez ekoterrorystów.

Równouprawnienie kobiet jest jednym z najbardziej naturalnych postulatów. W Europie jednak to „równouprawnienie” stało się ostrym nożem, którym wymachują rozmaite organizacje o totalitarnych skłonnościach. Co ciekawe – to „równouprawnienie” (aż do absurdu szkodliwego dla samej istoty kobiecości) stosuje się jedynie do białych, heteroseksualnych, tradycyjnych mieszkańców naszego kontynentu. Postulaty feminoterrorystek nie docierają do środowisk muzułmańskich czy żydowskich. Wobec tych środowisk ideowa żandarmeria feministek jest kompletnie niewidząca i pozbawiona impetu.

Te babony i ukryci pod ich kieckami wypłosze chcą sterroryzować jedynie nas, zdroworozsądkowych mieszkańców tradycyjnego świata. W konsekwencji takich działań rosną tęsknota kobiet za prawdziwymi mężczyznami i zdziwaczenie rodzaju męskiego, który zostaje pozbawiony swoich podstawowych cech i atrybutów. Filmy Federica Felliniego – za czasów mojej młodości – uchodziły za umysłową ekstrawagancję i futurystyczne urojenia, dziś natomiast wielu młodych ludzi ogląda je nieomal jak reportaże z otaczającej nas rzeczywistości.

Pokazuję Państwu jedynie kilka przykładów tego, jak dewastującą siłę mają manipulacje typu „pars pro toto”. Są one sprytnie stosowane tam, gdzie można nas zaszantażować pozytywnymi odczuciami płynącymi wobec wyrwanych z kontekstu haseł.

Jedyną obroną przed pozbawionymi uczciwości szantażystami jest rozbieranie ich pseudoideologii na czynniki pierwsze i poprawne rozgraniczanie między tym, co jest narzędziem, a tym, co jest celem i wartością samoistną. Każdy postulat absolutyzujący narzędzie, wyrywający z opisu świata jedną część i czyniący z niej sposób opowiadania o wszystkim, musi być przez nas a priori odrzucony, jako próba fałszu, kłamstwa i nieuczciwej manipulacji. Postępując w ten sposób, nie tylko osłonimy własną wolność i pewność sądzenia, ale uchronimy też swoje otoczenie przed agresją ze strony „postępowców”.

Paradoksalnie sam postulat naginania się do „postępowości” jest właśnie takim przykładem perfidnej manipulacji. Kiedy pozytywnie odbierany termin „postęp” (typowe narzędzie) jest przedstawiany jako wartość sama w sobie, istniejąca niezależnie i zakorzeniona w naszym najgłębszym poczuciu sensu. Fuj... „pars pro toto”, metoda manipulacji naszych czasów. W tym przypadku wystarczą nasz upór i twarde powtarzanie: Apage, nie próbuj mieszać mi w głowie...!

2018-08-28 12:05

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

A ty czyń na opak…

Grupą najbardziej prześladowaną, w sposób nieporównywalny z innymi, są chrześcijanie.

Z informacji, które docierają z wiarygodnych źródeł, wynika, że urzędnicy administracji ministerialnych, przynajmniej niektórych, są pochłonięci tak gigantyczną machiną audytu i kontroli, że nie są w stanie realizować bieżących zadań. Takie działania można więc odczytać jako politykę rozliczenia, by nie powiedzieć: zemsty, kosztem realnych potrzeb związanych z roztropną troską o dobro wspólne. Amok rozliczeń uniemożliwia spojrzenie na teraźniejszość, a co gorsza – na przyszłość.
CZYTAJ DALEJ

Rząd „zrzuca sukienki” z ręką na ambonie

2025-07-19 09:51

[ TEMATY ]

felieton

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

W demokratycznym państwie prawa obowiązuje zasada: wolność słowa dla wszystkich. Nie tylko dla polityków, dziennikarzy czy celebrytów, ale również — a może przede wszystkim — dla tych, których głos formuje sumienia i buduje duchowe kręgosłupy narodu. Dlatego działania obecnego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, które przesłało do Watykanu notę formalną potępiającą kazania dwóch emerytowanych biskupów — Wiesława Meringa i Antoniego Długosza — budzą poważny niepokój. To nie tylko ingerencja w niezależność Kościoła, ale także jawna próba zastraszenia duchowieństwa i naruszenia podstawowych wolności obywatelskich.

Czy mamy tu do czynienia z powrotem PRL-owskiej mentalności, w której każdy ksiądz był „oczkiem w głowie bezpieki”, a każdy kaznodzieja stawał się zagrożeniem dla władzy? Brzmienie noty MSZ i język używany przez ministra Sikorskiego, który nakazuje biskupowi „zrzucić sukienkę i zapisać się do PiS-u”, zdają się tę mentalność reaktywować. Jakby państwo chciało decydować nie tylko o tym, co wolno mówić w kościele, ale wręcz kto ma prawo do sumienia.
CZYTAJ DALEJ

Nawrocki o współpracy z rządem: podpiszę wszystkie ustawy, które będą dobre dla Polaków

2025-07-21 19:34

[ TEMATY ]

Polska

Polska

rząd

współpraca

Karol Nawrocki

Karol Porwich/Niedziela

Karol Nawrocki

Karol Nawrocki

Prezydent elekt Karol Nawrocki zapewnił, że niezależnie od tego jak krytycznie ocenia premiera Donalda Tuska, to wyobraża sobie współpracę z nim i z rządem. Zadeklarował, że podpisze wszystkie ustawy, które będą dobre dla Polaków, np. ustawy deregulacyjne czy ws. podwyższenia kwoty wolnej od podatku.

Nawrocki podczas poniedziałkowej rozmowy w TV Trwam oraz Radiu Maryja pytany, jak wyobraża sobie współpracę z rządem Donalda Tuska zapewnił, że niezależnie od tego jak krytycznie ocenia premiera, to współpraca pomiędzy nimi jest możliwa. - Dobro Polski wymaga współpracy prezydenta z polskim premierem i wszystkie te projekty, wszystkie te ustawy, które będą dobre dla Polaków, będą spotykać się z moją akceptacją - zapewnił Nawrocki.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję