Reklama

Święci i błogosławieni

Bóg jest miłością

Kult i nabożeństwo do Najświętszego Serca Pana Jezusa zapraszają chrześcijan do pogłębienia osobistego doświadczenia miłości Boga. Kierują w stronę tego, co w chrześcijaństwie jest najważniejsze, ku Bogu, który jest miłością

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Miłość ta najpełniej objawiła się w przebitym Sercu Jezusa Chrystusa. I ta tajemnica miłości Boga do ludzi jest główną treścią tego kultu i pobożności. Pius XII naucza w encyklice „Haurietis aquas”, że ten kult ze swej istoty jest „kultem miłości, którą Bóg nas ukochał przez Jezusa”, i uczy nas praktykowania miłości względem Boga i bliźnich. Natomiast Benedykt XVI uczy, że ten kult pomaga nam doświadczyć miłości, aby móc o niej świadczyć.

Uwięzieni miłością

Zbliżający się jubileusz 250-lecia ustanowienia święta Najświętszego Serca Jezusowego, który przypada w 2015 r., zasługuje nie tylko na okolicznościowe wspomnienie, ale przede wszystkim na to, aby zapytać, w jaki sposób przeżywamy tę duchowość i praktykujemy to nabożeństwo. Kult i nabożeństwo do Serca Pana Jezusa ciągle zachowują swoją żywotność oraz wpływają na życie duchowe chrześcijan w Kościele. Dowodem na to są święci i błogosławieni żyjący w dwóch ostatnich wiekach. Wystarczy tu przytoczyć ostatnio kanonizowanych papieży: Jana XXIII i Jana Pawła II. Byli oni wychowani i ukształtowani w szkole Serca Chrystusowego. Właściwie rozumiany i przeżywany kult Serca Pana Jezusa pozostaje ciągle wspaniałym środkiem rozwoju miłości człowieka do Boga, przynosząc wiele realnych owoców w życiu poszczególnych ludzi czy wspólnot kościelnych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Tajemnica miłości Boga do ludzi jest treścią kultu i pobożności związanej z kultem Serca Pana Jezusa. Miłość Boża, która jest istotną treścią i racją bytu tego kultu, została ukazana tak w Starym, jak i w Nowym Testamencie w wielu różnych obrazach. Pismo Święte ukazuje Boga bliskiego, który jest Przyjacielem, Zbawcą i Dobrym Pasterzem szukającym człowieka. Pan Bóg pociąga człowieka więzami miłości. Widać to wyraźnie zwłaszcza w trosce o naród wybrany. Jest to miłość równocześnie ojcowska i macierzyńska, troszcząca się o ukochane dziecko.

Oddając cześć Sercu Pana Jezusa, zbliżamy się do praźródła tej miłości, czyli do Boga samego, który powołał świat do istnienia oraz nieustannie go w istnieniu podtrzymuje, a także czuwa nad nim swoją wszechmocą i opatrznością.

Reklama

Patrząc na Serce Jezusa i kontemplując Je, koncentrujemy naszą uwagę na tajemnicy Boga, który jest miłością i stał się Emmanuelem dla nas i dla naszego zbawienia. Według encykliki „Haurietis aquas” „Kult Najświętszego Serca Jezusowego jest, ze swej istoty, kultem miłości, którą Bóg nas ukochał przez Jezusa, a dla nas samych stanowi on równocześnie okazję do praktykowania miłości względem Boga i bliźnich. Innymi słowy: kult Serca Jezusowego jest kultem miłości, jaką Bóg żywi względem nas, miłości, którą należy uwielbiać i naśladować, i za którą trzeba ustawicznie dziękować. Celem tak pojętego kultu jest udoskonalenie naszej ludzkiej miłości, jaka nas łączy z Bogiem i ludźmi, przez coraz gorliwsze wypełnianie przykazania, które Boski Mistrz przekazał Apostołom jako święte dziedzictwo, gdy mówił: «Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali» (J 13, 34)” (nr 107). Kościół czci w tym kulcie niepojętą miłość Bożą, która znalazła swój ludzki wyraz w przebitym włócznią setnika Sercu Zbawiciela. Najświętsze Serce Jezusa jest obrazem nieskończonej i miłosiernej miłości, jaką Ojciec Niebieski rozlał w świecie przez swego Syna Jezusa Chrystusa. Można powiedzieć, że dojrzałym owocem tego kultu jest doskonalsze poznanie Boga, odpowiadające Jego obrazowi, który ukazał światu Chrystus w swoich słowach i czynach. Św. Jan Paweł II mówił na jednej z audiencji generalnych w 1994 r.: „Aby poznać Boga, trzeba znać Jezusa i żyć w harmonii z Jego Sercem, jak On miłując Boga i bliźniego”. A Bóg ukazany przez Jezusa Chrystusa nie jest Bogiem surowym, zimnym i odległym. Nie jest Bogiem filozofów i uczonych czy abstrakcyjną Najwyższą Istotą. Jest On Bogiem osobowym i żywym.

Skarb największy

Reklama

W jaki sposób zatem można poznać, że Bóg jest miłością? Kult Serca Jezusowego pomaga nam zrozumieć i głębiej przeżywać podstawową prawdę naszej wiary, która wyrażona jest słowami: „Bóg jest miłością”. Pierwszym bowiem elementem tego kultu jest przeżywanie prawdy o Bożej miłości. Pomaga on nam zrozumieć, że Bóg ukochał nas do końca i całkowicie nam się oddał. Tę prawdę ukazuje nam Pismo Święte. W sposób wyjątkowy starał się ją przybliżyć św. Jan Apostoł. Jest on wyjątkowym mistrzem w opisywaniu miłości Bożej. W Ewangelii i Listach ukazuje, czym ona jest, jakie są jej składniki i w jaki sposób mamy ją poznawać. Bóg okazał nam swoją miłość przez to, że „zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy” (1 J 3, 1). Okazał nam tę miłość przez tajemnicę Wcielenia Syna Bożego, będącą pełnym objawieniem prawdy o Bogu, który jest dobrym i kochającym Ojcem. „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16). „W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. (…) On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy” (1 J 4,9-10). Miłość Boga do człowieka objawiła się w darze Jezusa Chrystusa. Najlepiej widzimy to we Wcieleniu Syna Bożego i w Jego odkupieńczej męce. Ojciec dał swego Syna jako ofiarę przebłagalną za grzechy świata. Dzięki tej ofiarnej miłości zostaliśmy wykupieni od grzechu. W ten sposób tajemnica Krzyża i Kalwarii, gdzie zostało przebite Serce Chrystusa, jest najpełniejszym objawieniem Jego miłości. W ranie boku, z którego wypłynęła krew i woda – symbole sakramentów i rodzącego się Kościoła – możemy zobaczyć największy skarb. Tym skarbem jest miłość Boga, która jest źródłem i początkiem wszystkiego, co Bóg uczynił „dla nas i dla naszego zbawienia”.

Cała Biblia opowiada nam o miłości Boga, która jest „duszą Pisma Świętego” – jak uczył św. Augustyn. Pokazuje nam ona, że Bóg pierwszy nas umiłował i to wtedy, gdyśmy byli Jego nieprzyjaciółmi, czyli grzesznikami. A dlaczego nas umiłował? Bo kocha nas bardziej niż ojciec czy matka. Bo jest Dobrym Pasterzem i zależy Mu na każdym z nas.

Bóg jest miłością i On pierwszy nas umiłował. Te dwa zdania najlepiej wyrażają istotę chrześcijaństwa. To On pierwszy nachylił się nad człowiekiem i wyszedł do ludzi z inicjatywą miłowania. Wszystko bowiem w Bogu jest darem. I to, co On uczynił dla człowieka, przekracza ludzkie wyobrażenia i myślenie. Miłość Jego bowiem jest darmowa i bezinteresowna oraz niczym nieograniczona.

Doświadczyć miłości

Reklama

Nauka papieża Piusa XII, zawarta we wspomnianej encyklice, znalazła jeszcze głębsze rozwinięcie w encyklice papieża seniora Benedykta XVI „Deus caritas est” (dalej DCE). Przypomniana jest w niej radosna prawda, że Bóg jest miłością i że ogarnia swoją wierną miłością całą ludzkość. Rozpoczyna się ona od słów: „«Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim» (1 J 4, 16)”. Tę prawdę najlepiej możemy zrozumieć, patrząc na przebity bok Chrystusa i Jego otwarte Serce. Do kontemplacji przebitego Serca Ukrzyżowanego wzywa w niej Benedykt XVI aż sześć razy. „Spojrzenie skierowane na przebity bok Chrystusa, o którym mówi św. Jan (por. J 19, 37), zawiera to, co było punktem wyjścia tej encykliki: «Bóg jest miłością» (1 J 4, 8). (...) Poczynając od tego spojrzenia, chrześcijanin znajduje drogę swego życia i swojej miłości” (DCE 12). „W historii miłości, którą opowiada nam Biblia, Bóg wychodzi nam naprzeciw, próbuje nas zdobyć – aż do Ostatniej Wieczerzy, aż do Serca przebitego na krzyżu (…). Zawsze na nowo wychodzi nam naprzeciw (...)” (DCE 17). „Patrzymy na Chrystusa przebitego na krzyżu! On jest najbardziej wstrząsającym objawieniem miłości Boga (…). Na krzyżu sam Bóg żebrze o miłość swojego stworzenia – jest spragniony miłości każdego z nas. Apostoł Tomasz rozpoznał w Jezusie «Pana i Boga», kiedy włożył rękę w ranę w Jego boku. Nic dziwnego, że wielu świętych widziało w Sercu Jezusa najbardziej poruszający wyraz tej miłości” (DCE 13). W tej encyklice Benedykt XVI uczy, że w Jezusie Chrystusie Bóg objawił swoje ludzkie oblicze. Stał się bliski każdemu człowiekowi i niejako dotykalny. I takiego Boga o ludzkim obliczu powinien Kościół głosić dzisiejszemu światu.

Świadczyć miłość

W Liście skierowanym przez Benedykta XVI do generała Jezuitów, z okazji 50-lecia encykliki „Haurietis aquas” papież senior uczy, że wiara rozumiana jako owoc doświadczonej miłości Boga jest łaską i Bożym darem. Kiedy praktykujemy ten kult, nie tylko rozpoznajemy miłość Boga, ale też otwieramy się na tę miłość i pozwalamy się przez nią przemieniać oraz kształtować. To doświadczenie Bożej miłości prowadzi do świadczenia jej innym, czyniąc życie człowieka darem.

Bóg poprzez tę miłość „do końca”, czego znakiem jest przebite Serce Chrystusa na krzyżu, pragnie, abyśmy tę miłość przyjęli i pozwolili się jej przyciągnąć do Niego. Tę miłość pragniemy odwzajemnić i przekazywać ją innym. Gdy kard. Joseph Ratzinger rozważa prawdę o Bogu, który jest miłością, używa słowa „nadmiar”. Znakiem Boga jest nadmiar. „Bóg jest miłością i dlatego właśnie jest nadmiarem. Nadmiar jest znakiem Boga stwarzającego (…). Nadmiar jest też właściwą przyczyną i formą dziejów zbawienia: nie są one niczym innym, jak wspaniałym procesem, w którym Bóg w niepojętej rzeczywistości stworzył nie tylko świat, lecz także dał siebie samego, aby ten pyłek, jakim jest człowiek, doprowadzić do zbawienia. Rozum racjonalisty będzie to zawsze uważał za absurd, że Bóg chciał się zaangażować dla człowieka. Tylko kochający jest w stanie pojąć miłość, dla której rozrzutność jest prawem, a nadmiar wystarczającą miarą”. Owocem wiary w taką miłość jest bezinteresowna i hojna miłość chrześcijanina, której cechą powinien także być nadmiar. „Chrześcijanin to ktoś, kto szuka dobra bez kalkulacji, to ktoś, kto wzorem Boga nie kalkuluje, lecz po prostu kocha” – uczył kard. Ratzinger.

Podobnie uczył św. Jan Paweł II. W sposób szczególny przypominał to swoim rodakom w czasie pielgrzymki do Ojczyzny w 1999 r., której hasłem były słowa: „Bóg jest miłością”. Mówił wtedy, że istotą Boga jest miłość. Bóg ogarnia nas tą miłością w tajemnicy Wcielenia i Odkupienia. Człowiek nie może żyć bez tej miłości, potrzebuje spotkania z nią. „Wszystko, co Bóg chciał nam powiedzieć o sobie, o swojej miłości, to wszystko złożył w jakiś sposób w swym Sercu, w Sercu swego Syna i przez to Serce wyraził. Stoimy wobec niezgłębionej tajemnicy. Poprzez Serce Jezusa odczytujemy cały odwieczny Boży plan zbawienia. A to jest plan miłości”. Na zakończenie tej pielgrzymki Ojciec Święty wołał do nas wszystkich w Warszawie: „Uwierzcie, że Bóg jest miłością! Uwierzcie na dobre i złe! Obudźcie w sobie nadzieję! Niech ta nadzieja wyda w was owoc wierności Bogu we wszelkiej próbie”.

2014-06-16 13:56

Oceń: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Moje niezwykłe serce

[ TEMATY ]

serce

Fundacja Serce Dziecka

29 września przypada Światowy Dzień Serca. To okazja, aby przypomnieć o tym, że wrodzona wada serca może dotknąć każdą rodzinę i że są organizacje, takie jak Fundacja Serce Dziecka, które są stanie efektywnie wspierać rodziców na drodze do zwyczajnego życia, pomimo wielu zdrowotnych wyzwań ich dziecka.

Agnieszka i Marek Macioszek dowiedzieli się o chorobie córki już po porodzie. Wykryto u niej wadę serca i zdiagnozowano zespół Downa. Oprócz przerażenia, które towarzyszyło rodzinie i wielu pytań, które pojawiły się na horyzoncie, była wielka chęć i siła do życia dziewczynki.
CZYTAJ DALEJ

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Ksiądz z osiedla: warto kultywować tradycję, ale święconka nie jest najważniejsza w Wielkanocy

2025-04-19 07:54

[ TEMATY ]

Wielkanoc

archiwum prywatne

ks. Rafał Główczyński

ks. Rafał Główczyński

Warto kultywować tradycję, ale święconka nie jest najważniejszym elementem Wielkanocy. Od święcenia pokarmów ważniejsze jest uczestnictwo w Triduum Paschalnym, szczera spowiedź i przyjęcie Jezusa w Eucharystii - powiedział PAP ks. Rafał Główczyński, prowadzący na YouTube kanał Ksiądz z osiedla.

W Wielką Sobotę w Kościele katolickim przez cały dzień trwa święcenie pokarmów i adoracja Chrystusa złożonego do grobu. Tego dnia wierni przychodzą do kościołów ze święconkami w koszykach.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję