Reklama

Największa szklarnia na świecie

Wieści z przewodników, że Costa de AlmerÍa to najpewniej najciekawsza krajobrazowo część południowego wybrzeża Hiszpanii, tylko częściowo są prawdziwe. Chyba że chodzi o tutejszą największą na świecie szklarnię warzyw

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdy lądujemy po raz pierwszy na lotnisku w Almeríi, nie wierzymy własnym oczom. Wszędzie widać dziwnie połyskujące pola, poletka, hektary, kilometry jasnych, podzielonych na niewielkie części powierzchni, przypominających małe poletka na Lubelszczyźnie. Bardziej doświadczeni globtroterzy podpowiedzą, że to szklarnie, z których słynie ta okolica. Pod folią znajdują się, uznawane za największe na świecie, uprawy warzyw. Położona nad Morzem Śródziemnym, u podnóża gór Sierra Nevada, prowincja, dzięki łagodnemu klimatowi (średnia temperatura roczna to prawie 18°C), znana jest z intensywnej uprawy warzyw i owoców, przeważnie cytrusowych.

Andaluzyjska prowincja Almería tylko na pierwszy rzut oka – i to na samym wybrzeżu, i potem w górach – wygląda sielsko. Na jej terenie ciągną się kilometrami połacie szklarni. Jeśli, szczególnie zimą i wiosną, kupujesz warzywa w polskich supermarketach, możesz być pewien, że niektóre na pewno pochodzą stąd. Szczególnie pomidory, ogórki czy papryka właśnie z Almeríi trafiają na tysiące stołów w całej Europie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Od lat i na lata

Prowincja Almería liczy niecałe 700 tys. mieszkańców. Nieoficjalnie, bo do nich dochodzi jeszcze kilkadziesiąt tys. pracowników szklarni – często nielegalnych emigrantów z północnej Afryki i Bliskiego Wschodu – którzy pracują tu za niewielkie dla nas, a wystarczające, a nawet spore dla nich pieniądze. Wielu jest tu od lat i na lata.

Najpewniej nie poznają innych atrakcji Andaluzji, jak Sewilla, Kordoba, Grenada, Malaga... Może nawet nigdy nie odwiedzą samej Almeríi, pobliskich Gór Betyckich, malowniczego przylądka Cabo de Gata, rezerwatu Parque Natural de Cabo de Gata-Níjar czy piaszczystych, kilkukilometrowych dzikich plaż, np. Playa de los Muertos (Carboneras), uznawanych za najpiękniejsze na całym Costa de Almería.

Najpewniej nie dowiedzą się, dlaczego ten fragment Morza Śródziemnego upodobali sobie miłośnicy nurkowania (ze względu na bogactwo podwodnej fauny, jaskiń oraz wraków okrętów). Przypuszczalnie nie dostrzegą też, że od miejscowości Aguadulce – w kierunku zachodnim aż do Adra – strome klify ustępują płaskiej rzeźbie terenu.

Reklama

Na rozległych plażach

Pewnie nie posmakują najpopularniejszego tu kurortu Roquetas del Mar, gdzie rozrywkę mają zapewnioną miłośnicy sportów wodnych, żeglarstwa, golfa i życia nocnego (Roquetas, niegdyś niewielki port rybacki, ma dziś 25 tys. miejsc noclegowych). Nie zwiedzą zabytkowej stolicy prowincji Almerii, gdzie wiele budowli zostało wzniesionych przez Maurów, w tym wielki zamek Alcazaba.

Nie zwiedzą Very – miasteczka, w którym można znaleźć zabytkowe budowle, takie jak ufortyfikowany kościół Iglesia de Nuestra Senora de la Encarnación (z XVI wieku) czy jedna z najstarszych w Hiszpanii aren do walk z bykami – La Plaza de Toros de Vera, otwarta w 1879 r. Dziś Vera przyciąga wielu turystów spragnionych wypoczynku na rozległych plażach oraz miłośników regionalnej andaluzyjskiej gastronomii.

Nie nacieszą oczu widokiem Mojácar, ponoć najpiękniejszego miasteczka na wybrzeżu. Jego zabytkową część, pełną romantycznych uliczek, wciśniętych między białe fasady domów, dzielą od brzegu morza dwa kilometry. Jej najwyższa część, tzw. zona de garitos, tętni życiem szczególnie nocą dzięki przytulnym barom i tawernom serwującym wyśmienite andaluzyjskie tapas.

Niewolnicza praca

Zamiast wypoczynku ludzie ze szklarni mają pracę i papierowy, plastikowy, niekiedy blaszany dach nad głową w zaimprowizowanych obozowiskach. „Trudno uwierzyć, że mieszkają tu ludzie. Warunki pracy w największej szklarni warzyw na świecie są tragiczne” – niejeden raz opisywali to dziennikarze. Trudno im było przedstawić pracę w nieludzkich warunkach przy zbiorach, często w 40-stopniowym upale, bez umów i za głodowe stawki.

Do produkcji warzyw stosuje się duże ilości pestycydów, które niszczą zdrowie pracowników. Imigranci – ci zarówno z papierami, jak i bez nich – pracują tam bez jakichkolwiek umów, co w Hiszpanii uniemożliwia wynajem mieszkania. Nie mają także dostępu do świadczeń społecznych i zdrowotnych. I piszący, i czytający kiwają głowami, że produkty, które trafiają na nasze stoły, okupione są niemal niewolniczą pracą imigrantów z Afryki.

2018-05-30 09:51

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kim był św. Florian?

4 maja Kościół wspominał św. Floriana, patrona strażaków, obrońcy przed ogniem pożarów. Kim był św. Florian, któremu tak często na znak czci wystawiane są przydrożne kapliczki i dedykowane kościoły? Był męczennikiem, chrześcijaninem i rzymskim oficerem. Podczas krwawego prześladowania chrześcijan za panowania w cesarstwie rzymskim Dioklecjana pojmano Floriana i osadzono w obozie Lorch k. Wiednia. Poddawany był ciężkim torturom, które miały go zmusić do wyrzeknięcia się wiary w Chrystusa. Mimo okrutnej męki Florian pozostał wierny Bogu. Uwiązano mu więc kamień u szyi i utopiono w rzece Enns. Działo się to 4 maja 304 r. Legenda mówi, że ciało odnalazła Waleria i ze czcią pochowała. Z czasem nad jego grobem wybudowano klasztor i kościół Benedyktynów. Dziś św. Florian jest patronem archidiecezji wiedeńskiej.
Do Polski relikwie Świętego sprowadził w XII w. Kazimierz Sprawiedliwy. W krakowskiej dzielnicy Kleparz wybudowano ku jego czci okazały kościół. Podczas ogromnego pożaru, jaki w XVI w. zniszczył całą dzielnicę, ocalała jedynie ta świątynia - od tego czasu postać św. Floriana wiąże się z obroną przed pożarem i z tymi, którzy chronią ludzi i ich dobytek przed ogniem, czyli strażakami.
W licznych przydrożnych kapliczkach św. Florian przedstawiany jest jak rzymski legionista z naczyniem z wodą lub gaszący pożar.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian, żołnierz, męczennik

[ TEMATY ]

św. Florian

Archiwum OSP Kurów

CZYTAJ DALEJ

Ludzie o wielkim sercu

2024-05-04 15:21

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Z okazji wspomnienia św. Floriana w Sandomierzu odbyły się uroczystości z okazji Dnia Strażaka.

Obchody rozpoczęła Mszy św. w bazylice katedralnej, której przewodniczył Biskup Sandomierski Krzysztof Nitkiewicz. Eucharystię koncelebrował ks. kan. Stanisław Chmielewski, diecezjalny duszpasterz strażaków oraz strażaccy kapelani. We wspólnej modlitwie uczestniczyli samorządowcy na czele panem Marcinem Piwnikiem, starostą sandomierskim, komendantem powiatowym straży pożarnej bryg. Piotrem Krytusem, komendantem powiatowym policji insp. Ryszardem Komańskim oraz strażacy wraz z rodzinami.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję