Ksiądz Franciszek Blachnicki swego czasu spostrzegł, jak ogromnym problemem w Polsce jest nadużywanie alkoholu, jak wiele cierpienia niesie zniewolenie używkami zarówno człowiekowi uzależnionemu, jak i jego rodzinie. Wpadł wtedy na pomysł pewnie nie sam, a z pomocą Ducha Świętego by stworzyć coś takiego, co pozwoli na ochronę młodych osób przed niebezpieczeństwem zniewolenia, co pozwoli budować w nich silną wolę i cnotę, a równocześnie będzie formą modlitwy za tych, którzy są uzależnieni i za ich rodziny, co będzie formą modlitwy o trzeźwość narodu.
KWC
Reklama
Tak powstała KWC, dzieło przede wszystkim duchowe. Krucjata polega na decyzji człowieka, że zobowiązuje się do całkowitej abstynencji od alkoholu i do modlitwy o trzeźwość narodu. W zobowiązaniu jest także decyzja o tym, że nie będzie nikogo częstował alkoholem ani wydawał na ten trunek pieniędzy. Modlitwa, którą odmawiają wszyscy, którzy decydują się na przystąpienie do Krucjaty, stawia akcenty na bezinteresowną miłość bliźniego i czynienie z siebie daru dla innych. Przytoczę tu jej fragment: „W Twoje [Niepokalana, Matko Kościoła] ręce składamy przyrzeczenie abstynencji od alkoholu i postanowienie całkowitego uniezależnienia się od niego, abyśmy mogli swoją wolnością wyzwalać naszych braci, którzy nie mogą już wyzwolić się o własnych siłach. Pragniemy przez ten czyn miłości podać rękę i służyć naszym bliźnim, tak jak Chrystus, który z miłości ku nam uniżył samego siebie, przyjąwszy postać sługi”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Alkohol sam w sobie zły nie jest, ale niestety wiele osób nie potrafi z niego korzystać. Ci, którzy są świadomi tego, jak wiele cierpienia wywołuje jego nadużywanie, mogą przyłączyć się do Krucjaty na dwa sposoby: jako kandydaci decydując się na abstynencję i modlitwę na rok lub jako członkowie i wtedy podejmują zobowiązanie na całe życie (albo daj Boże, tak jak pragnął tego ks. Blachnicki do momentu, w którym w Polsce nie będzie już problemu alkoholowego w rodzinach). Różne rzeczy dzieją się w życiu, a Krucjata nie jest decyzją taką jak sakrament święceń czy małżeństwa, dlatego jeśli któryś z członków czuje, że nie może dalej trwać w swej decyzji, może zrezygnować z Krucjaty. Zawsze jednak decyzja o przystąpieniu do dzieła Krucjaty wymaga przemyślenia i podpisania deklaracji, którą następnie wysyła się do Centrum Ruchu Światło-Życie w Krościenku. Warto też najpierw podjąć roczną abstynencję, a dopiero później ewentualnie członkowską KWC z myślą, że to na stałe.
Coś więcej
Reklama
Dla wielu może się to wydawać abstrakcją. Jak to tak nie pić? Nic, ani kropelki szampana na urodziny, ani literatki wódki na weselu? Faktycznie, nic. Ani kropelki. I to nie jakiś fetysz, a prawdziwy dar z siebie i post, za którymi stoją decyzja miłości i świadomość, że świadectwo musi być konkretne. No bo jak wytłumaczyć komuś, kto nadużywa alkoholu, że można bez alkoholu żyć, gdy pada pierwsze pytanie: „A ty nie pijesz”?, i nie ma wyjścia, trzeba powiedzieć „tak” lub „nie”, nie wystarczy tylko: „Piję, ale z umiarem”, bo zaraz pada stwierdzenie, że bez alkoholu nie da się żyć ani chociażby dobrze bawić, a już na pewno bez alkoholu to nie ma wesela. Tymczasem Sebastian wraz z żoną zdecydowali się na bezalkoholowe wesele. Mówią, że nie było łatwo, bo rodzina nie do końca akceptowała ich decyzję, ale po zabawie goście stwierdzili, że było świetnie i że można bawić się bez alkoholu. KWC jest dla mnie sposobem życia opowiada Sebastian z Zielonej Góry. Kiedyś było nim jedynie „niepicie” alkoholu, co mi w zupełności wystarczało, dopóki nie pojechałem z moją przyszłą (wtedy) żoną pierwszy raz do Centrum Ruchu w Krościenku. W trakcie tego pobytu, podczas wolontariatu w Centrum, pojawił się temat Krucjaty i tego, że nie piję, tak po prostu, bez jakiegoś uzasadnienia. Dopiero po rozmowie z jedną z członkiń Instytutu Niepokalanej Matki Kościoła, Grażyną Miąsik, której serdecznie przy okazji dziękuję, zrozumiałem, czym tak naprawdę jest dzieło KWC i że mogę zrobić coś więcej niż po prostu „nie pić i być przez to fajnym”. Podpisałem wtedy Krucjatę kandydacką, choć już wiedziałem, że chcę być członkiem, i to tylko kwestia czasu.
Sebastian jest w KWC od 2009 r. W Krucjacie widzi dobry sposób, by modlić się o trzeźwość narodu. W kraju, gdzie wielu kierowców jeździ na podwójnym gazie, gdzie rodziny się rozpadają przez alkohol i problemy z nim związane, każda forma modlitwy, aby ludzie zmądrzeli i odstawili używki, zrozumieli, jak wielkie jest to zagrożenie i o ile lepiej mogliby sobie poradzić bez nich, jest potrzebna. A dlaczego akurat Krucjata? Jak sama nazwa wskazuje dzięki Krzyżowi możemy zwyciężyć nad wszelkim złem, dzięki dobrowolnej ofierze z miłości do innych wyjaśnia.
Uważam, że KWC jest dobrą inicjatywą zarówno dla ludzi młodych, jak i starszych stwierdza Paulina, żona Sebastiana. Jezus mówi, że złe duchy można wygonić tylko modlitwą i postem. I to jest właśnie to, co ściśle określa Krucjatę: modlitwa za zniewolone osoby i post od alkoholu. A to powinno mieć odzwierciedlenie w dawaniu świadectwa innym dodaje.
Wojna z zepsutym światem
Reklama
Arkadiuszowi, studentowi piątego roku na kierunku muzycznym, w KWC mija 6 lat. Patrzy na swoją abstynencję trochę inaczej niż Sebastian, akcentując inwestycję w siebie. Dla mnie KWC jest postem wyjaśnia Arek. Słyszałem kiedyś, że post ma moc powstrzymywania wojen. Ja prowadzę swoją osobistą wojnę z całym zepsutym światem, który próbuje zepsuć także mnie i będzie próbował zepsuć moją rodzinę. Jako linię obrony wobec tego zagrożenia przyjąłem sobie ciężką pracę nad sobą po to, aby być kiedyś jak najlepszym mężem i jak najlepszym ojcem. Post od alkoholu jest dla mnie tylko jednym z wielu wyrzeczeń i poświęceń, których dokonuję każdego dnia dla dobra mojej przyszłej rodziny.
Osoby, które podejmują abstynencję, bardzo odpowiedzialnie patrzą na siebie i na to, co dzieje się dookoła. Był w moim życiu taki czas opowiada Arek że niemal na każdym kroku spotykałem rówieśników, którzy wywodzili się z rodzin skrzywdzonych w taki czy inny sposób przez problem nadużywania alkoholu. Wysłuchałem wielu historii na temat tego, co alkohol może zrobić człowiekowi i jego bliskim, często chwytając się za głowę z niedowierzania. Pamiętam również, że jako dziecko nienawidziłem sytuacji, gdy mój tata wracał pijany do domu, nienawidziłem wtedy na niego patrzeć i nienawidziłem wszystkiego, co do mnie mówił. Nigdy nie było wiele takich sytuacji, mój tata nie był nigdy alkoholikiem, niemniej jednak zdarzały się, i są to wspomnienia, których dziecko nie powinno mieć. Chcę uchronić moje dzieci przed podobną sytuacją poprzez abstynencję od alkoholu i wierzę głęboko w to, że robię dobrze. Być może moje dzieci nigdy nie zrozumieją, nie będą mieć świadomości tego, że tym wielkim wyrzeczeniem troszczę się o nie już teraz, ale to tak naprawdę nie ma najmniejszego znaczenia.
Na imprezie
Reklama
Chcąc nie chcąc, taka postawa, w której człowiek z własnej woli decyduje się na rezygnację z przyjemności, która zdaniem wielu jest niegroźna, musi budzić jakieś reakcje, zwłaszcza wśród tych, którzy nie wyobrażają sobie prywatki bez wódki, spotkania w klubie bez piwa lub wieczornej kolacji bez wina. Najpierw jest szok opowiada Arek. To najśmieszniejsza reakcja ludzi, która mi się chyba nigdy nie znudzi. Potem jest oczywiście pytanie: „Dlaczego?”, no i wreszcie: „Ale tak w ogóle?”. To schemat, który się bardzo często powtarza. Zawsze wtedy tłumaczę ludziom, dlaczego nie piję, czym jest KWC, w jakiej intencji ją podpisałem itd. Czasami ludzie pukają się w głowy, a czasami mówią, że to piękne. Sam jednak nie wierzę w świadectwo, jakie daje Krucjata, nie widzę żadnych owoców mojej abstynencji wśród znajomych, którzy to, że nie piję, mają w nosie, a nawet, jak to szanują, to i tak postępują jak reszta społeczeństwa, bo tak jest wygodnie. Moim zdaniem, Krucjata ma sens tylko jako post w jakiejś konkretnej intencji.
Abstynencja od alkoholu nie oznacza braku życia towarzyskiego, nawet jeśli oznacza to nieustanne odpowiadanie na pytanie: „Dlaczego?”. Nikt z członków KWC nie unika prywatek czy wyjścia „na balety”, no chyba, że nie lubi tańczyć. To, że nie piję, nie jest przyczyną, dla której miałbym nie chodzić na imprezy wyjaśnia Arek. Ja nie chodzę na imprezy, bo nie umiem tańczyć, ale oczywiście uczestniczę w spotkaniach towarzyskich moich znajomych i zawsze chętnie spotykam się z ludźmi. I zawsze świetnie się bawię bez alkoholu, ale może ja jestem po prostu nienormalny dodaje z przymrużeniem oka.
Określenie „dobrze” dla zabawy bez alkoholu to, moim zdaniem, za mało, można lepiej niż z alkoholem! mówi Sebastian, który jest także animatorem odpowiedzialnym Diakonii Wyzwolenia Człowieka w naszej diecezji. Staramy się pokazać, iż wspomagacze nie są potrzebne, aby móc się dobrze bawić, a taka mentalność niestety wciąż jest częsta wśród młodych ludzi, którzy co jeszcze gorsze biorą przykład ze swoich rodzin, rodziców itd. Próbujemy więc szerzyć nową kulturę. Staramy się jako Diakonia Wyzwolenia oraz przy pomocy zaprzyjaźnionych osób ze wspólnot oazowych organizować imprezy bezalkoholowe, np. andrzejki czy ostatki.
W trosce o godność człowieka
Trzeźwość jest odważnym darem i wydaje się także zadaniem. Nie zawsze możemy bezpośrednio pomóc poprzez rozmowę i skierowanie do specjalisty, ale zawsze możemy pomóc modlitwą i postem. Przynajmniej dopóki ludzie mierzą się z nałogiem, z lękiem wpychającym ich w używki, z cierpieniem związanym z poniżeniem i brakiem szacunku w wyniku problemu alkoholowego, z samotnością wynikającą ze skupiania się bliskich na zdobywaniu środków na alkohol czy narkotyki. Jezus pokazał nam, że prawdziwą drogą jest miłość, decyzja wolności, poświęcenie dla braci, powiedział: „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczyli”. Na koniec tego artykułu i na początku Tygodnia Modlitw o Trzeźwość Narodu posłużę się słowami bł. Jana Pawła II, dla których odpowiedzią stała się KWC: „Proszę, abyście przeciwstawiali się wszystkiemu, co uwłacza ludzkiej godności i poniża obyczaje zdrowego społeczeństwa, co czasem może aż zagrażać jego egzystencji i dobru wspólnemu, co może umniejszać jego wkład do wspólnego skarbca ludzkości, narodów chrześcijańskich, Chrystusowego Kościoła”.
Więcej o KWC na stronie www.kwc.oaza.pl lub pod nr. tel. (18) 262-32-35.