Reklama

Kultura

W habicie przed telewizorem

„House of cards” – fascynujące, gorzkie lekarstwo

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Najbardziej frapującym zjawiskiem kultury popularnej jest obecnie ogromny wzrost znaczenia seriali telewizyjnych. Nie mówię jednak o tzw. tasiemcach („Klan”, „Moda na sukces”) ani o operach mydlanych w brazylijskim stylu. Mówię o wydawanych w seriach po kilkanaście 45-50 minutowych odcinków (kilku ponadgodzinnych, gdy produkowane są w Wielkiej Brytanii) arcydziełach sztuki dramatycznej i telewizyjnej. Najważniejsi producenci, najwybitniejsi reżyserzy i scenarzyści, najpopularniejsi i najbardziej utalentowani aktorzy, którzy jeszcze kilka lat temu uznaliby propozycję udziału w serialu za uwłaczającą, dziś walczą o możliwość współtworzenia tego niezwykłego zjawiska, które stwarza ludziom telewizji właściwie nieograniczone możliwości. Budżety takich serii jak: „Homeland”, „Breaking Bad”, „Shameless”, „House of Cards”, „Gra o tron”, „Sherlock”, „True Detective”, „Fargo”, „Downton Abbey”, „Rodzina Borgiów” – i wielu równie fascynujących – są niemalże nieograniczone. Seriale stać na katastrofy lotnicze, wybuchy budynków rządowych, podróże po całym świecie. Dla seriali pracują największe (i najdroższe) gwiazdy, na potrzeby seriali zamawia się niezwykle kosztowne badania rynku i fokusowe badania sympatii widzów (sympatii do danej postaci, wątku lub alternatywnego zakończenia), wreszcie – dla seriali pracują scenarzyści, którzy za punkt honoru postawili sobie, by niosły one głęboką refleksję nad historią, nad współczesnością, a także – i to wcale nierzadko – myśl filozoficzną, pogłębioną psychologię i socjologię, zadumę nad naszą cywilizacją i polityką, nad stanem społeczeństwa, a nawet ważne pytania religijne.

W ostatnich dniach lutego amerykańska stacja Netflix wydała oczekiwaną przez wielomilionową rzeszę fanów trzecią serię (każda po 13 odcinków) kultowego serialu „House of Cards” (Domek z kart). Tym, którzy nie widzieli dwóch pierwszych sezonów, nie chciałbym zepsuć niewątpliwej przyjemności oglądania, która w głównej mierze polega na tym, że dajemy się twórcom zaskoczyć, wyczekujemy niecierpliwie kolejnego odcinka, by dowiedzieć się, co dalej, jak potoczyła się akcja, pozwalamy sobie polubić konkretnych bohaterów, innych zaś odrzucamy (przewrotność scenarzystów polega także na tym, że często lubimy czarne charaktery). Dlatego ostrzegam, że z kolejnego zdania wyniknie, jak zakończyła się druga seria. Jeśli jej nie obejrzałeś, natychmiast przestań czytać…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

No dobrze: Frank Underwood, charyzmatyczny amerykański polityk (w tej roli genialny Kevin Spacey) wreszcie, w wyniku realizacji swojego arcyskomplikowanego, bezlitosnego, podłego i pełnego manipulacji planu, zostaje prezydentem Stanów Zjednoczonych. Nie udałoby mu się bez wsparcia równie bezwzględnej i ambitnej żony Claire (fascynująca Robin Wright – pamiętają ją Państwo jako dziewczynę Forresta Gumpa), z którą łączy go czyste, pochłaniające i określające wszystko pragnienie władzy. Oglądamy na ekranie ludzi, którzy wypełniają sobą definicję czystego zła, choć niepozbawieni są człowieczeństwa, z jego emocjonalnością, słabościami i momentami niepewności. Ta para to – wydawałoby się nierozdzielny – monolit nieprawości: gotowi są wykorzystać i zniszczyć każdego człowieka; wszystko, co robią, podporządkowują swojemu celowi, mataczą, manipulują i bezlitośnie wykorzystują słabości innych, by zaspokoić swoją pychę, a pychy tej nie zaspokoi nawet fotel w Białym Domu, o czym przekonamy się w trzeciej serii. Gotowi są nawet zabijać. On ma na rękach krew ludzi, których wykorzystał niczym zabawki i uśmiercił, by zatrzeć ślady (Zoe Barnes, Peter Russo, w trzeciej serii niestety Rachel Posner). Ona dokonała w przeszłości przynajmniej dwóch aborcji, do których się publicznie przyznaje, twierdząc, że to poświęcenie, by pełniej oddać się służbie publicznej, co w istocie jest jednak wyrazem skrajnego egoizmu tej przerażającej pary. Pary, którą widz gotów jest lubić i podziwiać, co chyba daje nam wszystkim najwięcej do myślenia.

Najbardziej wstrząsające są chyba jednak sceny, w których główny bohater odwiedza świątynię. To straszne, ale i fascynujące – obserwować człowieka, który u stóp ołtarza modli się sam do siebie i sam sobie oddaje chwałę. Historia Fausta, który za poznanie tajemnicy istnienia i przeżycie chwili całkowitego szczęścia oddaje duszę diabłu, znajduje tutaj swoje uaktualnienie. Faust XXI wieku ma władzę, nasycił swoją pychę i uklęknął przed swoją własną wielkością. Zapłaci za to najstraszniejszą cenę – utraci duszę i twórcy serialu o tym wiedzą. W trzeciej serii wątek modlitwy powraca. Frank Underwood przychodzi ponownie do kościoła by uporać się z sytuacją dla siebie zupełnie nową. Oto bowiem w chwili słabości, w wyniku spotkania z człowiekiem, który cierpi, pozwala sobie na odrobinę miłosierdzia i natychmiast płaci za to wysoką cenę – nie otrzymuje czegoś, czego żądał. Tę chwilę miłosierdzia uznaje więc automatycznie za nieakceptowalną słabość i – w odruchu buntu przeciwko ukrzyżowanej miłości Chrystusa – pluje w twarz ołtarzowej figury umierającego Boga. Gipsowa figura rozbija się w pył, a Frank odnotowuje sarkastycznie i nawet bez odrobiny lęku: zyskałem uwagę Boga. Taki nihilizm to studium duszy każdego człowieka – każdy z nas może dojść do miejsca, w którym kpi się z Boga. Każdy z nas może dojść do chwili, w której napluje Bogu w twarz i nic nie poczuje. Ale takie życie to będzie „house of cards” – domek z kart... Serial polecam każdemu – to bardzo gorzka pigułka, ale leczy z pychy.

„House of Cards”
gatunek serialu: dramat, thriller polityczny, tragedia
kraj produkcji: Stany Zjednoczone
Oryginalny język: angielski
Twórcy: Beau Willimon
Główne role: Kevin Spacey, Robin Wright, Kate Mara, Kristen Connolly, Corey Stoll

www.legan.paulini.pl

2015-03-10 16:25

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Polski zakonnik uznany za więźnia politycznego na Białorusi

Polski obywatel, katolicki zakonnik z Krakowa Grzegorz Gaweł, którego zatrzymano na Białorusi, został uznany za więźnia politycznego przez białoruskich obrońców praw człowieka – poinformowała we wtorek organizacja „Wiasna”.

Białoruskie media 4 września powiadomiły o zatrzymaniu Gawła w mieście Lepel na północy Białorusi. Zarzucono mu szpiegostwo w związku z rzekomym zbieraniem informacji na temat planowanych rosyjsko-białoruskich ćwiczeń wojskowych Zapad-2025.
CZYTAJ DALEJ

W Nigerii trwa wojna religijna przeciw chrześcijanom

2025-09-23 19:48

[ TEMATY ]

Nigeria

chrześcijanie

wojna religijna

Vatican Media

Świątynia w Nigerii

Świątynia w Nigerii

W południowej Nigerii prowadzona jest nie wprost wojna religijna przeciw chrześcijanom – powiedział Radiu Watykańskiemu prezes stowarzyszenia SIGNIS Afryka, komentując zabójstwo kolejnego kapłana w tym kraju. Jego zdaniem wszystko wskazuje na to, że zamach ten miał motywy religijne. Islamiści przemocą szerzą swoją religię. Chcą przejęć kontrolę na regionami, które w większości są zamieszkiwane przez chrześcijan – dodaje ks. Walter Ihejiriki.

Przewodniczący afrykańskiej gałęzi Międzynarodowego Stowarzyszenia Mediów Katolickich SIGNIS przypomina, że zamordowany w ubiegły piątek ks. Matthew Eya dołączył do długiej listy chrześcijan, duchownych i świeckich, którzy zginęli za wiarę w Nigerii. Jego zdaniem chodzi tu o dobrze zaplanowaną strategię islamskich terrorystów. Nasilenie porwań i zabójstw w południowej części kraju, ma na celu szerzenie religii poprzez terror – dodaje ks. Ihejiriki, podkreślając, że to właśnie w tym kontekście należy postrzegać również ostatni zamach na kapłana.
CZYTAJ DALEJ

Warszawa: konferencja „Wokół Laudato Si’ – czas powrotu do teologii stworzenia”

2025-09-24 11:50

[ TEMATY ]

Warszawa

konferencja

Wokół Laudato Si’

teologia stworzenia

BP KEP

Konferencja „Wokół Laudato Si’ – czas powrotu do teologii stworzenia”

Konferencja „Wokół Laudato Si’ – czas powrotu do teologii stworzenia”

O duchowym wymiarze ekologii i znaczeniu teologii stworzenia w życiu Kościoła mówiono podczas konferencji prasowej pod hasłem „Wokół Laudato Si’ - czas powrotu do teologii stworzenia”. Podkreślono, że troska o środowisko nie jest dodatkiem do wiary, lecz jej integralną częścią, a encyklika papieża Franciszka „Laudato si’” wciąż inspiruje do nowych działań. W wydarzeniu wzięli udział bp Tadeusz Lityński, przewodniczący Zespołu KEP „Laudato si” oraz duszpasterze zaangażowani w promowanie ekologicznego nauczania Kościoła.

Konferencja w Sekretariacie KEP w Warszawie rozpoczęła się projekcją fragmentu filmu „Gratias Domine”, przygotowanego przez Zespół „Laudato si’”. Spotkanie wpisało się w ekumeniczne obchody „Czasu dla Stworzenia” i miało przypomnieć o duchowym wymiarze troski o świat.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję