Droga Pani Aleksandro!
Jestem stałą czytelniczką „Niedzieli” i zawsze z uwagą czytam także listy nadsyłane do redakcji. Budzą one często tyle refleksji, obrazują tę rzeczywistość, codzienność i problemy, które nas wszystkich w życiu spotykają, a o których dzisiejszy, rozpędzony świat każe zapomnieć.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dziękuję za Pani cenne wskazówki i spostrzeżenia, które zapadają głęboko w pamięć, a później w jakimś momencie poruszają serce i służą pomocą.
W dzisiejszych czasach bardzo trudno jest spotkać bratnią duszę. Ludzie są zagonieni i szerzy się anonimowość, a to nie sprzyja zawieraniu znajomości. Odczuwam głęboką potrzebę, aby wyjść do ludzi, dlatego też zwracam się z gorącą prośbą o wydrukowanie mojego anonsu w rubryce „Chcą korespondować”. Jeżeli trzeba, abym coś jeszcze uzupełniła, to dopilnuję, bo czasem w natłoku codziennych spraw człowiek staje się po prostu bezmyślny...
Ewelina
Pozwoliłam sobie zamieścić ten list z laurką dla mnie, bo chciałabym serdecznie podziękować wszystkim osobom, które wciąż okazują mi tyle serdecznej wdzięczności za moją pracę. Też jestem tylko zwyczajnym człowiekiem, ze zwyczajnymi problemami. Może poprzez moją - jakąś jednak - samotność „przerabiam” te wszystkie ludzkie sprawy w myślach i sercu i potem dzielę się z Państwem moimi przemyśleniami. Tak z serca do serca. Jak widać - czasami trafiam zgodnie z moją intencją... Ponieważ listopad jest miesiącem, w którym akurat obchodzę swoje różne jubileusze, stąd ten list, taki osobisty. Dziękuję za wszystko!
Aleksandra