Poland czy Holland
No i, proszę państwa, przewidzieliśmy, że przeciwnicy obecnej władzy będą wypożyczali na manifestacje brukselskich urzędników. Przy okazji wizyty w Brukseli prezydenta Andrzeja Dudy demonstrowali przedstawiciele KOT-a (wiemy, że to błąd, ale komputerowy autokorektor nie chce na końcu tego wyrażenia przyjąć literki „d”, tylko uparcie wstawia „T”). Grupa naszych rodzimych kotowców została w Strasburgu wzmocniona przez ekipę europejskich urzędników w roli statystów. Mamy tylko obawy, czy wszyscy byli świadomi, że chodzi o demonstrację w sprawie POLAND, a nie np. HOLLAND, ale to jest do sprawdzenia.
Poparcie czy inflacja
Jeszcze o kotach, wszak to bardzo miłe zwierzątka. Partia tłustych kotów, czyli PO, bez zmian słabuje. W sondażach mają już tylko kilkanaście procent i wydaje się, jakby wszyscy zgodnie pracowali, aby tych punkcików było jeszcze mniej. Ponieważ trudno zrozumieć takie z gruntu samobójcze działania, widzimy tylko jedno wyjaśnienie sytuacji. Peowcy są ciągle w powyborczym szoku i myślą, że z poparciem dla partii politycznej jest tak samo jak ze zbijaniem inflacji. Trzeba się starać o jednocyfrowy wynik.
Desperados
W akcie desperacji tłuste koty z PO postawiły prezydentowi Dudzie ultimatum. Zagroziły, że jak prezydent nie postąpi według ich żądań, czyli nie przyjmie ślubowania od trzech sędziów z pięciu, których wybrali, to oni poprą rezolucję Parlamentu Europejskiego. W powszechnej opinii, dążąc do debaty w PE, platformersi strzelili sobie w kolano. Teraz zamierzają odstrzelić sobie stopę. Jak nic, grozi im pierwsza grupa inwalidzka.
Pomóż w rozwoju naszego portalu