Serce mężczyzny jest pełne niepokoju. Tak często zmęczone zmaganiem się z różnymi problemami, z twardymi regułami życia, z utrzymaniem rodziny czy spłacaniem kredytów z widmem utraty pracy na horyzoncie. Serce mężczyzny jest zatroskane o losy rodziny, miasta, kraju czy Kościoła. Pochłonięte dyskusjami na temat tego, co dzieje się na świecie i często tak samotne i niezrozumiane w tym, co dzieje się w nim samym. Tak właśnie wygląda męskie serce, być może i twoje własne.
Reklama
Potrzebujemy znaleźć wreszcie bezpieczne miejsce, w którym będziemy mogli nabrać potrzebnych do dalszej walki sił. W przeciwnym razie trudne sprawy przerosną nas i przygniotą, niektórych być może nawet wewnętrznie złamią. A mężczyzna, którego duch jest złamany, nie potrafi żyć na miarę danego mu powołania. Jest takie jedno miejsce, bezpieczne miejsce ukrycia. Św. Paweł mówi o nim w Liście do Kolosan, gdzie pisze, że nasze życie jest ukryte w Bogu (por. Kol 3, 3). Co to znaczy? Otóż to, że troski tego świata tak cię nie dotykają, ponieważ ilekroć przychodzi jakieś utrapienie, kłopot finansowy, coś wymyka ci się z rąk, tylekroć skrywasz się w Bogu, wierząc, że On jest przy tobie, i ufając, że On będzie cię wspierał. W ten sposób zaczynasz szukać sił oraz inspiracji do zmierzenia się z tym, co trudne, już nie w sobie, ale w Bogu. To jednak w żaden sposób nie zwalnia cię ani z odpowiedzialności, ani z konieczności podjęcia konkretnych działań. Bóg jest twoim miejscem ukrycia, nie ucieczki. Kiedy skrywasz się w Nim, zaczynasz patrzeć na rzeczy z pewnego dystansu, z którego łatwiej jest je właściwie ocenić. Zmienia się twoja perspektywa. Przypominasz sobie, że choć żyjesz na tym świecie, nie należysz do niego. Powracasz do pytań o to, czego Bóg chce od ciebie samego. To najważniejsze pytania – o sens twojego życia, kształt twego powołania. Potrafisz z wdzięcznością przyjmować wszystko, co się dzieje, ponieważ wiesz, że Bóg jest dobry i daje dobro. Nawet jeśli to dobro uczy cię pokory, mierzenia się z cierpieniem. Jak zatem wejść w to bezpieczne miejsce? Jest tylko jedna droga, a jest nią modlitwa. Codzienne stawanie przed Bogiem. Czasem w dialogu, czasem w milczeniu – tak, jak lubisz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Powiesz, że tak trudno znaleźć czas na modlitwę. Owszem, być może będziesz musiał zmienić swoje przyzwyczajenia. Postanów, że postarasz się dzisiaj dopasować plan dnia do czasu modlitwy – nie odwrotnie. Postanów czynić tak każdego dnia, a zobaczysz, jak dobrze jest wchodzić do tego bezpiecznego miejsca i przebywać w nim.
* * *
Michał Piekara
Psychoterapeuta, prowadzi działalność misyjną, lider męskiej wspólnoty Przymierze Wojowników, ojciec pięciorga dzieci
Dział rodzinny – kontakt: rodzina@niedziela.pl