Przedwiośnie to szczególny czas dla stowarzyszeń upamiętniających ofiary Katynia. 10 lutego w Kielcach obchodzono 74. rocznicę pierwszej wywózki na Sybir Polaków z Kresów II RP, zaś 5 marca 74. rocznicę decyzji, która zapadła w Związku Sowieckim: wymordowania polskich jeńców wojennych z obozów w Kozielsku, Starobielsku, Ostaszkowie, z więzień Mińska i Kijowa oraz z wielu innych, nieznanych. Stowarzyszenie „Kielecka Rodzina Katyńska” organizowało spotkania przy pomnikach Sybiraków i Katyńskim z udziałem delegacji władz miasta, szkół, kielczan, z chwilą modlitwy i wspomnień. Już niedługo przybędzie kolejne, wyjątkowe miejsce hołdu, zadumy, rocznicowych spotkań: skwer Pamięci Ofiar Katynia w Kielcach przy zbiegu ulic Gagarina i Krakowskiej. Całość Kamiennego Kręgu Pamięci zaprojektował prof. Kazimierz Gustaw Zemła, a wykonał artysta rzeźbiarz Paweł Pietrusiński. Inwestycja powinna się zakończyć pod koniec marca.
Reklama
Historia tego przedsięwzięcia zaczęła się w 2009 roku posadzono na skwerze dęby upamiętniające ofiary Zbrodni Katyńskiej z regionu świętokrzyskiego, a Stowarzyszenie „Kielecka Rodzina Katyńska” rozpoczęło starania, by postawić w tym miejscu pomnik. Pomysł zrodził się w pewnym sensie sam. Wiceprezydent Kielc Czesław Gruszewski i Artur Hajdorowicz, dyrektor Biura Planowania Przestrzennego Urzędu Miasta, w pracowni Pawła Pietrusińskiego zobaczyli marmurową rzeźbę „Sen”, która była własnością Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Rzeźba miała stanąć na cmentarzu polskim na Krecie, jednak po tragicznej śmierci w katastrofie smoleńskiej Andrzeja Przewoźnika, sekretarza Rady, plany uległy zmianie. Rzeźba idealnie wpasowała się w kielecki projekt. Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa przekazała Stowarzyszeniu „Kielecka Rodzina Katyńska” rzeźbę z białego marmuru, wykonaną przez prof. Zemłę, do twórczego wykorzystania w aranżacji skweru i budowie pomnika.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pomnik pomyślany jako Kamienny Krąg Pamięci to wspólne dzieło prof. K. Zemły i jego ucznia P. Pietrusińskiego. Inicjatywę Ratusz kielecki wsparł w 2013 r. kwotą 100 tys. zł.
Na początku lutego 2014 r. wykonawcy oceniali w terenie lokalizację rzeźby „Sen”, autorstwa prof. Zemły, gdyż zgodnie z założeniami realizowanego przez Urząd Miasta w Kielcach „Projektu kompozycji zagospodarowania przestrzeni skweru Pamięci Ofiar Katynia”, centralnym elementem kompozycji, zlokalizowanej powyżej Dębów Katyńskich, będzie rzeźba „Sen”. To głowa śpiącej kobiety, ze sznurem na szyi, spod jej powiek płyną łzy. Rzeźba będzie ustawiona na symbolicznym kurhanie, w którym znajdzie się ziemia z Katynia.
Głowa ma być wkomponowana w krąg dwunastu surowych kamieni pochodzących z kamieniołomu w Bolechowicach. Przez środek kompozycji będzie przebiegać biała marmurowa ścieżka, z napisem „Kamienie wołać będą”. W centrum kręgu, na kamiennym ołtarzu zostanie wykuty cytat z poezji o. Eligiusza Dymowskiego: „Bo nie można zakopać pamięci w dołach”. Natomiast przy dębach katyńskich w bloku wapienia bolechowickiego będzie osadzona granitowa tablica z listą 67 ofiar Zbrodni Katyńskiej.
Tak o sytuacji Polaków, trafiających na zsyłki mówiła 10 lutego 2014 r. Halina Rutecka, członkini Związku Sybiraków z Kielc: „Były ogromne mrozy, ludzi zabierano w nocy. Matki z dziećmi i starsze osoby wywożono w nieznane, po całym Sybirze. Tam w tragicznych warunkach, w łagrach ludzie skazani byli, tak jak moja rodzina, na 20 lat zsyłki. Moja rodzina wyjechała 21 czerwca 1941 r., w trzecim transporcie. Natomiast ci, którzy jechali 10 lutego, mieli najmniejsze szanse na przeżycie. Wielu zamarzało w wagonach i nie było mowy o żadnym pochówku, zmarli wyrzucani byli po drodze na śnieg. W wagonach za toalety służyły wywiercone dziury, a transporty jechały tygodniami. Moja rodzina jechała prawie dwa miesiące i czekaliśmy, aż otworzą drzwi na przystanek i dadzą nam jakiejś strawy, od okolicznych mieszkańców. Po tym tragicznym transporcie niestety nie czekało nas też nic dobrego, tylko walka o przetrwanie, każdego dnia. Pamiętam jak moja mama wysprzedała już wszystko, co mogła wymienić na żywność i nie mieliśmy nic (…). Przetrwaliśmy prawie sześć lat, a Pan Bóg pozwolił nam wrócić i przeżyć to piekło. Zwracam się do młodzieży, niech pamiętają o tych chwilach. Myśmy tego doświadczyli. Głód, chłód i ciężka praca...”.