Reklama

Wielki Post

Zatroszczyć się o innych

Mówi się, że motorem postępu jest lenistwo. Ludzie nie chcą się wysilać. Chcą więcej odpoczywać. I dlatego wymyślają maszyny pozwalające szybciej i łatwiej wypełniać czasochłonne obowiązki. W życiu duchowym jest na odwrót. Motorem postępu jest gotowość do pracy nad sobą. Trzeba się wiele natrudzić, aby pójść do przodu, aby wspiąć się wyżej. Tutaj nie ma promocji. Szlachetny towar nigdy nie jest przeceniony. Co chciałbym osiągnąć w czasie tego Wielkiego Postu? Jaką pracę chcę wykonać?

Niedziela Ogólnopolska 13/2014, str. 29

[ TEMATY ]

Wielki Post

B. M. SZTAJNER/NIEDZIELA

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Każdy człowiek chce być szczęśliwy. Próbuje na swój sposób zdobyć szczęście. Lecz to zabieganie o własne szczęście często przemienia się w nieszczęście. Egoizm nie przyniesie czegoś, co jest większe od człowieka. On nas ogranicza, kurczy, czyni nieszczęśliwymi.

Zaspokajanie swoich potrzeb, realizowanie marzeń i planów nigdy się nie kończy. Pragnienia nienasycone, niezaspokojone ciągle będą głodne.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W domu dziecka prowadzonym przez siostry był mały chłopiec, który czekał na adopcję. Formalności adopcyjne przedłużały się z miesiąca na miesiąc, przybrani rodzice coraz częściej odwiedzali chłopca, a w siostrach rosła radość, że wreszcie…

Aż przyszedł ten dzień… Chłopiec był szczęśliwy jak nigdy, żegnał się z siostrami, obiecał odwiedzać i odjechał do domu… Wieczorem w kaplicy siostry nie mogły ukryć radości, że ich podopieczny ma wreszcie rodziców.

Szczęśliwe siostry, uradowany chłopiec i obdarowani rodzice. Wydawało się, że wszystko dobrze się skończyło, a właściwie dobrze się zaczęło. I, niestety, tylko się wydawało.

Po trzech tygodniach na furcie klasztornej zjawili się zdenerwowani rodzice. Zanim ktokolwiek ich powitał – wyrzucili z siebie potok przykrych słów, a właściwie wyrzutów. My takiego dziecka nie chcemy. Myśmy to sobie inaczej wyobrażali. Niech sobie go siostry wezmą. To nie jest dziecko naszych marzeń.

Reklama

Kolejne zranienie.

A jak jest z nami? Ile rąk jest skierowanych w naszą stronę w oczekiwaniu na akceptację, zrozumienie, na czuły gest? Tęsknimy, marzymy, mamy swoje projekty i wyobrażenia. Wystarczy, że ktoś nie pasuje do naszego obrazu marzeń… Co wtedy? Może tak samo jak w tej bezdzietnej rodzinie. Tęsknota, by mieć dziecko, trud załatwiania formalności i wreszcie trafia ono pod ich dach, oczekiwane i wymarzone.

Jak zrozumieć ludzkie serce?

Czekało, tęskniło, marzyło… Po kilku tygodniach zjawia się w domu dziecka, nie żeby wziąć następne, ale aby wykrzyczeć – nie! Ono nie pasuje do nas. Myśmy się spodziewali innego. A dziecko było sobą… dzieckiem. Ich nie było stać na przyjęcie go takim, jakim jest.

Czy marzenia, wyobrażenia o człowieku są ważniejsze niż człowiek?

Czy egoizm zawsze musi wygrać z miłością?

Ilu ludzi w naszym życiu nie zostało zaakceptowanych, odrzucono ich tylko dlatego, że byli inni niż moje wyobrażenia o nich?

Ile małżeństw się z tego powodu rozpadło?

Ile łez płynie codziennie w domach dziecka i nie tylko…

Ilu rodziców skurczyło się w bólu starości, bo nie odpowiadają standardowi ich dzieci?

Umieć zatroszczyć się o innych. To sposób przekazywania siebie. Zapomnieć o sobie, pamiętać o drugim. To przynosi szczęście.

Nielogiczne – ale działa.

Życiem służyć życiu.

Reklama

Uzdolniona pianistka ma męża, który jest pisarzem. Problem tego małżeństwa polega na tym, że mąż jest epileptykiem. Żeby mógł tworzyć, potrzeba bezpieczeństwa i przestrzeni, w której mógłby być twórczy.

Potrzebował kogoś, kto stworzy mu klimat, w którym mógłby pisać swoje wiersze.

Jego żona wyczuła, że jest w stanie mu to dać, jeśli poświęci swoją karierę i zajmie się nim.

Całym swoim życiem stwarza mu przestrzeń do tworzenia.

Podsuwa mu tematy, które go inspirują, zbiera dla niego kwiaty, budzi go rano, by mogli się zachwycać wschodem słońca, razem patrzą na jego zachód.

Talent pianistki na służbie chorego poety, który zdrowieje leczony miłością i żyje. Życie służy życiu.

Nasz Pan dał życie, abyśmy mogli żyć. Pokazał, jak mamy żyć, aby żyć szczęśliwie.

Dać życie, aby inni mogli żyć. A wielu z nas tak broni swojego życia.

Oby tylko nic ode mnie nie chcieli.

Życie zachowane dla siebie umiera. Życie chce się dzielić, poświęcać, ofiarować. I choć zmęczeni – czujemy, że żyjemy.

Szczęście należy do wymiaru ducha, nie posiadania. Dlatego warto coś zrobić dla innych, aby oni byli szczęśliwi.

Szczęście rodzi szczęście.

Egoizm karmi samego siebie.

Egoizm boli.

Szczęście raduje.

Warto troszczyć się o miłość do innych.

Słów o miłości jest za dużo. Miłości bez słów za mało. Dopełniajmy ten brak. A szczęścia przybędzie.

2014-03-25 12:48

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Módlmy się nieustannie

Wcale nie jest łatwo się modlić. Dlaczego? Kiedy, jak nie teraz, w Wielkim Poście, nad tym pomyśleć? Z ks. dr. Sebastianem Wieczorkiem rozmawia Agnieszka Dziarmaga.

Agnieszka Dziarmaga: Co zdaniem Księdza, jest fundamentalnego w modlitwie? Ks. dr Sebastian Wieczorek: Budowanie relacji z Panem Bogiem, wynikające ze świadomości, przed Kim stoję. Zaś to, o co się modlę – umiejscowiłbym gdzieś na końcu. Modlitwa ma być, po pierwsze, uwielbieniem Boga, przebłaganiem za grzechy, dziękczynieniem i dopiero na końcu – prośbą. Bóg jest tym, z którym wchodzę w relację. Modlitwa to nie supermarket ani automat z coca-colą, ma mnie ona przybliżać do Stwórcy. Ma być odwzajemnieniem miłości Boga, że jest, że dał mi życie. Modlę się więc Słowem Bożym, psalmami czy wsłuchiwaniem się w Jego głos.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV ponownie udaje się do Castel Gandolfo

2025-09-29 18:06

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

Papież Leon XIV, jak co tydzień, w poniedziałkowy wieczór wyjeżdża do Castel Gandolfo – informuje Biuro prasowe Stolicy Apostolskiej. Powróci do Watykanu we wtorek wieczorem.

Jak poinformował rzecznik prasowy Stolicy Apostolskiej, Papież Leon XIV ponownie w poniedziałkowy wieczór udaje się do Castel Gandolfo, gdzie spędzi najbliższą dobę i powróci do Watykanu we wtorek wieczorem.
CZYTAJ DALEJ

Ty też możesz odbudować Kościół

2025-09-30 19:50

Marcin Cyfert

Odpust w parafii św. Franciszka z Asyżu we Wrocławiu

Odpust w parafii św. Franciszka z Asyżu we Wrocławiu

Św. Franciszek każdego dnia musiał walczyć o wiarę z gorliwością godną najwyższych pochwał. Nigdy nie ustał. Zobaczcie, jakie dziedzictwo pozostawił, choć żył tylko 45 lat – mówił ks. prof. Sławomir Stasiak w parafii św. Franciszka z Asyżu we Wrocławiu.

Rektor Papieskiego Wydziału Teologicznego przewodniczył Mszy św. i wygłosił homilię podczas parafialnego odpustu. Nawiązał do Ewangelii o bogaczu i łazarzu, zaznaczając, że obraz ten jest mocno wpisany w kulturę naszego kontynentu. – Jednak zadajemy sobie pytanie, szczególnie w kontekście święta św. Franciszka z Asyżu, czy bycie biednym gwarantuje zbawienie. Trzeba tutaj dotknąć pewnej fundamentalnej kwestii społecznej, aktualnej 2800 lat temu, 800 lat temu i obecnie – mówił ksiądz profesor, przytaczając słowa proroka Amosa: „Biada beztroskim na Syjonie i dufnym na górze Samarii”. Powodem owego „biada” jest: „Nic się nie martwią upadkiem domu Józefa”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję