Reklama

Niedziela Rzeszowska

Dożynki z Biblią

Niedziela rzeszowska 33/2013, str. 4-5

[ TEMATY ]

dożynki

Archiwum redakcji

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

DOROTA ZAŃKO: - Któż z nas nie zna biblijnej przypowieści Jezusa przedstawiającej obraz siewcy i losów ziaren padających na różne stanowiska: drogę, skałę, między ciernie i na żyzną ziemię. Jest w niej też mowa o wielkości plonu, który może być nawet stokrotny. Ale chyba nikomu nie udało się doliczyć 100 ziaren w jednym kłosie. Czy według botaników, taki plon jest w ogóle osiągalny?

DR ZOFIA WŁODARCZYK: - Nadaremno można szukać kłosa zboża, który liczyłby 100 ziaren. Jednak botanik wie, że ziarno pszenicy, jęczmienia rozkrzewia się pod powierzchnią ziemi. Wyrywając jedną roślinę, można zauważyć, że razem połączonych jest wspólnym korzeniem kilka źdźbeł zakończonych kłosami. Licząc ziarna w kłosie i mnożąc przez liczbę kłosów, łatwo obliczyć, jaki plon dało jedno ziarno rzucone w glebę. Może on być stokrotny. Ta wiedza jest nieznana większości ludziom. Wątpliwości, czy z jednego ziarna można uzyskać aż 100, mieli także Apostołowie, dlatego poprosili Jezusa o wyjaśnienie tej przypowieści. Powątpiewanie w plon stokrotny zdarza się nawet w komentarzach teologicznych. Ale z punktu widzenia naukowego jest to oczywiste.

- Czas zbioru plonów, czyli żniwa, jest niezwykły w swej wymowie…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Żniwa są w Biblii synonimem różnych prac, zazwyczaj bardzo ciężkich. Są też wykorzystywane do pokazania ważnych kwestii teologicznych, związanych z wiarą. Są m.in. metaforą Sądu Ostatecznego. Żniwa były porą najradośniejszą, bardzo wyczekiwaną, ale też okupione były wyjątkowo ciężką pracą. Obejmowały ręczne żęcie zboża, młockę i czyszczenie ziarna z plew i nasion chwastów. Do wyłuskiwania ziaren z kłosów służyły sanie młockarskie zbudowane z desek, do których od spodu przymocowywano ostre kamienie. Zaprzęgano je do zwierząt, a woźnica stojąc za nimi, lekko je dociążał. Czyszczenie wymłóconego zboża odbywało przy podmuchach wiatru. Podrzucano je szuflą do góry. Ciężkie ziarna opadały na klepisko, a plewy wiatr unosił. To czyszczenia zboża symbolizuje, że złych ludzi wiatr uniesie sprzed oblicza Boga jak plewy. Sygnałem do rozpoczęcia żniw była zmiana koloru źdźbeł z zielonego na jasnozłoty. W Ewangelii wg św. Jana Jezus zwraca się do Apostołów: „(…) Jeszcze cztery miesiące, a nadejdą żniwa. Oto powiadam wam: Podnieście oczy i popatrzcie na pola, jak bieleją na żniwo”. Żniwa są metaforą Królestwa Bożego. Tak jak pewnym jest, że po siewie i wzroście ziarna nastają żniwa, tak pewnym jest, że nadejdzie Królestwo Boże.

- Ewangelista Mateusz zanotował przypowieść Jezusa o chwaście w pszenicy. Dlaczego jego pojawienie się wywoływało wielkie zaniepokojenie ówczesnych rolników? O jakiej roślinie mowa?

- Ks. Jakub Wujek, tłumacząc Pismo Święte na język polski, przetłumaczył słowo chwast jako kąkol. Jest to roślina o dużych różowych kwiatach, jej nasiona dojrzewają równocześnie z nasionami zbóż. Od czasów stosowania herbicydów kąkol w uprawach zbóż praktycznie nie występuje. Chwastem, o którym mowa jest w Ewangelii, jest najprawdopodobniej życica. Do złudzenia przypomina ona pszenicę. Oddzielenie tych roślin we wczesnej fazie rozwoju jest niemożliwe, gdyż korzenie pszenicy i życicy splatają się. Życicę daję się odróżnić od szlachetnego zboża dopiero po kłosie. Jest o tym mowa we wspomnianej Ewangelii: „(…) byście zbierając chwast, nie wyrwali razem pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiedzcie żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zawieźcie do mojego spichlerza”. Ziarna życicy są trujące. Trucizna pochodzi z pasożytniczego grzyba rozwijającego się w nasionach, szczególnie w latach deszczowych. Mąka otrzymana z zanieczyszczonego życicą zboża, także jest trująca. Zbyt duża domieszka nasion tego chwastu powodowała nie tylko zatrucie człowieka, objawiające się zawrotami głowy, skurczami mięśni, utratą przytomności, ale nawet śmierć. Co ciekawe, rośliną silnie trującą jest również kąkol, a jej nasiona dojrzewają w tym samym okresie co zbóż. Ta przypowieść o złym człowieku, który zasiał chwast w zbożu, mówi, że są ludzie dobrzy i źli, wierzący w Boga i niewierzący. Ostateczny osąd wszystkich ludzi należy do Boga.

Reklama

- Ziarno ma duże znaczenie w rolnictwie, a także w Piśmie Świętym. Jest „bohaterem” kilku biblijnych przypowieści. Jak Pani sądzi, dlaczego?

- Bo jest małą odrobiną, która ma ogromny potencjał i może dać plon obfity. Jedno ziarno obumierając, zamienia się w wiele ziaren. Nie tylko służy jako pokarm, ale ma też wartość ekonomiczną. Nasionko rzucone w ziemię rośnie samoistnie, niezależnie od tego, czy rolnik czuwa nad nim, czy też nie. Podobnie Królestwo Boże przyjdzie niezależnie od tego, czy ludzie będą przygotowani na jego przyjście, czy też nie.

- A czy narzędzia używane w rolnictwie w Biblii mogą mieć znaczenie symboliczne?

- Są one również istotne dla zrozumienia treści biblijnych. Stosunkowo często w Biblii wymieniany jest oścień, czyli spiczasty kij służący do popędzania bydła lub kij z widełkami na końcu do połowu ryb. Oścień jest użyty w opisie powołania Szawła przez Pana Jezusa na Apostoła. Symbolizuje on coś, co zniewala człowieka, czym jest np. grzech.

- Rolnictwo chyba nie bez powodu znalazło swe odbicie na kartach Biblii…

- Biblia została napisana m.in. przez rolników. Rolnictwo było obok pasterstwa jednym z podstawowych zajęć ówczesnych ludzi. Praca na roli należała do wyjątkowo ciężkich, żmudnych. Wymagała sumienności, respektowania praw natury. Dziś pracę rąk ludzkich zastępują maszyny. Wiedza z zakresu rolnictwa, poznanie typu używanego narzędzia czy też wykonywanej pracy pomaga w lepszym rozumieniu Pisma Świętego.

- Dziękuję za rozmowę.

2013-08-13 12:39

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dożynki

Niedziela przemyska 34/2013, str. 1

[ TEMATY ]

dożynki

Joanna Sobczyk-Pająk

Wakacje dobiegają końca. Dzieci i ich rodzice myślami są już właściwie w szkole, a tak naprawdę w sklepach, gdzie dokonują drogich, ale niezbędnych zakupów. I gdy jedni myślą o tym, co będzie, co ich czeka, na wsiach cieszą się tym, co za nimi. Bowiem koniec sierpnia to zakończenie żniw, czas dożynek.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

W czasie Roku Świętego 2025 nie będzie specjalnego wystawienia Całunu Turyńskiego

W czasie Roku Świętego nie będzie specjalnego wystawienia Całunu Turyńskiego. Zorganizowane zostaną jednak przy nim specjalne czuwania przeznaczone dla młodzieży. Jubileuszową inicjatywę zapowiedział metropolita Turynu, abp Roberto Repole.

- Chcemy, aby odkrywanie na nowo Całunu, niemego świadka śmierci i zmartwychwstania Jezusa stało się dla młodzieży drogą do poznawania Kościoła i odnajdywania w nim swojego miejsca - powiedział abp Repole na konferencji prasowej prezentującej jubileuszowe wydarzenia. Hierarcha podkreślił, że archidiecezja zamierza w tym celu wykorzystać najnowsze środki przekazu, które są codziennością młodego pokolenia. Przy katedrze, w której przechowywany jest Całun Turyński powstanie ogromny namiot multimedialny przybliżający historię i przesłanie tej bezcennej relikwii napisanej ciałem Jezusa. W przygotowanie prezentacji bezpośrednio zaangażowana jest młodzież, związana m.in. z Fundacją bł. Carla Acutisa, który opatrznościowo potrafił wykorzystywać internet do ewangelizacji.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję