Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

30. Odpust Leśny w Trzebieży

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W niedzielę 1 czerwca 2014 r. leśnicy, reprezentujący nadleśnictwa wchodzące w skład Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie, już po raz trzydziesty przybyli licznie do kościoła pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Trzebieży, aby uczcić dwie doniosłe rocznice. Obie są niezwykle ważne. W tym roku mija 90 lat od dnia, w którym prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Stanisław Wojciechowski powołał do życia przedsiębiorstwo Polskie Lasy Państwowe. Pierwszym dyrektorem tego przedsiębiorstwa został Adam Loret (1884-1939), który od roku 1924 utrwalał i rozwijał prawny i gospodarczy model polskiego leśnictwa. Po wybuchy II wojny światowej został uwięziony przez NKWD i zamordowany.

Rozwój tego nowego modelu gospodarowania lasami w II Rzeczypospolitej przerwał wybuch wojny w 1939 r. Leśnicy polscy z honorem wypełnili swój patriotyczny obowiązek. Dzięki ich odwadze i poczuciu służby w lasach mogły działać oddziały partyzanckie, a także agendy Polskiego Państwa Podziemnego. Wielu z nich złożyło daninę krwi na ołtarzu Ojczyzny.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W ostatnich miesiącach środowiska leśników w całej Polsce zdecydowanie przeciwstawiły się próbom szerokiej prywatyzacji lasów, wskazując na ich nieporównywalną wartość jako dobra ogólnonarodowego. Podjęte w tym zakresie działania wywołały rezonans w szerokich kręgach społecznych. Natomiast druga rocznica to trzydziesty już Odpust Leśny w Trzebieży.

U początków tej pięknej tradycji stoją ludzie. Należy w tym miejscu wspomnieć małżonków Wacława i Stanisławę Czyżewskich oraz ówczesnego proboszcza ks. dr. Mariana Wittlieba. Organizując po raz pierwszy tę uroczystość w kwietniu 1985 r., wskrzeszali poniekąd tradycję z lat II Rzeczypospolitej. Jej świadkiem był p. Ludwig Łoboda, leśniczy z leśnictwa Mazańczyce.

Leśnicy przybyli do kościoła na swój pierwszy odpust w mundurach, co w tamtych latach wymagało pewnej siły charakteru. Warto w tym miejscu wspomnieć, że na początku lat 70. XX wieku w Krakowie kard. Karol Wojtyła, odprawiając Mszę św. dla krakowskich tramwajarzy, pochwalił ich za to, że przybyli do kościoła w mundurach. Metropolita krakowski widział w tym fakcie ich dojrzałe poczucie tożsamości i służebności wobec społeczeństwa. Traktowali oni swoje obowiązki zawodowe jako istotny element powołania chrześcijańskiego.

Reklama

Mszy św. jubileuszowej przewodniczył abp Andrzej Dzięga, metropolita szczecińsko-kamieński, w asyście miejscowego proboszcza ks. Mieczysława Wdowiaka i kilku kapłanów związanych pracą duszpasterską z leśnikami. W uroczystej procesji dostojnych celebransów poprzedzały poczty sztandarowe organizacji leśników, a także myśliwych z kilku kół łowieckich zrzeszonych w Polskim Związku Łowieckim. Liturgicznemu wejściu do kościoła towarzyszyła intrada na instrumenty dęte wykonana przez zespół polskich i niemieckich sygnalistów. Trzebiescy leśnicy zadbali o odpowiednią dekorację świątyni. Skrzynki z sadzonkami drzew i krzewów leśnych, kostur, piła i siekiera tworzyły sugestywną kompozycję dobrze wpisującą się we wnętrze kościoła, o które przed laty zadbał ks. płk Franciszek Kamiński, proboszcz w Trzebieży, a w czasie okupacji partyzant, żołnierz Armii Krajowej działający w lasach Zamojszczyzny.

Patrząc na udekorowane przez leśników prezbiterium, odnosiło się wrażenie, że to pełna dostojeństwa i naturalnego piękna Puszcza Wkrzańska chciała także uczestniczyć w jubileuszowym dziękczynieniu. Ksiądz Arcybiskup powitał uczestników liturgii staropolskim pozdrowieniem „Darz Bór!”. Odpowiedź całego zgromadzenia zabrzmiała niczym zwielokrotnione leśne echo. Słowa leśnego pozdrowienia wpisują się w istotny nurt współczesnej refleksji teologicznej, a zwłaszcza w obrosłą sążnistymi komentarzami, tzw. hermeneutykę daru, która odkrywa i odczytuje całe dzieło stworzenia jako dar i obdarowanie, a w tej perspektywie określa powołanie, czyli tożsamość człowieka.

Reklama

Niezwykle ważnym wymiarem odczytania własnego powołania jest poczucie wdzięczności za dary przekazane człowiekowi przez Stwórcę, jak i świadomość zobowiązań i powinności stąd wypływających. Wątki te zostały podjęte w homilii. Abp A. Dzięga przywołał na początku swój dom rodzinny. Dom na południowym Podlasiu, ojcowskie pole, które graniczyło z lasem. Mówił o pełnych wzajemnego zrozumienia i szacunku kontaktach swego ojca, śp. Józefa, z przedstawicielami służb leśnych. Wyrażała się w nich wzajemna troska o to, co stanowi fundament ziemskiego bytowania narodu. Arcypasterz zachęcał leśników, aby na wzór lekarzy, pielęgniarek i studentów medycyny jednoczyli się wokół idei wolności sumienia.

Tradycyjnie Msza św. dla leśników kończy się przesłaniem tych stróżów i opiekunów Puszczy Wkrzańskiej do społeczeństwa. Przesłanie to, piękne w formie i bogate w doniosłe treści, w imieniu leśników wygłosiła jego autorka p. Bożena Szwebel z Nadleśnictwa Trzebież.

Słowa podziękowania skierował do wszystkich uczestników nadleśniczy p. Antoni Michnowicz, już od dwudziestu lat zaangażowany w organizację Leśnego Odpustu w Trzebieży. Uroczyste błogosławieństwo sztandarów zakończyło liturgię jubileuszowego odpustu.

Na terenach rekreacyjnych położonych nad Zalewem Szczecińskim kontynuowano jubileuszowe uroczystości. Tę część uświetniła Kapela Instrumentów Dętych, związana z rezydencją królewską w Rydzynie. Muzycy z Wielkopolski, uczestniczący wcześniej w odbywającym się w Kamieniu Pomorskim Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej, tym razem wzbogacili artystycznie obchodzone równocześnie – w ramach Odpustu Leśnego – Szczecińskie Dni Kultury Łowieckiej. Nie mogło, oczywiście, zabraknąć fragmentów ze słynnej opery Cala Marii von Webera „Wolny strzelec”. Wśród wielu atrakcji zwracali uwagę sokolnicy reprezentujący Zachodniopomorskie Gniazdo Sokolników „Karnal”.

Reklama

Las fascynuje i uwodzi… Jak informuje p. Jolanta Michnowicz z Nadleśnictwa Trzebież, każdego roku ok. 60 osób gubi się w Puszczy Wkrzańskiej. Wielu zbacza z leśnych traktów, tonąc w zieleni niczym bohaterowie Leśmianowskich wierszy, by „Zwiedzić duchem na przełaj zieleń samą w sobie” (wiersz „Topielec zieleni”, tom „Łąka”). Podejmowane akcje poszukiwawcze najczęściej kończą się szczęśliwie dla zabłąkanych.

Las to żywioł, podobnie jak wody mórz i oceanów, jak powietrze, światło kosmiczne. Nie zależy zasadniczo od człowieka. Tutaj Gospodarzem jest Bóg. Leśnicy z Trzebieży dali czytelne świadectwo, komu chcą nadal służyć.

2014-07-23 14:57

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowa leśniczówka i pomnik w Leśnictwie Smolnik

Niedziela zamojsko-lubaczowska 37/2018, str. VI

[ TEMATY ]

leśnictwo

Joanna Ferens

Poświęcenia leśniczówki dokonał ks. Antoni Gębala

Poświęcenia leśniczówki dokonał ks. Antoni Gębala

W miejscowości Bukownica k. Biłgoraja, w gminie Tereszpol, została otwarta nowa kancelaria Leśnictwa Smolnik – czyli leśniczówka

Uroczystości otwarcia kancelarii dokonał nadleśniczy Nadleśnictwa Zwierzyniec Lucjan Bednarz, który wyjaśniał historię tego miejsca. – Przed II wojną światową lasy całego obrębu Tereszpol należały do Ordynacji Zamojskiej. Później dekret o upaństwowieniu lasów spowodował, że po wojnie lasy te przeszły na własność Skarbu Państwa. Po reorganizacji w 1974 r. zostały przyłączone do Nadleśnictwa Zwierzyniec. Jeśli chodzi o leśnictwo Smolnik, nazwa ta wywodzi się od osady, która znajdowała się w samym centrum Tereszpolskich lasów.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Dar przyjaźni

2024-04-24 10:17

Magdalena Lewandowska

O przyjaźni w małżeństwie i między małżeństwami mówili Monika i Marcin Gomułkowie.

O przyjaźni w małżeństwie i między małżeństwami mówili Monika i Marcin Gomułkowie.

– Duchowość chrześcijańska jest duchowością przyjaźni – mówił podczas Inspiratora Małżeńskiego ks. Mirosław Maliński.

Duży kościół w parafii NMP Królowej Pokoju u ojców oblatów na wrocławskich Popowicach wypełnił się małżeństwami wspólnie się modlącymi i słuchającymi o przyjaźni z Bogiem i drugim człowiekiem. Wszystko za sprawą projektu "Inspirator Małżeński". O przyjaźni mówił ks. Mirosław Maliński – znany wrocławski duszpasterz akademicki związany m.in. z ruchem wspólnoty Spotkań Małżeńskich – oraz Monika i Marcin Gomułkowie – autorzy projektu „Początek Wieczności” prowadzący liczne warsztaty i rekolekcje. Z koncertem wystąpił duet „Jedno ciało”, a zwieńczeniem spotkania była Eucharystia, której oprawę muzyczną zapewni zespół BŁOGOsfera.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję