Reklama

Wiara

Tajemnica Bożego Miłosierdzia

Jak to się stało, że najbardziej poczytnym polskim autorem na świecie jest dziś skromna zakonnica po kilku klasach podstawówki?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dlaczego obraz Jezusa Miłosiernego namalowany według zaleceń s. Faustyny Kowalskiej w krótkim czasie okazał się najbardziej rozpowszechnionym wizerunkiem Chrystusa na kuli ziemskiej? Jak to możliwe, że nabożeństwo, które narodziło się z natchnienia Bożego we wnętrzu jednej osoby, w ciągu kilku dekad stało się najdynamiczniej rozwijającym się kultem w świecie chrześcijańskim?

Na te pytania postanowiliśmy odpowiedzieć wspólnie z fotografem Januszem Rosikoniem, z którym wyruszyliśmy w podróż śladami s. Faustyny Kowalskiej. Dotarliśmy do wszystkich miejsc, w których przebywała zakonnica, zbierając na jej temat unikatowy materiał faktograficzny i fotograficzny. Ruszyliśmy też tropem kontynuatorów jej misji. W efekcie udało nam się zrekonstruować również burzliwe dzieje kultu Bożego Miłosierdzia już po śmierci Siostry Faustyny – od obojętności hierarchii, poprzez zakaz Stolicy Apostolskiej, aż po pełną akceptację Watykanu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Intuicja Siostry Faustyny

Kiedy w 1938 r. w klasztorze w krakowskich Łagiewnikach 33-letnia zakonnica umierała na gruźlicę, na całym świecie istniał tylko jeden kościół pod wezwaniem Bożego Miłosierdzia. Nosił takie imię już od XVI wieku, a znajdował się w Krakowie przy ulicy Smoleńsk. Dziś na wszystkich kontynentach istnieją setki kościołów, sanktuariów i kaplic pod takim wezwaniem. Nigdy w dziejach chrześcijaństwa miłosierdzie Boga wobec stworzeń (nazywane przez teologów największym Jego atrybutem) nie było w Kościele tak docenione, przemyślane i poznane, jak w dzisiejszych czasach. Najlepszym tego świadectwem jest fakt, że do katolickiego kalendarza liturgicznego w 2000 r. weszło nowe święto – Niedziela Bożego Miłosierdzia.

A wszystko zaczęło się od pewnej skromnej dziewczyny, urodzonej w biednej rodzinie w maleńkiej wsi Głogowiec, której nie było nawet na mapach. Doświadczała ona objawień, podczas których Jezus odsłaniał przed nią tajniki Bożego Miłosierdzia. Nie mając nie tylko teologicznego wykształcenia, pisała na temat poznania Boga tak wnikliwie i kompetentnie, że jej spowiednik – ks. Michał Sopoćko, choć był doktorem teologii i wykładowcą akademickim, sam przyznawał, jak wiele jej zawdzięcza, jeśli chodzi o zrozumienie prawd wiary.

Reklama

Wiara ks. Sopoćki

„Są prawdy wiary świętej – pisał – które się niby zna i często o nich wspomina, ale się ich dobrze nie rozumie ani też nimi nie żyje. Tak było ze mną co do prawdy miłosierdzia Bożego. Tyle razy myślałem o tej prawdzie w medytacjach, szczególnie na rekolekcjach, tyle razy mówiłem o niej w kazaniach i powtarzałem w modlitwach liturgicznych, ale nie wniknąłem w jej treść i w jej znaczenie dla życia duchowego; szczególnie nie rozumiałem, a na razie nawet nie mogłem się zgodzić, że miłosierdzie Boże jest najwyższym przymiotem Stwórcy, Odkupiciela i Uświęciciela. Dopiero trzeba było prostej świątobliwej duszy, ściśle zjednoczonej z Bogiem, która – jak wierzę – z natchnienia Bożego powiedziała mi o tym i pobudziła do studiów, badań i rozmyślań na ten temat.(…) Intuicję prostej zakonnicy, zaledwie umiejącej katechizm, w rzeczach tak subtelnych, tak trafnych i odpowiadających psychologii dzisiejszego społeczeństwa inaczej nie da się wytłumaczyć, jak tylko nadprzyrodzonym działaniem i oświeceniem. Niejeden teolog po długich studiach nie potrafiłby nawet w przybliżeniu rozwiązać trudności tych tak trafnie i łatwo, jak to czyniła Siostra Faustyna”.

W swoich objawieniach zakonnica otrzymała od Jezusa konkretne polecenia, w jakich formach wierni powinni odwoływać się do Bożego Miłosierdzia. Wśród elementów tych znalazły się: obraz Jezusa Miłosiernego, Koronka do Bożego Miłosierdzia, modlitwa w Godzinę Miłosierdzia oraz święto Miłosierdzia Bożego. Po śmierci Siostry Faustyny przez wiele lat kontynuatorem jej misji pozostawał ks. Michał Sopoćko, który zabiegał o aprobatę Kościoła dla kultu Bożego Miłosierdzia. Niestety, bezskutecznie. Gdy umierał w 1975 r., wydawało się, że jego starania nie przyniosły żadnego efektu.

Reklama

A jednak kilka lat później sytuacja zmieniła się. Głównym sprawcą tego zwrotu był metropolita krakowski kard. Karol Wojtyła, który w 1978 r. został papieżem, przyjmując imię Jan Paweł II. Żaden Biskup Rzymu przed nim nie poświęcił tak wiele miejsca w swoim nauczaniu Bożemu Miłosierdziu. Tej tematyki dotyczyła wydana przez niego w 1980 r. encyklika „Dives in misericordia”. Papież dał w niej teologiczne pogłębienie głoszonego przez Siostrę Faustynę kultu Bożego Miłosierdzia. Napisał, że miłosierdzie „stanowi podstawową treść orędzia mesjańskiego Chrystusa oraz siłę konstytutywną Jego posłannictwa”.

Akt zawierzenia Jezusowi

W 1993 r. Jan Paweł II ogłosił s. Faustynę Kowalską błogosławioną, a 7 lat później – świętą. Podczas Mszy św. kanonizacyjnej Papież wskazał na konkretny egzystencjalny wymiar kultu Miłosierdzia Bożego, który sprawia, że przemawia on tak mocno do wielu ludzi na całym świecie: „To krzepiące orędzie jest skierowane przede wszystkim do człowieka, który udręczony jakimś szczególnie bolesnym doświadczeniem albo przygnieciony ciężarem popełnionych grzechów utracił wszelką nadzieję w życiu i skłonny jest ulec pokusie rozpaczy. Takiemu człowiekowi ukazuje się łagodne oblicze Chrystusa, a promienie wychodzące z Jego Serca padają na niego, oświecają go i rozpalają, wskazują drogę i napełniają nadzieją. Jakże wielu sercom przyniosło otuchę wezwanie «Jezu, ufam Tobie», które podpowiedziała nam Opatrzność za pośrednictwem Siostry Faustyny! Ten prosty akt zawierzenia Jezusowi przebija najgęstsze chmury i sprawia, że promień światła przenika do życia każdego człowieka. «Jezu, ufam Tobie»”.

Idąc za papieską intuicją, można powiedzieć, że kult Bożego Miłosierdzia zdobywa tak wielu czcicieli na całym globie dlatego, że odpowiada na najgłębsze potrzeby i pragnienia drzemiące w ludzkim sercu. Każdy człowiek chce być bowiem bezwarunkowo kochany, mimo swoich grzechów, upadków i słabości. Taką osobową relację oferuje nam Chrystus, który w swym miłosierdziu przynosi przebaczenie, wyswobodzenie z wewnętrznych zniewoleń oraz uzdalnia do miłości, do jakiej człowiek sam z siebie nie jest zdolny. O tym, że nie jest to utopia, lecz rzeczywista historia, która może przytrafić się każdemu z nas, przekonują losy Siostry Faustyny oraz wielu innych osób, podążających za jej przesłaniem.

Książka dostępna jest na:
www.rosikonpress.com
tel. (22) 722-66-66
lub w najlepszych księgarniach

2014-09-16 16:12

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nieznane zdjęcia św. Faustyny oraz bł. ks. Sopoćki w archiwum parafii księży marianów

Nieznane zdjęcie św. Faustyny z bratem Stanisławem, a także zdjęcie jej rodziców oraz jej spowiednika, ks. Michała Sopoćki od lat spoczywają w archiwum parafii księży marianów pw. Matki Bożej Królowej Polski w Warszawie. Przy porządkowaniu archiwów na stare fotografie zwrócił uwagę proboszcz ks. Marcin Jurak MIC i podzielił się informacją ze swoją parafianką, dziennikarką KAI. 5 października Kościół wspomina św. Faustynę – apostołkę Bożego Miłosierdzia. KAI pierwsza publikuje nieznane dotychczas zdjęcia św. Faustyny i bł. Michała Sopoćki.

- To rewelacja, te zdjęcia nie były dotychczas znane – stwierdziła po obejrzeniu fotografii w rozmowie z KAI s. Elżbieta Siepak, historyk Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia, do którego należała św. Faustyna, autorka studiów, długoletnia rzeczniczka prasowa Zgromadzenia. Jej zdaniem są one tak cenne, gdyż ukazują nieznany fragment „sesji” zdjęciowej zorganizowaną przez rodzinę Kowalskich, pragnących upamiętnić pobyt córki w domu rodzinnym, jak również ukazują rodziców świętej z okresu życia, w którym nie byli fotografowani.

CZYTAJ DALEJ

Św. Agnieszko z Montepulciano! Czy Ty rzeczywiście jesteś taka doskonała?

Niedziela Ogólnopolska 16/2006, str. 20

wikipedia.org

Proszę o inny zestaw pytań! OK, żartowałam! Odpowiem na to pytanie, choć przyznaję, że się go nie spodziewałam. Wiesz... Gdyby tak patrzeć na mnie tylko przez pryzmat znaczenia mojego imienia, to z pewnością odpowiedziałabym twierdząco. Wszak imię to wywodzi się z greckiego przymiotnika hagné, który znaczy „czysta”, „nieskalana”, „doskonała”, „święta”.

Obiektywnie patrząc na siebie, muszę powiedzieć, że naprawdę jestem kobietą wrażliwą i odpowiedzialną. Jestem gotowa poświęcić życie ideałom. Mam w sobie spore pokłady odwagi, która daje mi poczucie pewnej niezależności w działaniu. Nie narzucam jednak swojej woli innym. Sądzę, że pomimo tego, iż całe stulecia dzielą mnie od dzisiejszych czasów, to jednak mogę być przykładem do naśladowania.
Żyłam na przełomie XIII i XIV wieku we Włoszech. Pochodzę z rodziny arystokratycznej, gdzie właśnie owa doskonałość we wszystkim była stawiana na pierwszym miejscu. Zostałam oddana na wychowanie do klasztoru Sióstr Dominikanek. Miałam wtedy 9 lat. Nie było mi łatwo pogodzić się z taką decyzją moich rodziców, choć było to rzeczą normalną w tamtych czasach. Później jednak doszłam do wniosku, że było to opatrznościowe posunięcie z ich strony. Postanowiłam bowiem zostać zakonnicą. Przykro mi tylko z tego powodu, że niestety, moi rodzice tego nie pochwalali.
Następnie moje życie potoczyło się bardzo szybko. Założyłam nowy dom zakonny. Inne zakonnice wybrały mnie w wieku 15 lat na swoją przełożoną. Starałam się więc być dla nich mądrą, pobożną i zarazem wyrozumiałą „szefową”. Pan Bóg błogosławił mi różnymi łaskami, poczynając od daru proroctwa, aż do tego, że byłam w stanie żywić się jedynie chlebem i wodą, sypiać na ziemi i zamiast poduszki używać kamienia. Wiele dziewcząt dzięki mnie wstąpiło do zakonu. Po mojej śmierci ikonografia zaczęła przedstawiać mnie najczęściej z lilią w prawej ręce. W lewej z reguły trzymam założony przez siebie klasztor.
Wracając do postawionego mi pytania, myślę, że perfekcjonizm wyniesiony z domu i niejako pogłębiony przez zakonny tryb życia można przemienić w wielki dar dla innych. Oczywiście, jest to możliwe tylko wtedy, gdy współpracujemy w pełni z Bożą łaską i nieustannie pielęgnujemy w sobie zdrowy dystans do samego siebie.
Pięknie pozdrawiam i do zobaczenia w Domu Ojca!
Z wyrazami szacunku -

CZYTAJ DALEJ

Watykan: papież przyjął abp. Urbańczyka

2024-04-20 13:25

[ TEMATY ]

Franciszek

Episkopat News

Ojciec Święty Franciszek przyjął dziś rano na audiencji Jego Ekscelencję ks. abp. Janusza Urbańczyka, arcybiskupa tytularnego Voli, nuncjusza apostolskiego w Zimbabwe, wraz z członkami jego rodziny - poinformowało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.

Arcybiskup Janusz Urbańczyk urodził się 19 maja 1967 r. w Kraszewie (Polska). Święcenia kapłańskie przyjął 13 czerwca 1992 r. i jest inkardynowany do diecezji elbląskiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję