Wiek nie oznacz mądrość – taką sekwencję wymyśliłem, kiedy inspirowany przez młodych kapłanów pojechałem na mecz Polska-Dania. Nie żałuję. Zobaczyłem po raz pierwszy w życiu stadion narodowy i spektakl, który mimo że sport nie jest moim hobby, był po prostu świetny. Starałem się wczuć, jaki stopień adrenaliny produkuje organizm prawdziwych kibiców. Podniesione szaliki, śpiewy „przejdziem Wisłę... dał nam przykład Bonaparte jak zwyciężać mamy”, śpiewany przez 56 tys. kibiców. Zobaczyłem wreszcie, że młodzież nie jest zła – świetnie się bawili.
To niestety ludzie mojego wieku zniszczyli we mnie ten kolorowy festiwal – pan z synami i wnukami. Siedział na wprost mnie i armanim nie pachniał. Od początku meczu w trójkę z synami raczyli się piwem. Dziadek dość szybko odczuł jego skutki. Nie bacząc na kilkuletnich wnuków, rozpoczął „arię” wulgaryzmów. Takiej ilości przekleństw i to dużego kalibru nie wysłuchałem przez całe moje życie. Między jedną a drugą serią wulgaryzmów dziadek głaskał czuprynę wnuka, dając tym wyraz „troskliwości”. Patrzyłem, jak za każdą wyprawą po piwo oczy dziecka zasnuwały się smutkiem. Przy trzeciej kolejce dziadek łaskawie przyniósł malcowi pepsi, ale nie wywołało to w dziecku euforii.
Po zakończeniu meczu stałem przy bramie wyjściowej i widziałem jak ochroniarze „pomagali” kilku kibicom zejść ze schodów. To też nie byli młodzi ludzie. Ci, szli grupkami i cały czas przedłużali radość widowiska, tym bardziej że było ono dla nas zwycięskie.
Dziadkowie i ojcowie, nie zasmucajcie swoich dzieci. Jeśli już musicie się „podkręcić”, idźcie sami. Przynajmniej tyle.
Nie wiem, jak zaowocował w czynach Apel Zespołu Komisji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Trzeźwości. Państwo to już wiedzą. Pozostało jeszcze 10 dni sierpnia i może warto podjąć dzieło abstynencji. Piszę ten tekst, prowadząc rekolekcje oazowe dla rodzin. Wśród uczestników jest małżeństwo, które oprócz dwójki swoich dzieci, zaadoptowało troje porzuconych przez rodziców biologicznych. Cała trójka nosi na twarzy piętno alkoholizmu swoich matek, które przez cały okres brzemienności spożywały alkohol. Często przebywam z tymi dziećmi, myślę, jaka będzie ich przyszłość? Jak poradzą sobie z nauką, jak odnajdą się w dorosłym życiu? Codziennie też czytam w ich oczach pytanie – dlaczego?
Nauczanie i uprawianie teologii w środowisku wspólnoty klasztoru miało w średniowieczu pogłębiać duchowość. W XII wieku wybitnym przedstawicielem teologii monastycznej był Bernard z Clairvaux, opat cystersów, który przysporzył zakonowi ogromną liczbę nowych braci; za jego słowem i postawą poszło wielu, ponadto w ciągu całego życia założył 68 nowych klasztorów i objął swoim kierownictwem 160.
Bernard urodził się k. Dijon – stolicy Burgundii, w roku 1090. Jego rodzice byli pobożni. Ojciec był rycerzem i doradcą księcia Burgundii, matka pochodziła z możnego rodu. Po śmierci matki 17-letni chłopiec oddał się w opiekę Matce Bożej, jednak u progu dorosłości przeżył załamanie wewnętrzne. Trwająca 2 lata walka z pustką duchową przyniosła niezwykłe owoce. 22-letni młody człowiek wrócił do Boga i zapragnął życia w oddaleniu od świata. Uczynił to, pociągając za sobą ojca, kilku krewnych i niemal dwudziestu przyjaciół. Po 3 latach życia w cysterskim opactwie w Citeaux, wybudował i objął klasztor w dzikiej kotlinie Szampanii, a miejscu temu po oswojeniu nadał nazwę Clairvaux – Jasna Dolina. Przez 38 lat był tam opatem, jednak jego działalność nie ograniczyła się ani do tego miejsca, ani do ludzi, którymi przewodził. Zreformował życie klasztorne, brał udział w istotnych wydarzeniach politycznych i kościelnych, wiele podróżował, utrzymywał kontakty z wszystkimi ważniejszymi postaciami swoich czasów. Jego zdanie i poparcie były decydujące m.in. podczas organizowania drugiej wyprawy krzyżowej w 1147 r. Zmarł 20 sierpnia 1153 r. Do chwały świętych wyniósł go Aleksander III w 1174 r. Doktorem Kościoła ogłosił go Pius VIII w 1830 r.
Frombork nie jest tylko miejscem pamięci po Mikołaju Koperniku – to wciąż żywe miejsce idei. W sierpniu ponownie stanie się areną spotkania nauki, kultury i duchowości podczas Future Frombork Festival by Copernicus Open. O znaczeniu tego wydarzenia, duchowym wymiarze patrzenia w gwiazdy i roli Kościoła w rozmowie o przyszłości – opowiada ks. Jacek Wojtkowski, proboszcz katedry we Fromborku.
Rok temu rozmawialiśmy o pierwszej edycji Future Frombork Festival, która odbyła się we Fromborku we wrześniu. Tym razem Festiwal będzie miał miejsce od 22 do 24 sierpnia i wzbogacony zostanie o tradycje „Copernicus Open”. Zacznijmy może od drobnego sięgnięcia do historii – jak udała się ubiegłoroczna edycja?
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.