Przeżywali swoją miłość bardzo radośnie i dojrzale. Pomogły im w tym dobre rodziny, w których wyrośli, oazowe spotkania i duszpasterstwo akademickie, gdzie wzrastali pokonując trudne lata nauki. Pobrali się na ostatnim roku studiów. Później była praca, dni i miesiące pierwszego zetknięcia się z życiem. W czasie ciąży Hania poczuła się źle, ponieważ przybłąkały się jakieś dolegliwości nerek i te kobiece. Wojtek po konsultacji z lekarzem usłyszał trudną diagnozę: albo dziecko albo żona, ponieważ jej stan zrujnuje organizm, a może i życie. Musi poddać się operacji, mogącej całkowicie pozbawić ją możliwości bycia matką. Z trudem przekazał żonie tę wiadomość. W czasie rodzinnych spotkań mama Hani, teściowa i "usłużne" ciotki zawyrokowały - usunąć ciążę. Pod ich wpływem mąż namawiał Hanię do podjęcia tego kroku. Młoda mężatka posmutniała, zniknął z jej twarzy uśmiech, a pogodne usposobienie zastąpiła powaga myślenia o losie dziecka. Ale nie zwątpiła... Zaczęła szturm do nieba. Jej dobrym duchem stała się Wanda Wacław, osoba o wielkiej dobroci, głębokiej wierze i niezwykłym darze przekonywania. "Haniu, nie trwóż się! Pan Bóg i Matka Boża pomogą na pewno... W mojej długoletniej pracy instruktorki w Poradni Rodzinnej w Rzeszowie takie przypadki kończyły się pomyślnie".
Choć cały świat sprzysiągł się przeciw niej, ona ufała Miłosiernemu Bogu modląc się wytrwale o łaskę bycia matką. Przyszedł czas porodu. Nad rodziną zawisła niepewność. Hania jedna szła naprzeciw tej rzeczywistości odważnie. I oto stał się cud! Przyszedł na świat zdrowy i piękny chłopiec. Szczęśliwy tatuś z drżeniem brał go na ręce. Hania po kilkudniowym pobycie w szpitalu wróciła szczęśliwa do domu. Zniknęła gdzieś choroba i obawa komplikacji. Kołysze szczęśliwa swego pierworodnego syna i kwitnie zdrowa i promienna. Bóg nie zawiódł! Maryja Matka stanęła przy matce i wysłuchała jej modlitwy.
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni...
Pomóż w rozwoju naszego portalu