Dwa tygodnie przed wyborami jest wiele niewiadomych, ale jedno jest pewne: znów wygra Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna (CDU) wraz z polityczną siostrą – Unią Chrześcijańsko-Społeczną w Bawarii (CSU), a kanclerzem, po raz czwarty, zostanie Angela Merkel. Co prawda sondaże pokazują, że wciąż największą grupą wyborców są niezdecydowani, ale wśród tych, którzy wiedzą, na kogo oddadzą głos, największe wzięcie ma partia Angeli Merkel.
Wśród niewiadomych jest to, z kim będzie rządzić, bo wszystko wskazuje na to, że CDU/CSU nie zdobędzie większości pozwalającej na samodzielne rządy. Taka sytuacja w Niemczech zdarza się dość często, dlatego o koalicji zdecydują wyniki wyborcze innych partii.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wśród kandydatów są Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD) albo Wolna Partia Demokratyczna (FDP, nazywana liberałami). Przy czym ta pierwsza zapewniłaby bardziej stabilne rządy, druga – bardziej wyrazistą linię. FDP to partner najbliższy ideowo i wielokrotnie wypróbowany. Merkel rządziła z liberałami w latach 2009-2013.
Na pierwszym planie
Dość przewidywalne wyniki głosowania powodują, że dawno nie było tak nudnej kampanii wyborczej, trudno też powiedzieć, że widać ją na ulicach niemieckich miast, choć wszędzie jej pełno. Są banery, plakaty itd., ale nie ma emocji. Toczy się przede wszystkim w mediach, w których trwają polemiki polityków.
Reklama
Niemieccy dziennikarze narzekają, że brakuje dyskusji na tzw. wielkie tematy, jak sprawa imigracji czy problem sprawiedliwości społecznej, brakuje tematów, które mogłyby rozpalić emocje. Czym powinni zająć się politycy w kampanii wyborczej, jakie powinny być najpilniejsze zadania nowego rządu? Sondaże na ten temat różnią się w zależności od metody badań, sformułowania tematu i konkretnych pytań.
Według niedawnego sondażu Deutschlandtrend np., Niemcy uważają, że najpilniejszymi zadaniami nowego rządu będą: rozwiązanie problemów związanych z migracją, niwelowanie różnic pomiędzy biednymi i bogatymi oraz zagwarantowanie sprawiedliwości społecznej i zapewnienie bezpieczeństwa w kraju.
Na szarym końcu
Ale już inny sondaż instytutu Emnid wskazuje, że aż trzy czwarte obywateli Niemiec uznaje za bardzo ważne stworzenie równych szans edukacyjnych dla wszystkich dzieci. Nie mniej ważne wydają się im zapobieganie ubóstwu starszych osób i walka z przestępczością (po ok. 70 proc. wskazań). Dwie trzecie Niemców uznaje za bardzo ważne postulaty polepszenie opieki medycznej, a także ochronę środowiska i klimatu.
Jedynie mniej niż co trzeci obywatel za palący problem uznał ograniczenie masowej imigracji cudzoziemców do Niemiec. Na szarym końcu – co dziesiąte wskazanie – jest zwiększenie wydatków z budżetu na wojsko i obronę kraju. W kampanii tematy te są obecne, ale niemrawo. Bo skoro z góry wiadomo, że rządząca od 11 lat i 300 dni porządzi kolejne 4 lata...
Reklama
Na pierwszym planie są starcia czy raczej polemiki Angeli Merkel z Martinem Schulzem, liderem SPD, dotychczasowego i najpewniej przyszłego koalicjanta. Przy czym to Schulz jest aktywny, zarzuca pani kanclerz np. brak wyrazistości, oderwanie od rzeczywistości i brak kontaktów z wyborcami. Także unikanie deklaracji, m.in. dotyczących inwestycji publicznych, czy ważnych społecznie tematów, np. nierówności płac kobiet i mężczyzn. Ponadto zarzucił szefowej rządu, że wykorzystuje infrastrukturę rządową, w tym śmigłowiec, a także pracowników urzędu kanclerskiego do prowadzenia kampanii wyborczej.
Czego chce Schulz
Walczy też, jak może, z uznaniem wyników wyborów jako z góry przesądzonych. – Macie wybór pomiędzy kanclerz, która unika debat o przyszłości, a kimś, kto otwarcie mówi, czego chce – powiedział na wiecu w Bremie, jakby SDP była w opozycji, a nie tworzyła od lat wielką koalicję z CDU/CSU.
Każdy orze, jak może, chcąc zwrócić w tej kampanii uwagę na siebie. Zamierzony cel osiągnął np. Jens Spahn z CDU, który chce powalczyć z używaniem języka angielskiego w Niemczech – zarzuca rodakom, że używają obcego języka nawet wtedy, gdy nie jest to konieczne. – To nie jest kosmopolityczne, tylko prowincjonalne – powiedział.
Z naszego punktu widzenia, mimo przywar Angeli Merkel, dobrze, żeby to jej ugrupowanie wygrało, a najlepiej, gdyby uniknęło koalicji z partią antypolskiego Schulza. Niejednego musiały zdumieć jego pomysły pacyfistyczne. Zapowiedział, że będzie dążył do wycofania z Niemiec amerykańskiej broni atomowej i ograniczenia, i tak niskich, nakładów na armię.