Reklama

Niedziela Lubelska

Święto miłości

Wigilia Miłosierdzia, zorganizowana przez Caritas Archidiecezji Lubelskiej dla osób samotnych, bezdomnych i potrzebujących pomocy, 24 grudnia zgromadziła w hali Targów Lublin niemal 500 gości

Niedziela lubelska 1/2018, str. I

[ TEMATY ]

wigilia

Paweł Wysoki

Najbardziej wzruszającą chwilą było dzielenie się opłatkiem

Najbardziej wzruszającą chwilą było dzielenie się opłatkiem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Wigilia Miłosierdzia Caritas to wydarzenie, które udało nam się zorganizować dzięki pomocy i hojności wielu osób oraz instytucji. Mamy nadzieję, że wspólna wieczerza w dzień Wigilii Bożego Narodzenia, składanie sobie życzeń i dzielenie się opłatkiem, zapadnie w pamięć jako znak solidarności z tymi, którzy doświadczają samotności, bezdomności, cierpienia i biedy. Chcemy, by osoby znajdujące się w trudnej sytuacji życiowej doświadczyły radości przebywania w wielkiej rodzinie Caritas, która jest rodziną miłości – mówił ks. Wiesław Kosicki, dyrektor lubelskiej Caritas. Wigilia na pół tysiąca osób została zorganizowana w Lublinie po raz pierwszy. Chociaż w okresie przedświątecznym wiele instytucji przygotowuje spotkania dla swoich podopiecznych, brakowało dzielenia się radością z osobami potrzebującymi w sam dzień Wigilii. Spotkanie nie udałoby się bez pomocy wolontariuszy i darczyńców, wśród których najhojniejszym była firma Selgros, sponsor wszystkich produktów na świąteczny posiłek. Wiele osób włączyło się w organizację przez „Pakę Miłosierdzia” czy konkretną pracę przy przygotowaniu posiłków, stołów i prezentów pod choinkę; każdy gość Wigilii Miłosierdzia otrzymał paczkę żywnościową. Wśród wolontariuszy, którzy ofiarowali swój czas i serce zarówno w dzień Wigilii, jak i w dni poprzedzające święta znaleźli się m.in. harcerze, żołnierze, bracia kapucyni, siostry kapucynki i salezjanki, pracownicy Bractwa Pomocy św. Brata Alberta, członkowie parafialnych i szkolnych kół Caritas. Za przygotowanie posiłku odpowiadał catering „Anielskie Smaki”, działający w ramach fundacji Dantis. W oczekiwaniu na wieczerzę z gośćmi kolędowały zespoły młodzieżowe i ludowe.

– Wigilia Miłosierdzia to znak, iż wszyscy jesteśmy bardziej uwrażliwieni na ludzi potrzebujących. Apele o solidarność z osobami ubogimi, tak mocno podkreślane przez papieża Franciszka choćby przez ustanowienie Światowego Dnia Ubogich, docierają do nas. Dzięki temu udało się zjednoczyć tak wielu ludzi dobrej woli. Myślę, że to odpowiedź na wezwanie Ojca Świętego – mówił abp Stanisław Budzik. – Pamiętajmy, że Chrystus urodził się jako ubogi; wiele razy z ubogimi się solidaryzował, także w swoich błogosławieństwach. To znak, że przez cały rok powinniśmy się otwierać na ludzi potrzebujących pomocy – podkreślał. Zwracając się do uczestników Wigilii Miłosierdzia, mówił: – Ewangelia o Bożym Narodzeniu opowiada o najwspanialszym prezencie, jaki Bóg dał człowiekowi; dał nam siebie w osobie Jezusa Chrystusa, Syna Bożego. Sam Bóg przyszedł na ziemię, stał się człowiekiem, ma ludzką twarz i miłujące serce. Idzie z nami po kamienistej drodze życia, słucha słów zrodzonych z troski o jutro, dzieli nasze radości i smutki. Jak podkreślał Metropolita, obecność jest pierwszym imieniem miłości i najcenniejszym darem, jaki możemy ofiarować bliźniemu. Pasterz dziękował uczestnikom, którzy chętnie skorzystali z zaproszenia do udziału w Wigilii, jak i wolontariuszom oraz darczyńcom, którzy poprzez pracę i dary materialne ofiarowali potrzebującym cząstkę siebie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– W każdym darze powinno być coś z naszego czasu, naszej dobroci, naszego serca, którym dzielimy się z bliźnim. Wigilia to święto miłości na cześć Boga, który jest miłością, który z miłości stał się człowiekiem, abyśmy mogli Go rozpoznać, służyć Mu i pomagać w bliźnich – podkreślał.

Życzenia zgromadzonym złożyli przedstawiciele władz, m.in. wojewoda Przemysław Czarnek, poseł Sylwester Tułajew i radny Tomasz Pitucha. Jednak najpiękniejsze, płynące z serca słowa popłynęły poza mikrofonami. Uczestnicy Wigilii, dzieląc się opłatkiem, ze łzami w oczach całowali ręce sióstr i braci, które przez cały rok wyciągnięte są ku nim z pomocą. – Zazwyczaj święta spędzam sama; nie mam z kim podzielić się opłatkiem ani zaśpiewać kolęd. A tu w dzień Wigilii taka niespodzianka! Teraz będę cały rok czekać na kolejne święta, by znów razem pośpiewać, porozmawiać. Bo bieda jest straszna, ale samotność jest okrutna – mówiła starsza pani.

2018-01-03 12:37

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Moje Wigilie

O przeżywaniu Wigilii i spędzaniu świąt Bożego Narodzenia – z abp. Józefem Michalikiem rozmawia ks. Zbigniew Suchy.

Ks. Zbigniew Suchy: Jak Ksiądz Arcybiskup wspomina swoje kleryckie Wigilie? Abp Józef Michalik: Dobrze i z wielką wdzięcznością wspominam, była tam pewna kolejna nowość. Były nieco inne, ale była tam atmosfera uroczysta, podkreślona dzięki obecności gości. Klerycy jadali w refektarzu sami, a na wigilię przychodził biskup, wychowawcy i rektor, wszyscy razem spożywaliśmy wigilię. Wtedy nie wypuszczano nas na święta, więc trzeba było w pierwszy dzień świąt być razem, podobnie i na Wielkanoc. Rytm wigilii był podobny – dzielenie się opłatkiem, życzenia, to należało do obrzędu i kultury, śpiewanie kolęd, ale nowy posmak miały te kluski z makiem, kapusta czy inne potrawy, bo każda kuchnia jest nieco inna, ale w towarzystwie kolegów i w świadomości miejsca pobytu, wigilia nabrała bardziej teologicznego wymiaru. Myśmy wiedzieli, że ten chleb przypominał nam nie tylko opłatek czy Komunię z Mszy św., ale także chleby pokładne ze Starego Testamentu jako gest ofiarny, składany Panu Bogu, a to wszystko przypominało, że ja nie tylko otrzymuję, ale powinienem też dawać coś z siebie.
CZYTAJ DALEJ

Pójść za Chrystusem

2025-09-02 08:23

Niedziela Ogólnopolska 36/2025, str. 22

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Doskonale znany tekst dzisiejszej Ewangelii zachęca nas do konfrontacji z naszym podążaniem za Chrystusem. Zastanawiamy się nieraz nad naszą relacją do Boga, wiele możemy już o tym powiedzieć, ale życie nieustannie to weryfikuje i niejako wymusza na nas stanięcie w prawdzie wyrażonej nie tylko słowem, ale nade wszystko czynem. Już nieraz uświadamialiśmy sobie, że wiara i pójście za Chrystusem nie jest życiem usłanym różami, a dziś Jezus mówi nam wprost o drodze, na której trzeba dźwigać codzienny krzyż. I stoi przed nami wiele, na pozór sprzecznych, zachowań, jak choćby nienawiść do ojca, matki, żony, dzieci. Czy może nas ów tekst gorszyć? Myślę, że żadną miarą. Trzeba jednak należycie uporządkować hierarchię wartości w naszym życiu, by wiedzieć, co z czego wynika. Oczywiście, na pierwszym miejscu musi być Bóg. Potem – Jego wola względem naszego życia. To tak jakby z nieco innej strony modlitwa Ojcze nasz..., która przypomina wpierw o uświęceniu Boga, o Jego należytym miejscu w naszym życiu, o naszej otwartości na Jego wolę, a następnie dopiero wyraża prośbę o chleb powszedni, który jest symbolem doczesności. Wszystko musi być budowane na fundamencie, którym jest Bóg. Jeśli chcesz pójść za Chrystusem, musisz to uczynić bezkompromisowo. Stanąć przed nim sam na sam. Bez niczyjego wsparcia, zaplecza i zabezpieczeń. Tylko On i ja. Moje „ja” – ja sam przed Nim jestem nikim, bo wszystko, czym jestem, wynika z mojej relacji do Niego. Tym jest moja „nienawiść” do siebie samego: wyraża się w oddaniu wszystkiego Bogu – tak jak oddanie żony, dzieci, braci czy sióstr. Wszystko zaczyna się od mojej relacji do Niego. Od wzięcia tego wszystkiego jakby od nowa – w postaci krzyża obrazującego wszystko, z czym przychodzi mi żyć na co dzień. Jeśli nie przyjmę tego w duchu wiary, nie jestem uczniem Chrystusa. Cała rzeczywistość mojego ziemskiego pielgrzymowania musi być interpretowana w duchu wiary. Wszystko dzieje się po coś. Wszystko w Bożym planie ma swój sens i ma czemuś służyć. To fundament, o którym pisze dalej ewangelista Łukasz. Twoje życie musi być zaplanowane na współpracę z Bogiem. Zaczynasz budować. A jeśli już, to od początku do końca – mówiąc nieco prostym językiem: na dobre i na złe. Jestem z Nim wtedy, gdy moje życie „układa się”, ale i wtedy, gdy przychodzi moment próby. To jest nie tylko trwałe budowanie fundamentu, ale i zdolność wykończenia budowy. Jeśli w chwili próby porzucam Jezusa, to jestem człowiekiem godnym politowania albo obiektem drwin. Czym jest moja wiara tylko w chwili powodzenia, albo czym jest moja miłość tylko w dobrej, a nie złej doli? Życie nasze pozostaje ciągłym zmaganiem, walką – wygrana pozostaje tylko z Chrystusem.
CZYTAJ DALEJ

Patrzeć na siebie jak na braci i siostry

2025-09-07 19:16

Magdalena Lewandowska

Siostry Służebniczki świętowały 100 lat posługi we Wrocławiu.

Siostry Służebniczki świętowały 100 lat posługi we Wrocławiu.

– To, kim jesteś droga siostro, drogi bracie, drogi kapłanie, sprawdza się w spotkaniu z drugim człowiekiem – mówi abp Józef Kupny.

Potrójny jubileusz świętowała parafia NMP Matki Pocieszenia u ojców redemptorystów we Wrocławiu: 75-lecie parafii, 100-lecie obecności Sióstr Służebniczek NMP przy ul. Czarnoleskiej oraz 50-lecie Duszpasterstwa Akademickiego „Redemptor”. Uroczystościom przewodniczył abp Józef Kupny.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję