Reklama

Sól ziemi

Terroryzm i polityka

Politycy kłamią, bo obawiają się, że powiedzenie prawdy może być samospełniającą się przepowiednią „wojny cywilizacji”.

Niedziela Ogólnopolska 26/2017, str. 38

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rozlewająca się na naszym kontynencie fala terroryzmu to już nie incydentalne ataki, ale rodzaj wojny toczącej się na ulicach europejskich miast. Gołym okiem widać, że ani obecne władze Unii Europejskiej, ani władze największych krajów członkowskich UE nie są w stanie skutecznie przeciwdziałać temu zagrożeniu oraz zagwarantować bezpieczeństwa Europejczykom. Za to pojawia się swoista „polityczna poprawność”. Nie można wiązać eskalacji terroryzmu z nieodpowiedzialną i krótkowzroczną polityką europejskich elit, umożliwiającą niekontrolowany napływ nielegalnych emigrantów do Europy. Jest stosowana cenzura, która ma na celu minimalizowanie skali zjawiska. Pojawiają się sformułowania eufemistyczne – zamiast z „atakami terrorystycznymi”, w których giną dziesiątki ludzi, mamy do czynienia „jedynie” z „incydentami terrorystycznymi”. Coraz mniej mówi się o tym, że podstawowym obowiązkiem władz jest zapewnienie bezpieczeństwa, lansowany jest natomiast pogląd, iż „musimy się wszyscy przyzwyczaić” do tego, że gdy wyjdzie się z domu, można już do niego nie wrócić.

Reklama

Poza tym, wbrew elementarnej logice, nie są dobrze diagnozowane przyczyny obecnego stanu rzeczy z jego skutkami. Pewnym zwiastunem zmiany, choć może iluzorycznym, była dyskusja, która pojawiała się w niemieckiej prasie po ostatnich atakach terrorystycznych w Anglii. W opiniotwórczym „Die Welt” w końcu przyznano, że „terroryzm ma jednak coś wspólnego z islamem”. Co więcej, autor komentarza – Reinhard Mohr zwrócił uwagę, że po każdym zamachu media i politycy oddzielają „sprawców, którzy zbłądzili”, od religii muzułmańskiej. „A przecież – podkreślił – (zamachowcy) mają miliony sympatyków, którzy tworzą środowisko, w którym wzrasta nienawiść”. Mohr w dalszej części tekstu broni jednak „politycznie poprawnych”, stwierdzając, że zwolennicy wyraźnego oddzielenia islamu od bestialskiego terroryzmu chcą zapobiec, by „krew rozlana przez terrorystów nie splamiła wiary”. I popełnia typowy błąd prezentyzmu – polegający na przyjmowaniu ideologii „politycznej poprawności” w stosunku do oceny wydarzeń sprzed prawie tysiąca lat – stosując porównanie z „radykalno-fanatycznym chrześcijaństwem średniowiecza, które odpowiada za wyprawy krzyżowe, tortury i palenie czarownic – w imieniu i z błogosławieństwem Kościoła katolickiego”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jest zatem malutki postęp w diagnozowaniu terroryzmu islamskiego, ale obudowany „jedynie słusznymi” treściami. Grzegorz Lindenberg – dziennikarz i socjolog, jeden ze współzałożycieli „Gazety Wyborczej”, a od 2001 r. niezależny konsultant, gdy analizował postawę polityków europejskich, zadał zasadnicze pytanie: Jak ludzie, którzy uważają się i są przez współwyznawców uważani za muzułmanów, którzy popełniają samobójcze zamachy, powołując się na Allaha i uzasadniając swoje morderstwa cytatami ze swojej świętej księgi i z wypowiedzi i działań proroka swojej religii, mogą być uznani za niemających nic wspólnego z tą religią? I odpowiada tak: Politycy kłamią, bo obawiają się, że powiedzenie prawdy może być samospełniającą się przepowiednią „wojny cywilizacji”.

Dlatego by przywrócić w Europie Zachodniej ład i bezpieczeństwo, potrzebne są właściwa diagnoza przyczyn i celów terroryzmu oraz mądre i skuteczne przeciwdziałanie, a nie zaklinanie rzeczywistości i chowanie głowy w piasek. To, co proponują rząd Beaty Szydło i władze innych krajów Europy Środkowej, winno stać się podstawą dyskusji w Unii Europejskiej. Co więcej, gdyby Komisja Europejska przyjęła w sprawie imigrantów podobne stanowisko do tego, jakie znalazło się w dokumencie końcowym ostatniego szczytu G7 w Taorminie na Sycylii – napisano w nim, że wobec globalnego kryzysu migracyjnego każde państwo ma prawo bronić swoich granic, a jest to współbieżne ze stanowiskiem krajów Grupy Wyszehradzkiej – to byłaby szansa na odejście od ideologii i przejście do działań konstruktywnych.

2017-06-21 10:04

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna przed wspomnieniem św. Maksymiliana Marii Kolbego

[ TEMATY ]

św. Maksymilian Kolbe

Karol Porwich/Niedziela

Nowenna do św. Maksymiliana M. Kolbego w oparciu o teksty z "Pism" świętego. Modlitwę rozpoczynamy 5 sierpnia.

Święty Maksymilianie, zapalony miłością Boga, opromieniony światłem Niepokalanej Dziewicy, wskazywałeś ludowi Bożemu rozliczne formy apostołowania do zwycięstwa dobra i dla rozszerzenia królestwa Bożego na całym świecie. Uproś nam światło i siłę, abyśmy mogli czynić dobro i pociągać innych do Chrystusowej miłości. Wstaw się do Pana o łaskę dla nas, abyśmy owładnięci tym samym zapałem miłości, wiarą i czynem mogli świadczyć o Chrystusie wśród naszych braci i dojść razem z Tobą do posiadania Boga w chwale wiecznej. Amen.
CZYTAJ DALEJ

Włochy/ Papież o spotkaniu Trumpa i Putina: pragnę zawieszenia broni i końca przemocy

2025-08-13 20:28

[ TEMATY ]

Donald Trump

Władimir Putin

Papież Leon XIV

PAP/EPA/ANGELO CARCONI

Papież Leon XIV powiedział w środę, że pragnie, aby doszło do zawieszenia broni w wojnie na Ukrainie i do porozumienia. Tak po przyjeździe na odpoczynek do Castel Gandolfo odpowiedział dziennikarzom na pytanie o zapowiedziane na piątek spotkanie prezydentów USA i Rosji, Donalda Trumpa i Władimira Putina na Alasce.

- Trzeba zawsze dążyć do dialogu i pracy dyplomatycznej, a nie do przemocy - dodał Leon XIV. Podkreślił: - Jako Stolica Apostolska działamy na rzecz tego.
CZYTAJ DALEJ

Polskie ślady św. Maksymiliana Kolbego w Rzymie

2025-08-14 10:20

[ TEMATY ]

Rzym

św. Maksymilian Maria Kolbe

polskie ślady

Vaticna Media / ks. Marek Weresa

Bazylika Sant’Andrea delle Fratte

Bazylika Sant’Andrea delle Fratte

Rajmund Kolbe – później znany jako o. Maksymilian Maria – przybył do Rzymu w 1912 r., aby kontynuować swoją formację w Zakonie Braci Mniejszych Konwentualnych. Studiował na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim (doktorat z filozofii) oraz na Papieskim Uniwersytecie św. Bonawentury, gdzie uzyskał doktorat z teologii. Choć miejsc, gdzie przebywał przez kolejna lata (do 1919 r.) w Wiecznym Mieście jest sporo to przedstawiamy punkty na mapie zwiedzania, gdzie zachowały się wyraźne „polskie akcenty”.

Muzeum i hotel: ślad formacji i pamięć duchowa
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję