Od połowy tego wieku notuje się wzrost znaczenia Włoszczowy. Dzięki Hieronimowi Szafrańcowi, staroście chęcińskiemu, w 1539 r. król Zygmunt I Stary nadaje jej prawa miejskie. Włoszczowa rozwija się, lecz nie jest to rozwój gwałtowny. Na początku XIX wieku jest znowu wsią, a utracone prawa miejskie w latach insurekcji kościuszkowskiej odzyskuje w 1815 r. Kilkadziesiąt lat później, w 1867 r., staje się centrum utworzonego powiatu. Szybko zwiększa się liczba mieszkańców, wśród których znaczny procent to Żydzi. Według ks. Jana Wiśniewskiego „Nad szarzyzną małomiasteczkowych domów góruje tu starożytna świątynia i nowozbudowany gmach miejscowego gimnazjum”. Aż trudno uwierzyć, że jeden z takich szarych małomiasteczkowych domów był miejscem, w którym nastąpiły wydarzenia na trwale zmieniające historię miejscowości. Aby je poznać, trzeba cofnąć się kilkaset lat.
Historia kościoła Wniebowzięcia NMP
Reklama
Pierwszy kościół we Włoszczowie, według tradycji i księgi uposażeń Łaskiego, zbudowany był z drewna modrzewiowego i stał między Włoszczową a Podzamczem. Świątynia była pw. św. Jakuba Apostoła. Około połowy XVI wieku, kiedy nastąpiło nasilenie ruchów reformacyjnych na tych terenach, ówczesny właściciel Włoszczowy, Hieronim Szafraniec sprofanował kościół, i zamienił go na zbór kalwiński. Kolejni właściciele również byli kalwinami. Na odzyskanie kościoła katolicy czekali aż do 1632 r., kiedy to ks. Stanisław Toczyński dzięki pomocy Krzysztofa Strasza, właściciela Włoszczowy zwrócił świątynię katolikom. Schizma protestancka pielęgnowana latami przez kolejnych właścicieli Włoszczowy, nie dotknęła okolicznych mieszkańców, którzy nadal byli wierni Kościołowi katolickiemu. Nie wiadomo, dlaczego w tym małym miasteczku objawiła się Maryja. Czy był to wyraz Jej „podziękowania” za wytrwałość w wierze, czy też zachęta do większej gorliwości. Faktem jest, że wydarzenie to wprowadziło ożywczy ferment dla Włoszczowy, który po wielu latach zaowocował obroną krzyża w czasach, kiedy niemal wszyscy opuścili ręce.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Mała chałupka
Reklama
Historię objawień Maryi opisał w swojej książce Piotr Jacek Pruszcz. Pozycja ta została wydana w tym samym roku, w którym objawienia miały miejsce. Był 1662 r., w centrum Włoszczowy stał stary, opuszczony dom. Obok budynku bawiły się dzieci, które zaobserwowały niezwykłe zjawisko jakichś mężczyzn, „białogłowy przechodzące się, potem świece gorejące, aż kapłana mszą św. odprawiającego”. Objawienia powtarzały się, a wieści szybko się rozchodziły. W pobliże domu zaczęły gromadzić się tłumy ludzi, którzy modląc się, czuwali dniami i nocami. Z początku władze kościelne odnosiły się do tych wydarzeń dość krytycznie, tym bardziej że objawienia miały charakter prywatny. Ks. Jędrzej Strasz, proboszcz, spisał przebieg objawień i relacje osób. Swoje zapiski przekazał 4 stycznia 1643 r. ks. Jakubowi Chrostkiewiczowi, kanonikowi i oficjałowi kolegiaty kurzelowskiej. Ten po zapoznaniu się z raportem osobiście udał się na miejsce objawień. 1 lipca 1643 r. przybył do Włoszczowy. Kazał otworzyć domek i po odpowiednim przygotowaniu odprawił w nim Eucharystię. Następnie dzięki pomocy miejskich urzędników przeprowadził dochodzenie i odjechał. Trzy miesiące później przez Włoszczowę znowu przejeżdżał ks. J. Chrostkiewicz. Kapłan miał chorobliwe bóle głowy, więc doradzono mu, by pomodlił się w miejscu objawień Matki Bożej. Jak wspomina w swojej książce ks. A Majewski: „Idąc za tą radą zamówił kilka pozdrowień anielskich i z podziwieniem wszystkich natychmiast do pierwszego zdrowia powrócił”. Fakt ten szybko rozniósł się po okolicy. Objawienia Maryjne trwały nadal. Cudownie uzdrowiony ks. Chrostkiewicz pojechał do Uniejowa, w którym przebywał pasterz archidiecezji gnieźnieńskiej, prymas Maciej Łubieński. Prymas poinformowany o wydarzeniach, jakie miały miejsce we Włoszczowie, aby sprawdzić przedstawione mu fakty nakazał ks. Chrostkiewiczowi, by „w Imię Pańskie, przybrawszy sobie człowieka nieskazitelnych obyczajów, wzorowego kapłana i z jakiego zakonu znakomitego teologa na to do Włoszczowy zjechał”. Prymas życzył sobie, aby przy sprawdzaniu cudów brali udział także urzędnicy miejscy.
Ks. Chrostkiewicz po otrzymaniu tych uprawnień powołał komisję, której został przewodniczącym. Komisja sprawdziła przypadki objawień oraz uzdrowień i uznała je za nadnaturalne. Śledztwo zakończyło się Mszą św., na zakończenie której licznie zgromadzeni wierni płakali, dziękując Maryi za otrzymane w tym miejscu łaski.
Ze starego domku
Argumenty przemawiające za cudownością objawień i uzdrowień były dobrze umotywowane. Ks. Wiśniewski cytuje: „Stanisław Szablowski od 5 lat niewidomy, przyprowadzony za rękę z Chęcin otrzymał wzrok. Jędrzej Trypolski ze Świerz od 7 lat niewidomy, wzrok otrzymał i dalej szedł do Częstochowy bez przewodnika. Maciej Konik z Snochowic od lat 4 niewidomy również przejrzał. Stanisław Bzowski z Worodynki, mil 7 od Baru, w wielkiej chorobie, skoro się dowiedział o łaskach tu otrzymanych od wójta Prudnickiego, który to miejsce już odwiedził, sam się tu ofiarował, wyzdrowiał i 7 czerwca 1643 r. przybył do Włoszczowy, by Matce Bożej podziękować i wotum złożyć”
Reklama
Zgodnie z wolą prymasa Łubieńskiego rozpoczęto budowę kaplicy na miejscu objawień. Pieniądze pochodziły z ofiar od licznych pielgrzymów. Ks. Chrostkiewicz, budowniczy kaplicy, sprowadził do niej z Krakowa obraz Najświętszej Maryi Panny z Dzieciątkiem Jezus. Wizerunek Maryi według świadków objawień wiernie przedstawiał ukazującą się Matkę Bożą. Obraz nieznanego malarza przedstawia Najświętszą Pannę z Dzieciątkiem na lewej ręce. Po obu stronach powyżej dwaj aniołowie trzymają świece, a kolejni wstęgi z łacińskimi napisami, które tłumaczy się: „Panno i Matko Niepokalana, módl się za nami”. U stóp Maryi klęczą święci Józef i Joachim. Obraz został uroczyście wprowadzony do kaplicy w pierwszą niedzielę po Wszystkich Świętych w 1646 r. Rok później na murze kaplicy umieszczona została marmurowa płyta, na której wyryto informacje potwierdzające prawdziwość objawień. Dwa lata później, 27 grudnia 1648 r. kaplica została konsekrowana przez Mikołaja Świerskiego, biskupa cetreńskiego, sufragana, kanonika piekoszowskiego i lubomleńskiego. Na pamiątkę konsekracji została wmurowana kolejna tablica, która jest jedynym zachowanym świadectwem wydanym przez autorytatywnego przedstawiciela władzy kościelnej o prawdziwości objawień Matki Boskiej we Włoszczowie.
Kościół
Sława miejsca szybko się rozchodziła. Włoszczowa znana była także poza granicami Polski. W połowie XVII wieku kult tak się rozwinął, że trzeba było rozbudować małą kaplicę, która nie mogła pomieścić rzeszy pątników. Drewniany kościół św. Jakuba został rozebrany, a w latach 1650-1675 rozbudowano jednonawową kaplicę, dobudowując dwie boczne. Tym samym kaplica stała się kościołem parafialnym pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Liczni pielgrzymi doznający cudów i łask ofiarowywali wota, z których znikoma część przetrwała do naszych czasów. Najcenniejszym z nich jest zachowana do dnia dzisiejszego srebrna suknia, która pokrywała sylwetkę Matki Bożej i Dzieciątka Jezus, oraz wysadzane drogimi kamieniami korony.
Wota były dwukrotnie grabione. Pierwszy raz podczas powstania kościuszkowskiego w 1794 r., a kolejny raz na przełomie 1812/13 r. przez Francuzów, wracających z wyprawy na Rosję, w której ponieśli klęskę. Wyrazami kultu nie były tylko wota, ale także modlitwy i liczne pieśni układane specjalnie na okoliczność uczczenia Maryi. Najstarszą pieśnią, której tekst zachował się do dnia dzisiejszego, jest: „O najświętszej Pannie Maryi z Włoszczowy cudami słynącej z świętymi Joachimem i Józefem, przed różańcem od 1704 roku śpiewana”. Kult rozwijał się w kolejnych latach, również w XVIII wieku czciciele Maryi doznawali cudownych uzdrowień. W 1723 r. Józef Białobrzeski z Kurzelowa został cudownie uzdrowiony z ospy. W 1788 r. cudownie uzdrowiony został ks. Szostakiewicz, pijar, proboszcz z Chęcin. To powodowało, że kult się rozwijał, a kościół był rozbudowywany i upiększany przez kolejnych proboszczów. Niemal każdy kolejny zarządca parafii prowadził jakieś prace budowlane. Ks. Walenty Khaun pod koniec XIX wieku odnowił świątynię, dobudowując sygnaturkę. Jeden z jego następców ks. Grzegorz Augustynik wybudował wieżę, a także dokonał renowacji cudownego obrazu. Dzięki ofiarom wdzięcznych za otrzymane łaski, po zachodniej części cmentarza zostały wybudowane krużganki, w których umieszczono 12 konfesjonałów. W 1889 r. dwaj mieszkańcy Włoszczowy, Jakub Orlikowski i Bolesław Dunajewski, na placu przed kościołem ufundowali figurę Matki Boskiej Włoszczowskiej z Dzieciątkiem oraz świętych Joachima i Józefa.
Opiekunka krzyża
Kult Maryi we Włoszczowie przetrwał próbę czasu i rozwinął się w połowie i pod koniec ubiegłego wieku. Gdy w latach 1966-72 proboszczem parafii był ks. prał. Józef Błaszczyk, w każdą środę odbywały się maryjne nabożeństwa, podczas których wierni zwracali się do Maryi o potrzebne łaski. W archiwum parafialnym zachowały się podziękowania i prośby odczytywane podczas nabożeństwa. W latach osiemdziesiątych kult Matki Boskiej Włoszczowskiej szerzył przy różnych okazjach bp Mieczysław Jaworski. Szerokim echem w Polsce i za granicą odbiły się wydarzenia z 1984 r. gdy we Włoszczowie od 2 do 16 grudnia trwał strajk młodych ludzi w Zespole Szkół Zawodowych, domagających się przywrócenia krzyży w salach lekcyjnych. W tym czasie Matka Boża została nazwana przez bp. Jaworskiego Opiekunką Krzyża. Nową zachętą do rozbudzenia kultu była koronacja obrazu Maryi, o którą zabiegał ks. prał. Edward Terlecki. Koronacja miała miejsce 3 czerwca 2007 r. Dokonał jej kard. Henryk Gulbinowicz. To wydarzenie ożywiło kult Maryi i skierowało je na nowe tory. Obecny proboszcz ks. prał. Zygmunt Pawlik dba o rozbudzenie kultu oraz o odnowienie zabytkowego kościoła. W ostatnim czasie odrestaurowane zostały zabytkowe organy z początku XIX wieku, wykonano też wiele prac renowacyjnych samej świątyni. Nadal na remont czeka wieża, trzeba także pomalować wnętrze świątyni, jeżeli tylko wszystko pójdzie zgodnie z planami proboszcza, to prace te zostaną zapoczątkowane w najbliższym czasie. Kult Maryi jest stabilny, staramy się go podtrzymywać i rozwijać mówi Ksiądz Proboszcz, dodając, że podtrzymuje go Apostolat Maryjny, Apostolat Pomocy Duszom w Czyśćcu Cierpiącym, członkinie ośmiu kół różańcowych, Oaza Rodzin i Towarzystwo Brata Alberta, którzy nie tylko się modlą, ale także pomagają potrzebującym, wydając codziennie przeszło 150 posiłków. Oprócz pielgrzymów indywidualnych, w sanktuarium modlą się pątnicy z pielgrzymek: siedleckiej, radomskiej, starachowickiej, lubelskiej i kieleckiej. Modląc się i dziękując za otrzymane łaski, szerzą kult Maryi ze „starej opuszczonej chałupki przy rynku”.