Reklama

Kultura

Pięknie umiera, kto pięknie żyje

O filmie „Zerwany kłos” opowiadającym o bł. Karolinie Kózkównie, który 17 lutego trafi na ekrany kin, z autorem fotosów do filmu Jakubem Grabowskim rozmawia Daria Neumann

Niedziela toruńska 5/2017, str. 6-7

[ TEMATY ]

film

sztuka

Archiwum Jakuba Grabowskiego

Jakub Grabowski

Jakub Grabowski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

DARIA NEUMANN: – Jesteś autorem fotosów do filmu „Zerwany kłos”, który opowiada o Karolinie Kózkównie. Jak myślisz, czy pomysł na film hagiograficzny spotka się z przychylnością współczesnego widza?

JAKUB GRABOWSKI: – Wydaje się, że to pomysł totalnie nieprzystający do trendów współczesnej kultury masowej. Moim zdaniem jednak nowoczesne środki wyrazu, wartka fabuła i dobra muzyka zachęcą do obejrzenia „Zerwanego kłosa” nawet osoby dalekie od sympatii dla kina religijnego. Przede wszystkim film nie opowiada jedynie historii Karoliny, wszystkie zaś postacie, które możemy zobaczyć na ekranie, są bardzo wiarygodne.

– Jak rozpoczęła się Twoja historia z tym filmem?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Z reżyserem Witoldem Ludwigiem poznaliśmy się prywatnie, jeszcze przed pierwszym klapsem na planie. Bardzo spodobał mi się pierwszy projekt filmowy, który wyreżyserował – „Brat naszego Boga”. Znaleźliśmy wspólny język, ponieważ sam zajmowałem się wcześniej, oprócz zdjęć, także amatorskimi produkcjami filmowymi.

– Fotosista to postać, która ma ogromny wpływ na to, jak film zostanie odebrany przez publiczność, a jednak pozostaje nieco w tle. Jak długo trwały prace nad filmem?

– Prace trwały 2 lata. Byłem obecny niemalże na wszystkich planach zdjęciowych. To prawda, że widz przynosi ze sobą do kina pewną wizję postaci czy fabuły z fotosów filmowych wykorzystanych np. na plakatach. Przykładowo pewne ważne dla fabuły gesty postaci po prostu muszą zostać uchwycone. Moim zadaniem było oprócz tego wykonanie reportażu z planu dokumentującego pracę ekipy. Tworzenie obrazu filmowego jest procesem, który budzi wiele emocji i jest bardzo atrakcyjny wizualnie dla fotografa. Nie przeceniałbym jednak roli fotosisty. Pozostawanie w tle jest poza tym wygodne – można wówczas więcej zaobserwować i sfotografować.

Reklama

– Portretowanie scen to niełatwe zadanie. Konieczność perfekcyjnego uchwycenia kluczowych dla filmu scen to duża odpowiedzialność. Jakie sceny najchętniej fotografowałeś, a które sprawiały największą trudność?

– Łatwiej fotografuje się sceny plenerowe. Swoboda ruchu i możliwość oddalenia się od ekipy wpływają znacząco na efektywność pracy. We wnętrzach znacznie ważniejsze jest zachowanie dyskrecji i zwracanie szczególnej uwagi na nagrywany dźwięk. Poza tym możliwość obcowania z naturą, której w filmie nie brakuje, to dodatkowy atut naszej pracy.

– Czym praca na planie filmu różniła się od tego, czym zajmujesz się na co dzień?

– Praca fotosisty przypomina całodzienny reportaż z ważnego wydarzenia. Od sesji plenerowej różni się przede wszystkim tym, że kto inny zajmuje się reżyserią wydarzeń. Fotograf może w związku z tym skupić się bardziej na obserwacji, a tryb pracy – jeżeli wolno mi posłużyć się porównaniem – przypomina bardziej połów ryb niż przygotowanie rzeźby.

– Film niesie przesłanie o sensie cierpienia, zwycięstwie miłości nad nienawiścią, a także wieść o tym, że wiara w Jezusa Chrystusa potrafi nieustannie odmieniać życie każdego z nas. Czym jest dla Ciebie wiara?

– Wiara pozwala mi odnajdować grunt pod nogami i budzić się codziennie bez lęku. Staram się mieć relację z Bogiem. Film jest – moim zdaniem – na wskroś chrześcijański i nieskażony dewocją. Dużo w nim ludowej religijności, ale zawsze jest ona wyrazem autentycznej wiary. Przez swój przekaz nie zmusza, lecz zaprasza do pozytywnych postaw. Nie zniechęca nachalnością. Jest poetycki i piękny. Nawet dla osób niepodzielających naszej wiary może stać się przyczynkiem do refleksji. Dla Kościoła przecież paradoksalnie najważniejsi są ci, którzy na razie są poza nim, prawda?

– Co Karolina Kózkówna ma do przekazania współczesnemu człowiekowi?

– Zdanie, które wypowiedział w filmie proboszcz parafii bł. Karoliny: „Pięknie umiera, kto pięknie żyje” bardzo dobrze oddaje przesłanie tej dziewczyny. Według mnie „Zerwany kłos” pokazuje, jak Karolina swoim postępowaniem i pielęgnowaniem wiary wyrobiła w sobie tak wielką cnotę czystości, że w konfrontacji z przeraźliwym złem mogła wykazać się wręcz nadludzką odwagą. Nie chodzi tu – jak myślą niektórzy – o to, że dziewictwo jest wartością samą w sobie i należy w każdej sytuacji w jego obronie kłaść na szali swoje życie. Moim zdaniem przykład Karoliny leży właśnie w tym, jaka była za życia. Jej męczeńska śmierć jest zaś ukoronowaniem tej postawy i pięknym symbolem zwycięstwa dobra nad złem. Pokazuje, że relacja z Jezusem otwiera nasze serce na nieznane dotąd możliwości i czyni człowieka gotowym na czyny wymykające się ludzkiej logice. Mało kto wie na przykład, że Karolina złapała w locie szablę swojego oprawcy.

– Na wernisażu Twoich fotografii z filmu był obecny Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda. Czy w najbliższym czasie planowany jest kolejny wernisaż?

– Wernisaż fotosów towarzyszył uroczystej premierze filmu w Kinotece w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Zdjęcia obecnie wystawione są w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu – tam też miał je okazję zobaczyć Prezydent RP. Na razie przyszłość wystawy nie jest mi znana, ale zapewne będzie ją jeszcze można zobaczyć.

* * *

O filmie

„Zerwany kłos” to film hagiograficzny opowiadający o losach bł. Karoliny Kózkówny. Rzecz się dzieje w okolicach Tarnowa podczas I wojny światowej. Karolina to radosna, zaangażowana w życie religijne parafii dziewczyna. Z jej licznych działań charakterystyczne jest to, że naucza wiejskie dzieci katechizmu, gromadząc je pod gruszą rosnącą za jej domem. W wieku 16 lat, broniąc swojej młodzieńczej czystości i wiary, ponosi męczeńską śmierć zadaną przez carskiego żołnierza.

Producentem filmu jest Fundacja Lux Veritatis, autorem scenariusza i reżyserem Witold Ludwig. W filmie występują studenci i absolwenci Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, w tym w głównej roli Aleksandra Hejda. W rolę ojca bł. Karoliny wcielił się Dariusz Kowalski, znany z serialu „Plebania”, zaś oprawcę zagrał Paweł Tchórzelski, aktor toruńskiego Teatru im. W. Horzycy. Dystrybutorem filmu jest Kondrat-Media.

Film wejdzie na ekrany polskich kin 17 lutego. Więcej informacji i lista kin na oficjalnej stronie filmu www.zerwanyklos.pl .

jk

2017-01-25 15:07

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Sztuka Księdza Furdyny

Niedziela łódzka 15/2013, str. 5

[ TEMATY ]

sztuka

Janusz Janyst

Ks. Tadeusz Furdyna podczas wernisażu

Ks. Tadeusz Furdyna podczas wernisażu

W Miejskiej Galerii Sztuki w Łodzi została otwarta wystawa twórczości sakralnej ks. Tadeusza Furdyny SDB - jednego z najwybitniejszych artystów współczesnych, obchodzącego 50-lecie pracy artystycznej

Ksiądz Tadeusz Furdyna - już po uzyskaniu w Krakowie dyplomu z teologii i przyjęciu święceń kapłańskich w Oświęcimiu - studia artystyczne odbył na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, a kontynuował je w PWSSP w Gdańsku oraz Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Później przez 20 lat był profesorem historii sztuki i konserwacji zabytków w Wyższym Seminarium Duchownym Ojców Franciszkanów w Łodzi-Łagiewnikach.

CZYTAJ DALEJ

Rozpoczął się proces beatyfikacyjny Sługi Bożej Heleny Kmieć

2024-05-10 14:00

[ TEMATY ]

Helena Kmieć

BP Archidiecezji Krakowskiej

Uroczystość w kaplicy Domu Arcybiskupów Krakowskich rozpoczęła się krótką modlitwą. Abp Marek Jędraszewski, metropolita krakowski powołał trybunał do przeprowadzenia procesu beatyfikacyjnego Sługi Bożej Heleny Kmieć, wiernej świeckiej. W jego skład weszli: ks. dr Andrzej Scąber – delegat arcybiskupa, ks. mgr lic. Paweł Ochocki – promotor sprawiedliwości, ks. mgr lic. Michał Mroszczak – notariusz, ks. mgr lic. Krzysztof Korba – notariusz pomocniczy, ks. mgr Adam Ziółkowski SDS – notariusz pomocniczy.

Następnie postulator sprawy, ks. dr Paweł Wróbel SDS zwrócił się do arcybiskupa i członków trybunału o rozpoczęcie i przeprowadzenie procesu oraz przedstawił zgromadzonym postać Sługi Bożej. – Wychowanie w głęboko wierzącej rodzinie skutkowało życiem w atmosferze stałego kontaktu z Bogiem – mówił postulator przywołując zaangażowanie Heleny w życie wspólnot religijnych od wczesnego dzieciństwa. Zwrócił uwagę na zdolności intelektualne i różnorodne talenty kandydatki na ołtarze. Studiowała inżynierię chemiczną na Politechnice Śląskiej w języku angielskim oraz uczyła się w Państwowej Szkole Muzycznej I i II stopnia w Gliwicach.

CZYTAJ DALEJ

Film "Brat Brata" o Jerzym Marszałkowiczu [Zaproszenie na premierę]

2024-05-12 15:18

Agnieszka Bugała

br. Jerzy Adam Marszałkowicz

br. Jerzy Adam Marszałkowicz

13 maja o godz. 16:30 w Kinie “Nowe Horyzonty” we Wrocławiu odbędzie się premiera filmu “Brat brata” w reżyserii Andrzeja Kotwicy. O filmie poświęconym Jerzemu Marszałkowiczowi opowiada ks. Aleksander Radecki.

Osoby skupione wokół tej produkcji długo zastanawiały się, jaki tytuł nadać temu filmowi: - Toczyła się bardzo burzliwa dyskusja wśród wszystkich zainteresowanych i był cały szereg innych propozycji. Ostatecznie zwyciężyła koncepcja “Brat brata”. Warto tu zaznaczyć, że odpowiednie nazwanie “Jureczka” było trudne. Z jednej strony chodził w sutannie, ale my wiemy, że święceń nie miał. W Towarzystwie Pomocy Brata Alberta Chmielowskiego nazywano go bratem. Podopieczni nazywali go różnie. Nazywali go m.in “ojczulkiem”. Sam tytuł: “Brat brata odczytuje podwójnie. Brat w kontekście jego relacji z bezdomnymi mężczyznami, bo głównie się nimi zajmował i brat św. br. Alberta Chmielowskiego. Nie da się ukryć, że tak jak znałem ks. Jerzego Marszałkowicza, dla niego ideałem niemal we wszystkim był św. brat Albert Chmielowski i zawsze się odwoływał do niego - zaznaczyl ks. Radecki, dodając: - I w swoim stylu nie chciał zgubić tego sposobu potraktowania bezdomnego. Brat Albert Chmielowski widział Chrystusa sponiewieranego w tych bezdomnych. Więc stąd moim zdaniem tytuł: “Brat Brata” - brat brata świętego Alberta Chmielowskiego i brat brata bezdomnego. Tak ja rozumiem ten tytuł.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję