W zlaicyzowanym świecie wyznawca Chrystusa staje przed koniecznością nie tylko wyznawania wiary, lecz także odczuwa konieczność głębszego jej uzasadnienia. Czyni to zwykle, opierając się na wiadomościach przyswojonych na lekcjach religii w szkole, które okazują się jednak niewystarczające. Wiara wymaga pogłębienia, przyzywa więc teologię, bez której pozostałaby na poziomie katechizmu. Teologia jest próbą naukowego wnikania w rzeczywistość chrześcijańskiej wiary. „Dla człowieczeństwa człowieka nieodzowne jest uprawianie filozofii i teologii jako poszukiwania prawdy i otwarcia się na nią” (kard. Joseph Ratzinger). Teologia ma zadanie i niepowtarzalną szansę: budzić wiarę tych, którzy degradują ją do rangi irracjonalnego, czysto uczuciowego doświadczenia i z łatwością zwalniają się z wnikania w jej treść.
Reklama
To ważne zadanie spełniają dziś „Częstochowskie Studia Teologiczne”. Jest to naukowy periodyk archidiecezji częstochowskiej, wydawany od 1972 r. Przez 40 już lat rocznik teologiczny pozostaje na usługach wspólnoty wierzących, starając się im pomóc w głębszym odczytaniu treści Bożego przekazu. W najnowszym, 40. tomie, liczącym 274 strony, zostały zamieszczone m.in. referaty z sympozjum zorganizowanego w ubiegłym roku przez częstochowski oddział Polskiego Towarzystwa Teologicznego z okazji 50-lecia otwarcia II Soboru Watykańskiego. Referentami sympozjum byli: abp Zygmunt Zimowski („Kościół i powołanie człowieka”), abp Wacław Depo („Dekret «Inter mirifica» jako soborowy impuls dla ewangelizacji przez środki społecznego przekazu”), ks. Janusz Królikowski („Teologia wiary w Konstytucji «Dei Verbum» II Soboru Watykańskiego”), ks. Teofil Siudy („Maryjny wymiar Kościoła według Konstytucji dogmatycznej «Lumen gentium»”), o. Piotr Polek OSPPE („Posoborowa reforma liturgii eucharystycznej według zaleceń zawartych w «Sacrosanctum Concilium»”) i ks. Jerzy Bielecki („Współodpowiedzialność Kościoła za wychowanie młodego pokolenia jako przesłanie wypływające z deklaracji o wychowaniu chrześcijańskim «Gravissimum educationis»”).
Tematyka soborowa przewija się przez wszystkie tomy częstochowskich studiów. Setki artykułów zamieszczonych w kolejnych rocznikach przybliżają cenny depozyt nauki chrześcijańskiej wiary. Sobór Watykański II wciąż jest punktem orientacyjnym na drodze Kościoła. Stąd konieczny jest powrót do jego treści. Odniesienie się do nich chroni bowiem przed skrajnościami „anachronicznych nostalgii i gonienia do przodu, i pozwala na uchwycenie nowości w ciągłości” (Benedykt XVI). Częstochowski rocznik stoi na straży przekazywania nieskażonej nauki katolickiej i stara się, aby została ona pogłębiona i przedstawiona w sposób odpowiadający potrzebom naszych czasów. Odpowiada więc na wezwanie płynące z Roku Wiary, by „zintensyfikować refleksję na temat wiary, aby pomóc wszystkim wierzącym w Chrystusa w stawaniu się bardziej świadomymi i ożywić ich przywiązanie do Ewangelii, zwłaszcza w okresie głębokich przemian, jakie ludzkość przeżywa obecnie” („Porta fidei”, 8).
Oprócz materiałów z sympozjum najnowszy tom częstochowskiego rocznika zawiera 11 artykułów, których autorami są częstochowscy teologowie duchowni i świeccy. Podejmują oni aktualne tematy z zakresu teologii biblijnej, dogmatycznej, ekumenicznej, moralnej, pastoralnej, historii i katechetyki. 40. tom „Studiów...” kończy zapis wspomnień o zmarłych w ostatnim czasie członkach Towarzystwa Teologicznego.
Po 40 latach „Częstochowskie Studia Teologiczne” stają wobec nowych wyzwań. W dobie takich zagrożeń, jak: analfabetyzm religijny, relatywizm moralny, subiektywizm i fideizm w dziedzinie wiary, czasopismo teologiczne musi pisać nie tylko o tym, w co wierzą katolicy, ale i dlaczego w to wierzą. Pomaga im w stawaniu się bardziej świadomymi wiary. Jeśli zwolnimy się z poznawania najistotniejszych treści wiary, ta może stać się tylko zwyczajem, mglistym uczuciem religijnym lub zabobonem. Trudno jest żyć w zgodzie z wiarą, jeśli się jej nie zna. Częstochowski periodyk jest więc skutecznym narzędziem w nabywaniu solidnej formacji teologicznej.
Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego.
Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia.
Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka.
Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
Wielki Piątek zostawia nas nagle samych na środku drogi... Zapada cisza
Agnieszka Bugała
Agnieszka Bugała
Te godziny, które dzieliły świat od śmierci do zmartwychwstania musiały być czasem niepojętego napięcia...
Święte Triduum to dni wielkiej Obecności i... Nieobecności Jezusa.
Tajemnica Wielkiego Czwartku – z ustanowieniem Eucharystii i kapłaństwa – wciąga nas w przepastną ciszę Ciemnicy.
Wielki Piątek, po straszliwej Męce Pana, zostawia nas nagle samych na środku drogi. Zapada cisza, która gęstnieje. Mrok, w którym nie ma Światła.
Wielka Sobota – serce nabrzmiewa od strachu, oczekiwanie zadaje ból fizyczny. Wróci? Przyjdzie? Czy dobrze to wszystko zrozumieliśmy?
Święte Triduum – dni, których nie można przegapić. Dni, które trzeba nasączyć modlitwą i trwaniem przy Jezusie.
Nie umiem / być srebrnym aniołem / ni gorejącym krzakiem / tyle Zmartwychwstań już przeszło / a serce mam byle jakie. / Tyle procesji z dzwonami / tyle już alleluja / a moja świętość dziurawa / na ćwiartce włoska się buja – pisał ksiądz poeta Jan Twardowski w wierszu pt. „Wielkanocny pacierz”. Gdy zapytałam go kiedyś, na czym według niego polega zmartwychwstanie Chrystusa, odpowiedział: „na tym, że Chrystus, który umarł, żyje!”.
Była to dla niego „prawda porażająca”. Bo przecież Pan Jezus po zmartwychwstaniu był niby ten sam, ale już zupełnie inny. Nawet Apostołowie nie mogli Go poznać. Wskrzeszona dziewczynka czy Łazarz z Ewangelii pozostali tacy sami. Po wskrzeszeniu - wrócili do normalnego życia, kiedyś potem znów poumierali. Natomiast Pan Jezus po zmartwychwstaniu był zupełnie inny – tłumaczył ks. Twardowski, dodając że właśnie dlatego w Komunii świętej przyjmujemy Zmartwychwstałego Pana Jezusa, a więc przemienionego przez śmierć i zmartwychwstanie. Ktoś, kto przechodzi przez śmierć, już jest inny – to bardzo ważna prawda wiary”.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.