Reklama

Kościół

Ks. Piotr Pawlukiewicz: „Nie traćcie nadziei”

Figura upadła na ulicę – można by powiedzieć: Jezus został powalony. A jednak nie. To, co duchowe, zwyciężyło. Uniesiona ręka Chrystusa wskazywała na znajdujący się na cokole napis: Sursum corda, czyli: „W górę serca”.

[ TEMATY ]

książka

ks. Piotr Pawlukiewicz

Materiał prasowy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Słowa i życie księdza Piotra Pawlukiewicza zainspirowały miliony Polaków. Dziennikarka Katarzyna Szkarpetowska w książce Bóg nie umie dawać mało zebrała wspomnienia wielu bliskich i przyjaciół księdza Piotra, między innymi Krzysztofa Antkowiaka i księdza Bogusława Kowalskiego. Ich barwne opowieści ukazują go jako osobę pełną humoru, miłości i głębokiej wiary. Przeczytaj premierowo fragment z książki.

Katarzyna Szkarpetowska: W latach 2009–2022 był ksiądz proboszczem parafii pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny na Nowym Mieście w Warszawie: parafii, na terenie której przez blisko trzydzieści lat mieszkał ksiądz Piotr Pawlukiewicz. Jaką księża mieli relację?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Ksiądz Stefan Kotwiński: Byliśmy kolegami, lubiliśmy się. Piotr w parafii na Przyrynku udzielał się sporadycznie, ponieważ duszpastersko był oddelegowany do pracy w kościele akademickim pod wezwaniem Świętej Anny na Krakowskim Przedmieściu. Poza tym dużo podróżował w związku z rekolekcjami, które prowadził w różnych miejscach. Ale gdy go o coś poprosiłem, nigdy nie odmówił. Na przykład w 2011 roku, gdy obchodziliśmy jubileusz sześćsetlecia powstania parafii, poprowadził dla parafian i tych, którzy chodzą do naszego kościoła, Triduum ku czci Matki Bożej. Duchowo był to dla nas wszystkich piękny czas. Kilkakrotnie też głosił w tutejszym kościele kazania rezurekcyjne, a także katechezy do rodziców dzieci przygotowujących się do Pierwszej Komunii Świętej.

Gdy spotykaliśmy się przy kawie – on przychodził do mnie albo ja do niego – rozmawialiśmy na różne tematy, głównie dotyczące życia kapłańskiego. Wymienialiśmy informacje o sytuacji w Kościele warszawskim, w Kościele powszechnym. Piotr był duszą towarzystwa. Kiedyś, po bierzmowaniu, siedzieliśmy z biskupem przy stole. Był wieczór, około godziny dwudziestej. A tak się złożyło, że kardynał Kazimierz Nycz miał gości z Włoch i postanowił pokazać im kościół na Przyrynku, gdyż jest to najstarsza świątynia z tytułem maryjnym w Warszawie. Gdy go już zwiedzili, zaszli na plebanię. Zaprosiłem ich do stołu, usiedli. W pewnym momencie ksiądz kardynał mówi do Piotra: „Piotrze, opowiedz nam coś ku radości”. Piotrek był w swoim żywiole.

WIĘCEJ W KSIĄŻCE: Zobacz

Ksiądz Pawlukiewicz był człowiekiem, który – mimo choroby – nie tracił nadziei. Parkinson wiele mu zabrał, ale go nie złamał.

Podziel się cytatem

To prawda. Piotrek się nie poddawał. O samej chorobie mówił niewiele, ale wiem, że szukał różnych rozwiązań, które by mu w niej ulżyły. Krótko przed śmiercią opowiadał mi, że wybiera się do lekarza, który być może podjąłby się przeprowadzenia operacji polegającej na wszczepieniu jakichś elektrod. Ten lekarz był z Trójmiasta. Ale Piotr już do niego nie pojechał.

W ostatnich miesiącach życia czas spędzał głównie w swoim mieszkaniu na Przyrynku?

Reklama

Tak, ponieważ choroba mocno utrudniała mu poruszanie się. Gdy miał lepszy dzień, koncelebrował z nami Mszę Świętą, z tym że siedział na klęczniku, ponieważ nie był w stanie wystać. Kilka dni przed śmiercią poprosił jednego z księży o spowiedź świętą. Ksiądz, który do niego przyszedł, udzielił mu też sakramentu namaszczenia chorych. Powiem pani, że jego śmierć była dla mnie zaskoczeniem.I myślę, że nie tylko dla mnie, ale dla wielu ludzi z jego bliskiego otoczenia. Owszem, miał tego parkinsona, ale nic nie zwiastowało, że odejdzie lada dzień…

Ten, który przy ołtarzu potrafił gromadzić tłumy, w czasie swojego pogrzebu był otoczony tylko przez pięć osób. Bardzo przykry widok, jednak takie były zaostrzenia w czasach pandemii. Ale myślę, że duchowo towarzyszyły mu tłumy.

Podziel się cytatem

Piotr zmarł w nocy. Jego ciało było ułożone w nietypowej pozycji, mianowicie: na boku, między łóżkiem a biurkiem, głowa była oparta o krzesło, a rękę miał skierowaną do góry. Jak to się stało? To już tajemnica Pana Boga i Piotra. W każdym razie pozycja ta skojarzyła mi się z fotografią przedstawiającą figurę Chrystusa przed bazyliką Świętego Krzyża na Krakowskim Przedmieściu, która w czasie powstania warszawskiego uległa zniszczeniu. We wrześniu 1944 roku Niemcy doprowadzili do wybuchu w kościele, w wyniku czego figura została strącona z cokołu i upadła na ulicę.

Figura upadła na ulicę – można by powiedzieć: Jezus został powalony. A jednak nie. To, co duchowe, zwyciężyło. Uniesiona ręka Chrystusa wskazywała na znajdujący się na cokole napis: Sursum corda, czyli: „W górę serca”.

Podziel się cytatem

„Nie traćcie nadziei, w górę serca” to słowa, które wielokrotnie wybrzmiewały w nauczaniu księdza Pawlukiewicza. Ksiądz Piotr potrafił wlewać w ludzkie serca nadzieję – to był jeden z talentów, jakimi go Pan Bóg obdarzył. Myślę, że zostawił po sobie przesłanie, które jest kontynuacją i przybliżeniem nauczania Świętego Jana Pawła II. Zostało wiele i ważne jest, żebyśmy nie zgubili tego, co najcenniejsze. Żebyśmy nie zatracili tego, co jest istotą owego przesłania. Ksiądz Pawlukiewicz cieszyłby się, gdybyśmy nie tyle zachwycali się jego słowami, ile wcielali je w życie.

*Fragment pochodzi z książki „Bóg nie umie dawać mało” Katarzyny Szkarpetowskiej, wydanej nakładem Wydawnictwa Esprit

2024-12-14 21:41

Ocena: +36 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. Piotr Pawlukiewicz: Słuchać sercem, a nie uchem

[ TEMATY ]

duchowość

ks. Piotr Pawlukiewicz

Materiał prasowy

W Ewangelii zadziwia mnie bardziej coś innego niż opisy cudów. Tam ludzie nie tylko upadali na kolana przed Zbawicielem, oni wchodzili na drzewa, by Go zobaczyć, krzyczeli przed Nim wniebogłosy, przepychali się przez tłum, by móc choć dotknąć Jego płaszcza, wycierali Mu nogi włosami. A potem wracali do domu uzdrowieni, na ciele i duszy.

Kiedy pracowałem jako kapelan w szpitalu, często spotykałem ludzi ciężko chorych, umęczonych bólem, zrujnowanych finansowo leczeniem. Byli naprawdę przerażeni swoją sytuacją. Kiedy podchodziłem do nich z propozycją spowiedzi, odpowiadali, że nie chcą, że dziękują, że może kiedy indziej. Niektórzy odwracali się nawet twarzą do ściany, by na mnie nie patrzeć.
CZYTAJ DALEJ

Św. Franciszek z Asyżu – znany i nieznany

[ TEMATY ]

św. Franciszek

Karol Porwich/Niedziela

Wspominany w liturgii 4 października św. Franciszek z Asyżu należy do najbardziej znanych świętych. Mimo to, miejsca z nim związane nie są aż tak znane. Warto je odwiedzić podczas wyjazdów. Oto pięć franciszkowych zakątków Asyżu i okolic.

San Damiano jest bez wątpienia jednym z najważniejszych miejsc związanych z pierwszym okresem życia Franciszka. To niewielki kościółek z VI-VII w., leżący ok. 1 km od głównych zabudowań Asyżu. Franciszek lubił tam przychodzić, gdyż było to miejsce spokojne i ciche, idealne do medytacji i przemyśleń. To tam modlił się słowami: „Najwyższy, chwalebny Boże, rozjaśnij ciemności mego serca i daj mi, Panie, prawdziwą wiarę, niezachwianą nadzieję i doskonałą miłość, zrozumienie i poznanie, abym wypełniał Twoje święte i prawdziwe posłannictwo”.
CZYTAJ DALEJ

Papież wziął udział w zaprzysiężeniu nowych gwardzistów

2025-10-04 19:23

Papież wziął udział w zaprzysiężeniu nowych gwardzistów

Leon XIV wziął udział w uroczystości zaprzysiężenia 27 nowych gwardzistów szwajcarskich, która w sobotę popołudniu odbyła się na Dziedzińcu św. Damazego w Pałacu Apostolskim. Na zakończenie ceremonii Ojciec Święty podziękował im za ich świadectwo wiary, które jest dziś niezwykle wymowne dla młodych ludzi.

Dla Leona XIV uroczystość zaprzysiężenia gwardzistów szwajcarskich nie była nowością, bowiem w przeszłości brał w niej udział także jako prefekt Dykasterii ds. Biskupów. Zarazem jednak jest on pierwszym Papieżem od 57 lat, który był obecny podczas tej uroczystości, bowiem ostatni raz gwardziści składali przysięgę w obecności papieża w 1968 r., za pontyfikatu Pawła VI. Podkreślił to w swoim przemówieniu komendant Papieskiej Gwardii Szwajcarskiej, pułk. Christoph Graf, który powitał Ojca Świętego w imieniu 135-osobowego korpusu gwardzistów.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję