Reklama

Niedziela Łódzka

Ks. dr Marek Kaczmarek (1965–2017)

Był dobrym człowiekiem

Niedziela łódzka 49/2017, str. VI

[ TEMATY ]

kapłan

kapłan

sylwetka

http://padrejarek.pl/

Śp. ks. dr Marek Kaczmarek – zdjęcie zrobione 21 sierpnia br. w ogrodzie łódzkich bonifratrów

Śp. ks. dr Marek Kaczmarek
– zdjęcie zrobione 21 sierpnia
br. w ogrodzie łódzkich bonifratrów

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Człowieka poznajemy także przez opowieści czy wspomnienia o nim. Te o ks. Marku są bardzo świeże, bo przecież kilka dni temu jeszcze był. Dziś – słuchając tego, co mówią o nim ci, których Bóg postawił na jego drodze lata temu i ci, którzy zupełnie niedawno go poznali, można mieć pewność – to był dobry człowiek i wspaniały kapłan.

Tak się dziwnie – albo opatrznościowo – złożyło, że ostatnie 2 miesiące spędził w miejscu, w którym spotkały się ze sobą osoby znające go szmat czasu i jego nowi przyjaciele. I że znalazł tu rodzinę zakonną, która przyjęła go do siebie jak swojego. Kiedyś, parafrazując św. Augustyna, powiedział: „Powiedz mi, co myślisz o świecie, o życiu, o sobie, o swojej pracy, o swojej przyszłości, o swojej rodzinie, dzieciach, współmałżonku, może o Kościele, może czasami o Bogu, co gra ci w duszy, a ja powiem ci, jakim jesteś człowiekiem”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Czy ze wspomnień o nim można wyczytać, co grało w duszy tego cichego, spokojnego i życzliwego każdemu człowiekowi kapłana? Czy można odkryć jego serce, wnętrze? Każdy – z kim rozmawiam – udowadnia, że tak.

Ostatnie powołanie

Reklama

Konwent i szpital bonifratrów. To ostatnie miejsce pracy, ale też życia ks. Marka. – Choć był tu tak krótko, to jednak wpisał się bardzo mocno w historię tego miejsca – podkreślają bracia Jonasz i Tymoteusz. – Był jednym z nas i nawet od jakiegoś czasu pytał, czy mógłby tu zostać na stałe. Uczył się i odkrywał bonifraterski charyzmat. Był przekonany, że mógłby tu nabrać sił i wzmocnić swoją wiarę – przekonują.

Mówił o niezwykłym – Bożym i maryjnym – promieniowaniu ze szpitalnego sanktuarium, które wycisza serce, myśli i wnętrze. Przypominają, jak ciekawe były wspólne rozmowy przy posiłkach, ile poruszanych tematów i spraw, ale też jego podejście do ludzi chorych. – Widać było, że ma w sobie wiele empatii i cierpliwości do chorych, także na tych trudnych oddziałach jak paliatywny – mówi pracujący w szpitalu św. Jana Bożego brat Tymoteusz.

Rozmawiał, sprawował Eucharystie w szpitalnym sanktuarium, głosił homilie, spowiadał. Z bonifratrami, ich współpracownikami, ale też pacjentami, dzielił się swoim doświadczeniem wiary. I prostymi słowami tłumaczył to, co trudne i od czego inni uciekają. Mówił o przemijaniu, sakramentach i robił to tak, że trafiał do serc. W tym byciu kapelanem odkrył kolejne swoje powołanie. Miał grono przyjaciół, ludzi, którzy go wspierali, odwiedzali w konwencie. Zresztą byli z nim w każdym z miejsc, do których był posyłany. Bo ciepła, łagodności i otwartości nie da się ominąć ot tak. One zostawiają ślad w tym, kto obok.

Ryt rzymski i przyjaźń

Reklama

Wszyscy wiedzieli, że ks. Marek zbiera relikwiarze. Ściągał je z francuskich czy niemieckich antykwariatów razem z dokumentacją, potem wykorzystywał w adoracji, przy liturgii, w kaplicy. W ten sposób, jak mówi brat Jonasz, „ocalał je przed sprofanowaniem”. I przypomina o przywiązaniu księdza do tradycji, do liturgii.

Był pierwszym w archidiecezji łódzkiej duszpasterzem środowiska tradycji łacińskiej. W kościele pw. św. Józefa przy ul. Ogrodowej w Łodzi odprawiał Msze św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. To tu poznał go Andrzej, który obecnie pracuje w bonifraterskiej aptece ziołoleczniczej. – To było wiele lat temu. Pamiętam nasze pierwsze rozmowy i spotkania, i jego słowa: „W imieniu Jezusa Chrystusa powołuję cię do roli ministranta. Nie mogłem odmówić – opowiada.

Zebrała się grupa osób, która bywała u księdza w mieszkaniu, dyskutowała, uczestniczyła w liturgii. Tak zrodziła się przyjaźń. I to ich przekonanie, że ks. Marek wiedział przed Kim stoi, Komu służy i co robi. Miał też pełną świadomość wiary i swojego kapłaństwa. I to osoby, które były wokół i przy nim, zawsze pociągało. Może dlatego ich oczy dziś są zaszklone? .

Także Krzysztof, farmaceuta „od bonifratrów”, poznał ks. Marka na Mszach św. w kościele św. Józefa. – Lubiłem przychodzić do niego, a jeszcze bardziej do jego mamy – pani Natalii, którą w chorobie się opiekował – mówi. Opowiada, że była bardzo ciepła, serdeczna. – Na pewno on, bardzo z mamą emocjonalnie związany, miał te cechy po niej – podkreśla. Mama zmarła 2 lata temu. To był trudny czas dla księdza. Bardzo przeżył jej odejście.

Reklama

Jednak zawsze byli przy nim ludzie, których zjednywał swoją „miłością bliźniego” i autentyzmem. Był dobrze wykształcony i mądry, a jednocześnie bardzo skromny. I umiał słuchać. Każdego – starszych, schorowanych podczas odwiedzin w pierwsze piątki miesiąca, zwolenników tradycji, osoby, które przychodziły do konfesjonału, gdy w nim siadał. Przybiegali też do niego z takimi zwykłymi, ludzkimi sprawami. Zawsze pomagał. I dawał im poczucie spokoju, i taki pokój serca.

Chodzenie z Chrystusem

Jest jeszcze pani Maria, która razem z mamą przychodziła na Różaniec do księdza. Zresztą nie tylko ona. Wiele jest takich osób, rodzin, małżeństw. Tych, którzy dziś wspominają wrażliwość i serdeczność ks. Marka. Wszyscy bardzo go lubili. Na każdej z parafii, w której był. Ktoś wspomni, że go spowiadał, a ktoś inny, że ma tomik poezji, który kiedyś ksiądz mu podarował. Jego własnej.

Ks. Marek Kaczmarek był jeszcze założycielem pierwszego w archidiecezji wieczernika modlitw za kapłanów oraz twórcą i dyrektorem Studium Duchowości Chrześcijańskiej. Miał wiele talentów, zdolności i wiary, która pociągała innych. Miał też to coś, co sprawia, że o nienarzucającym się innym, spokojnym i cichym księdzu, mówią – to był KTOŚ, kto żył tym, co głosił i w co wierzył. Kto mówiąc – „Trzeba przylgnąć do Chrystusa całym sobą. Nie tylko przez racjonalne uznanie Jego istnienia i Bożej mocy, ale przez życie płynące z wiary, przez «chodzenie z Chrystusem» każdego dnia” – tak żył. I tego chodzenia z Chrystusem ich nauczył.

2017-11-29 10:28

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jerzy Owsiak na bakier z Kościołem i patriotyzmem

Niedawno ogłoszono, że laureatem plebiscytu „Ludzie Wolności”, organizowanego przez „Gazetę Wyborczą” i TVN, w kategorii „społeczeństwo” został Jerzy Owsiak. Dla wielu osób była to wiadomość szokująca ze względu na ogromną kontrowersyjność tej postaci. Powszechnie znana jest rola Jerzego Owsiaka jako najgłośniejszego propagatora „luzu”, amoralnej zasady „róbta, co chceta”. Wielokrotnie wskazywano również, jak za jego rzekomą apolitycznością i ogromnie nagłaśnianą przez media ideą charytatywnej zbiórki pieniędzy kryje się jednoznaczna stronniczość na rzecz lewej części sceny politycznej. W tym tekście chciałbym skrótowo pokazać niektóre – nie dość znane – fakty, ilustrujące wyraźne uprzedzenia Owsiaka wobec Kościoła i Polaków jako narodu.
CZYTAJ DALEJ

Pierwszy etap wizyty prezydenta Nawrockiego w Watykanie

2025-09-04 16:07

[ TEMATY ]

Watykan

Prezydent Karol Nawrocki

@Mikołaj Bujak/KPRP

Para Prezydencka przy grobie Jana Pawła II

Para Prezydencka przy grobie Jana Pawła II

Dziś pierwszy etap wizyty nowego prezydenta Polski w Watykanie. Etap o charakterze duchowym: przejście przez Drzwi Święte i modlitwa przy grobie św. Jana Pawła II. Z Leonem XIV Karol Nawrocki spotka się jutro o godz. 11. Następnie prezydent złoży też wizytę w watykańskim Sekretariacie Stanu.

Wizyta polskiej głowy państwa w Watykanie niemal zawsze miała też charakter duchowy, zwłaszcza po śmierci Jana Pawła II, który został pochowany nieopodal grobu św. Piotra. Poprzedni prezydent Andrzej Duda dwukrotnie przechodził w tym roku przez Drzwi Święte w Bazylice Watykańskiej, otwarte z okazji trwającego Jubileuszu. Warto zauważyć, że, jak domniemają historycy, już w czasie pierwszego Roku Świętego, ogłoszonego przez Bonifacego VIII w 1300 r., wśród pielgrzymów, którzy przybyli do Rzymu, znajdował się również Władysław Łokietek, przebywający wówczas na wygnaniu. Dzisiejsza wizyta Karola Nawrockiego w Bazylice św. Piotra wpisuje się więc w długą polską historię, której prezydent historyk jest na pewno świadomy.
CZYTAJ DALEJ

Rozważanie abp. Andrzeja Przybylskiego: XXIII niedziela zwykła

2025-09-05 14:35

[ TEMATY ]

abp Andrzej Przybylski

Wikipedia,org

Któż z ludzi rozezna zamysł Boży albo któż pojmie wolę Pana? Nieśmiałe są myśli śmiertelników i przewidywania nasze zawodne, bo śmiertelne ciało przygniata duszę i ziemski namiot obciąża rozum pełen myśli.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję