Podczas gdy w Europie Kościół się kurczy i zmniejsza się liczba wiernych, tam jest odwrotnie. Co roku przybywa ok. 150 tys. nowych wyznawców Chrystusa, a Kościół rośnie w tempie 2-3 proc. rocznie. Obecnie katolicy stanowią przeszło 10 proc. całego społeczeństwa, czyli ponad 5 mln mieszkańców. Liczebność wiernych Kościoła szybko wzrasta: 20 lat temu katolicy stanowili tu zaledwie 1 proc. społeczeństwa. Dzisiaj to 18 diecezji, 31 biskupów, 4522 księży (1 ksiądz przypada więc na 1149 katolików), 1413 seminarzystów, 9951 sióstr zakonnych oraz 1533 zakonników. W samej archidiecezji seulskiej jest aż 400 kleryków i 250 parafii. Seminaria są pełne, dlatego są limity przyjęć. Obowiązuje tam bardzo trudny egzamin wstępny, podobny do egzaminu na uniwersytet.
Ewangelizacja przez obecność
Katolicyzm cieszy się tam największym zaufaniem społecznym spośród innych religii i wyznań chrześcijańskich. Według badań jednego z miejscowych tygodników, prawie 60 proc. Koreańczyków uznało katolicyzm za religię najbardziej wiarygodną. Na drugim miejscu znalazł się buddyzm, który jest religią tradycyjną w tym kraju.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Jaka jest przyczyna wzrostu wiarygodności Kościoła katolickiego w Korei Południowej? Wśród wielu przyczyn wymienia się coraz bardziej liczący się głos katolików w tamtejszym życiu społecznym. Ponadto Koreańczyków ujmują wiarygodność i świętość samego Kościoła oraz jasny wizerunek katolickich księży i osób konsekrowanych. Zwykli ludzie doceniają także rozwój katolickich dzieł miłosierdzia i ważnych ośrodków edukacji. Katolicy organizują się, by dobrze pracować, opiekować się kościołami i pomagać potrzebującym. Kościół rozwija działalność społeczną wśród robotników, chłopów i rybaków. Odgrywa też ważną rolę pośrednika w konfliktach między państwem a społeczeństwem. Ceniona jest zwłaszcza działalność Caritas, która nie tylko udziela pomocy materialnej, ale także respektuje godność osoby ludzkiej. Ta wieloraka pomoc dotyczy także rodaków z Korei Północnej. Tamtejszy Kościół cechuje aktywne zaangażowanie laikatu przejawiające się w działalności grup pomocy sąsiedzkiej, apostolacie biblijnym i duszpasterstwie młodzieży. To katolicy pierwsi podjęli konkretne inicjatywy pomocy dla zagrożonej głodem ludności północnej części kraju, będącego pod okupacją komunistyczną. Podjęli także różne inicjatywy prowadzące do zjednoczenia kraju. Sprawa pojednania jest fundamentalnym i najważniejszym zadaniem dla Kościoła. Dążenie do zjednoczenia Korei należy rozpocząć od pojednania. Dlatego Kościół koreański w obecnej sytuacji koncentruje się na pojednaniu poprzez działalność humanitarną, którą prowadzi ok. 900 ośrodków Caritas, oraz na innych formach pomocy, także poprzez katolicki uniwersytet prowadzony przez jezuitów, liczący 15 tys. studentów. Ciągle trwa też nieustanna kampania modlitw o pojednanie i zjednoczenie kraju.
Europie potrzeba misji
Panuje powszechne przekonanie, zwłaszcza w kręgach liberalnych w Europie, że sekularyzacja społeczeństwa jest wynikiem konsumpcyjnego stylu życia i że tam, gdzie jest dobrobyt, wiara zamiera. Kłam temu przekonaniu zadaje sytuacja w Korei. Kraj ten szczyci się 11. gospodarką na świecie i dobrobytem, a wiara chrześcijańska rozwija się i umacnia.
Reklama
Nad tym zagadnieniem zastanawiali się przewodniczący konferencji episkopatów Europy, obradujący na dorocznym zgromadzeniu plenarnym w Bratysławie 5 października 2013 r. Słowacka watykanistka prof. Emília Hrabovec wskazała tam w swoim wykładzie, że w większości państw Europy proces sekularyzacji postępuje. Szybciej przebiegał on w protestanckich krajach Europy Zachodniej, gdzie dokonywał się po cichu, aż doszło do wewnętrznej erozji chrześcijaństwa. Nie było tam otwartej walki z Kościołem, jaka miała miejsce w byłych państwach komunistycznych. Jednak to właśnie tam, szczególnie w Polsce, Słowacji i Chorwacji, Kościół wyszedł zwycięski z komunizmu i teraz nie może popaść w liberalno-laicystyczny system, który jej zdaniem już opanowuje Zachód. W czasie dyskusji abp Jean-Claude Hollerich z Luksemburga podkreślił, że Kościołowi w Europie potrzebna jest jasna tożsamość, oparta na żywej wierze, przeżywanej w codzienności, budzącej nadzieję. Wymaga to formacji ludzi zaangażowanych w politykę, a także korzystania z powszechności Kościoła, by wspólnie zrobić coś dla Europy, której obywatelami wszyscy jesteśmy. Abp Hollerich wyznał, że jest zachwycony faktem, iż papież Franciszek pochodzi spoza Europy. Nasz kontynent jest zmęczony i wyczerpany. Przestał już być centrum świata, chociaż nie wszyscy jeszcze zdają sobie z tego sprawę. Papież z Ameryki Łacińskiej może przynieść światu nowe idee.
Reklama
Czy Kościół katolicki w Europie mógłby skorzystać w obecnej sytuacji z doświadczenia Kościoła w Korei Południowej? Wydaje się, że od koreańskich katolików mógłby niejednego się nauczyć, a zwłaszcza w jaki sposób skorzystać z zaangażowania i współpracy z laikatem katolickim. Tamtejsze parafie od strony organizacyjnej mogą być wzorem dla wielu w Polsce. Chodzi przede wszystkim o zaangażowanie i odpowiedzialność ludzi świeckich za życie parafii. Korea zawdzięcza wiarę katolicką nie księżom czy zakonnym misjonarzom, ale właśnie ludziom świeckim. To oni przynieśli Ewangelię do Korei. Mówił o tym Jan Paweł II w czasie pielgrzymki do tego kraju w 1984 r., z okazji jubileuszu 200-lecia chrześcijaństwa. Kanonizował wtedy 103 męczenników koreańskich. „W dążeniu do coraz większego udziału w wierze chrześcijańskiej wysłali wasi przodkowie jednego ze swoich w roku 1784 do Pekinu, gdzie został ochrzczony. Z tego dobrego ziarna wyrosła pierwsza gmina chrześcijańska w Korei, jedna z wyjątkowych gmin w historii Kościoła, ponieważ została w całości założona przez świeckich. Ten uskrzydlony, młody, a jednak mocny w wierze Kościół przeciwstawił się fanatycznym falom prześladowań, jednej po drugiej. W ten sposób może się szczycić kilkudziesięciu tysiącami męczenników w ciągu jednego stulecia. Lata 1791, 1801, 1827, 1839, 1846 i 1866 są na zawsze naznaczone krwią waszych męczenników i wryte głęboko w wasze serca”.
Świadkowie wiary
Przykładem zaangażowania się laikatu w życie Kościoła i społeczeństwa w Korei jest Kim De Dzung prezydent kraju w latach 1998 2003. Przez ponad 40 lat był on czołowym południowokoreańskim opozycjonistą. Doświadczył wielu prześladowań, wielokrotnie go więziono, dwukrotnie wydalano z kraju i dwa razy skazywano na śmierć. Chrzest w Kościele katolickim przyjął w 1956 r. jako 31-letni mężczyzna. Do wiary katolickiej przyciągnął go przykład lidera ówczesnej koreańskiej opozycji Johna M. Changa. W 1997 r. został wybrany na prezydenta Korei Południowej. Jego zwycięstwo oznaczało pierwsze pokojowe oddanie władzy przez partię rządzącą członkowi opozycji. W czasie swojej politycznej działalności prezydent Kim De Dzung kierował się chrześcijańską ideą przebaczenia. Swoim prześladowcom przebaczył już w 1980 r. W liście do syna pisał: „Trwajmy więc w modlitwie o pomoc Bożą, abyśmy mieli siłę do kochania i przebaczania naszym wrogom. W ten sposób stańmy się razem kochającymi zwycięzcami”. W duchu przebaczenia i pojednania nawiązał kontakty z prezydentem komunistycznej Korei Północnej oraz z Chinami. Za całą swoją działalność na rzecz pokoju i pojednania oraz praw człowieka otrzymał w roku 2000 Pokojową Nagrodę Nobla. Nazwano go Nelsonem Mandelą Azji.
Dzień zwycięstwa
Wyjątkową datą dla Korei i Kościoła koreańskiego jest 15 sierpnia. Kraj ten w latach 1910-45 był pod okupacją japońską i przez ten długi okres stopniowo ulegał japonizacji. W czasie II wojny światowej istniał w Korei silny ruch oporu. Dzięki niemu i wysiłkom dyplomatycznym Korea odzyskała niepodległość. Oprócz uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny obchodzi się więc w tym kraju święto zwycięstwa nad japońskim imperializmem. Katolicy koreańscy zawsze przeżywają ten dzień wyzwolenia jako dar Matki Najświętszej i uroczyście go świętują, podobnie jak my nasz, polski, Cud nad Wisłą, związany z uroczystością Matki Bożej Wniebowziętej. Z tej okazji arcybiskup Seulu kard. Andrew Jeom Soo-jung wydał w tym roku specjalny list pasterski, wzywając do modlitwy o pojednanie i zjednoczenie kraju oraz o pokój. „Tylko żyjąc jako prawdziwi chrześcijanie, możemy mieć nadzieję na koniec konfliktu międzykoreańskiego. Pojednanie naszego półwyspu może nastąpić tylko przez wstawiennictwo Maryi Królowej Pokoju”. Arcybiskup przypomniał także naukę zawartą w encyklice „Pacem in terris” o pokoju na świecie, który powinien być budowany na prawdzie, sprawiedliwości, miłości i wolności. Pokój należy budować przez wierność nauczaniu Jezusa Chrystusa. Na Półwyspie Koreańskim taki pokój może być budowany, gdy będzie się szanować godność człowieka, prawdę i wolność. O ten dar pokoju należy prosić Boga przez wstawiennictwo Matki Najświętszej Królowej Pokoju.