Reklama

Sylwetki

Skromna wielka mecenas

Niedziela łódzka 34/2013, str. 5

[ TEMATY ]

ludzie

osoby starsze

Archiwum rodziny telefonu zaufania

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Maria, Marynia, „ciocia”, najukochańsza babcia, przyjaciółka, powiernica - tak o mec. Marii Sawickiej mówią jej przyjaciele, najbliższa rodzina telefonu zaufania. Wspominają jej gesty, słowa, ogromną wiedzę, poczucie humoru i takt. Wielki człowiek, który zarazem porażał swoją skromnością i otwartością na każdą napotkaną osobę. Zmagająca się z fizycznym kalectwem, nigdy nie dała odczuć, że cierpi, wręcz przeciwnie - zarażała optymizmem i pogodą ducha. Piękna zewnętrznie i duchowo, z wielką klasą i wartościami pokolenia Kolumbów. Poświęciła potrzebującym, rodzinom, kobietom w ciąży i matkom ponad 30 lat życia, nie oczekując niczego w zamian. Oddała im swój czas, umiejętności i serce. Wspomagała materialnie, sama żyjąc w biedzie. Wielu nazywa ją łódzką Matką Teresą. I podkreśla, że w przypadku Marii Sawickiej powiedzenie: „nie ma ludzi niezastąpionych” jest błędem, bo „ciocia” była i jest niezastąpiona. Nie ma nikogo z jej empatią i umiłowaniem bliźniego, kto 24 godziny na dobę będzie czuwał przy telefonie i dla kogo każda z tysiąca spraw i rozmów będzie najważniejsza.

Reklama

Poznali panią mecenas w różnych okolicznościach. Jedni - jak Basia, która trafiła do „cioci” jako studentka i dziennikarka przez zwykły przypadek. Poszły z koleżanką przeprosić za - dziś powiedziano by „prowokację dziennikarską”. Od razu nawiązała się swoista nić sympatii, która sprawiła, że już kilka lat później „ciocia” stała się przyjaciółką - Marynią. Inni przez prowadzony przez panią mecenas telefon zaufania. Młode dziewczyny, które potrzebowały pomocy - porady prawnej i wsparcia dobrym słowem, bo były w ciąży. Jak choćby Ewa i Kasia. Zaskoczone, że drzwi otwiera im uśmiechnięta starsza pani o kulach. I tak jak wiele dziewczyn otrzymały zapewnienie, że nie ma się co martwić, że to nie jest problem, bo najważniejsze, by dziecko urodziło się i było zdrowe. I choć ich historie działy się w różnym czasie, to obie otrzymały coś, co przeszło ich najśmielsze oczekiwania - „ciocia” zaproponowała, że odstąpi swój pokoik, by mogły w nim zamieszkać. Tak po prostu. Dzisiaj wspominają, że to serce Marii Sawickiej odmieniło ich życie. I dziękują Bogu, że pozwolił im spotkać „ciocię” na swojej drodze. Podkreślają tę niezwykłą znajomość, wspólne przebywanie, które pozwalało im czerpać od tej wspaniałej kobiety (bardzo zresztą wymagającej od swoich podopiecznych) optymizm, umiłowanie życia i Boga w drugim człowieku. Jak mówią, nawet nie przypuszczały, że ta starsza pani o kulach stanie się bliska im, ich rodzinom, dzieciom i mężom. To dzięki „cioci” Ewa poznała swojego przyszłego męża Pawła, to u niej odbywało się przyjęcie weselne młodej pary, to do niej biegli z radosną nowiną, że powiększy się im rodzina, a po latach dziewczynka, z którego powodu jej mama trafiła do „cioci” spotkała tutaj swoją miłość.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Małgosia, jedna z pierwszych wnuczek Marii Sawickiej, razem z Markiem lada dzień zostaną rodzicami Karola. Wiedzą, że babcia cieszyłaby się z prawnuka i ich szczęścia. Wszyscy opowiadają o „cioci”, tak jakby była obecna. Czują, że tak jak za życia była niczym Anioł Stróż, tak teraz z nimi jest. Pokazują fotografie, przypominają zabawne historie, wracają wspomnieniami do spotkań i rozmów. Basia mówi o niezwykłych wieczornych rozmowach z Marynią, jej dyskrecji, takcie i umiejętności słuchania i konwersacji, o tym, że część gestykulacji, sposobu mówienia przejęła od pani mecenas. Jej zdaniem Marynia to pełna pokory, niezwykle prawa i piękna kobieta.

Reklama

Każde z nich podkreśla, że „ciocia” była bardzo zaangażowana w prowadzenie telefonu zaufania i pomoc innym. - Przychodziliśmy do jej mieszkania, siadaliśmy przy stole, a kiedy zadzwonił telefon, zapadała cisza, bo ktoś dzwonił z problemem, czekaliśmy, nawet gdy trwało to godzinę - wspominają. Maria Sawicka dawała osobie potrzebującej wszystko: pomoc psychologiczną, wsparcie duchowe, myślała co robić, jak sprawę rozwiązać. W jej pokoiku - gabinecie na biurku leżały stosy dokumentów, tomy kodeksów i książek prawniczych, stała maszyna do pisania. Była prawnikiem, który zawsze dawał porady, prowadziła sprawy, pomagała w sądzie, występowała jako świadek. Z dobroci serca. Wszystko co miała, natychmiast rozdawała, to było u niej czymś naturalnym. Nie przywiązywała się do rzeczy materialnych, nawet pamiątki rodzinne sprzedała i uzyskane pieniądze rozdała innym. Z comiesięcznej niskiej emerytury przeznaczała dodatkowe pieniądze dla najbardziej potrzebujących. Najważniejsze było to, że ktoś cierpi biedę. Tym, którzy pytali, jak mogą się odwdzięczyć, mówiła: „To, co dostałeś, oddaj komuś innemu”. To była wspaniała lekcja życia i zasad. Mec. Sawicka wiele razy powtarzała, że Pan Bóg wiedział co robił, że ją okulawił.

Odchodzenie Marii Sawickiej było dla bliskich swoistymi rekolekcjami. Towarzyszyli jej do końca. Opiekowali się i widzieli jej zmagania z wielkim cierpieniem. Miała zachowaną do końca zdolność umysłową, ale nie mogła przeskoczyć barier, które narzucała jej choroba. Chciała wiele jeszcze zrobić, miała projekty zmian w ustawach, kodeksach prawnych, wizję parlamentu rodzin, rozwiązań funduszu alimentacyjnego, spraw związanych z rodziną, ale nie była w stanie tego udźwignąć. Były przy niej wnuki, które tak naturalnie, jak ich tego uczyła, z wielką miłością i oddaniem krzątały się przy łóżku. Prawie wszyscy swoje szczęśliwe dzieciństwo zawdzięczają właśnie babci. Maria Sawicka zmarła 16 września 2011 r.

Imiona osób korzystających z telefonu zaufania zostały zmienione.

2013-08-20 16:51

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Historia z pierwszej ręki

„Historia jest nauczycielką życia” (Cyceron). Pozwala nam wyciągać wnioski i konstruktywnie budować teraźniejszość. Poznając czasy minione jesteśmy w stanie zrozumieć, dlaczego pewne wydarzenia miały miejsce i jaki był ich wpływ na bieg historii

Może masz dosyć zakuwania dat i uczenia się na pamięć, kim był Władysław Łokietek. Może zdecydowanie bardziej wolisz odwiedzać miejsca związane z historią i poznawać ciekawych ludzi, którzy tę historię tworzyli. Wejść na Wawel i zobaczyć, jak żyli królowie, posłuchać opowieści powstańca o tym, jak wyglądała walka o Warszawę. Dotknąć, zobaczyć na własne oczy, osobiście usłyszeć...
CZYTAJ DALEJ

"Bez wiary życie jest koszmarem"

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Mt 11, 11-15.

Czwartek, 11 grudnia. Dzień Powszedni albo wspomnienie św. Damazego I, papieża.
CZYTAJ DALEJ

Papież w liście apostolskim: archeologia czyni wiarę namacalną

2025-12-12 07:30

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

List Apostolski

PAP/EPA/VATICAN MEDIA HANDOUT

O znaczeniu archeologii chrześcijańskiej nie tylko dla nauk teologicznych, ale dla wszystkich, którzy chcą zrozumieć i pogłębić wiarę, pisze Ojciec Święty w liście apostolskim z okazji 100-lecia powstania Papieskiego Instytutu Archeologii Chrześcijańskiej. Leon XIV przypomina, że dyscyplina ta czyni wiarę namacalną i pomaga pielęgnować pamięć o jej początkach, a także, że może być ważnym narzędziem prowadzenia dialogu ze światem i pielęgnowania w nim tak potrzebnej dziś nadziei.

Papieski Instytut Archeologii Chrześcijańskiej powstał w 1925 r. z woli papieża Piusa XI i od tego czasu nieprzerwanie i na najwyższym akademickim poziomie kształci specjalistów w zakresie materialnych śladów początków chrześcijaństwa. Doceniając zarówno dostosowanie do najnowszych wymogów szkolnictwa wyższego, jak też wierność tradycji i najlepszym praktykom nauk archeologicznych, Leon XIV podkreśla, że uczelnia ta zajmuje się dziedziną, ważną nie tylko w świecie nauki, ale też dla wszystkich wierzących i wobec wyzwań współczesnego świata.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję