Reklama

Fundator Kaplicy Polskiej w Watykanie

Gdy papieżem został Polak, Rzym stał się nam bliższy. Rozpoczęły się pielgrzymki do grobów Apostołów. Zwiedzając to starożytne miasto, odnajdujemy wiele śladów po Polakach, którzy w nim przebywali, a niektórzy z nich spoczęli na tej gościnnej ziemi. Wśród wielu pamiątek związanych z Polakami i Polską w Bazylice św. Piotra jest także taka, która ma związek z naszą diecezją. Fundatorem Kaplicy Polskiej w Grotach Watykańskich, blisko grobu św. Piotra, jest kapłan pochodzący z diecezji płockiej.

Niedziela płocka 51/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. prał. Alfons Aleksander Skoniecki pochodził z naszej diecezji, dokładnie zaś z parafii Zieluń, na terenie której urodził się 16 lipca 1894 r. Gimnazjum ukończył w Płocku. Przygotowanie do kapłaństwa rozpoczął w Wyższym Seminarium Duchownym w Płocku. Wybuch pierwszej wojny światowej zastał go poza granicami Polski. Studia teologiczne ukończył w Katolickim Uniwersytecie w Montrealu w 1915 r. Wobec trwania działań wojennych w Europie zdecydował się na pozostanie w Stanach Zjednoczonych. Przyjęty do diecezji Springfield (Massachusetts, USA) był jednak zbyt młody, by mógł przyjąć święcenia kapłańskie. Przyjął je dopiero 2 czerwca 1917 r. w katedrze w Montrealu.
Duszpasterzował od 6 czerwca 1917 r. jako wikariusz w parafii Świętych Piotra i Pawła w Three Rivers (Massachusetts), a 20 stycznia 1918 r. został wikariuszem w parafii Najśwętszego Serca Jezusowego w Easthampon (Massachusetts). 20 stycznia 1925 r. został proboszczem polskiej parafii Matki Bożej Częstochowskiej w Tourners Falls, a po 6 latach proboszczem parafii w Teres Ribers. Na emeryturę wrócił do Tourners Falls. Z tą parafią był bowiem związany najbardziej: była jego pierwszym probostwem, a ponadto tam wybudował kościół pw. Matki Bożej Częstochowskiej. Do Polski przyjeżdżał wielokrotnie. Bywał i w Płocku, odwiedzając zawsze m.in. rodzinę mieszkającą na terenie parafii św. Aleksego.
Streszczając jego życie, napisano o nim: "był nie tylko dzielnym i zdolnym duszpasterzem, budowniczym, lecz również bardzo dobrze znanym wśród Polonii amerykańskiej działaczem społecznym, filantropem, redaktorem, pisarzem, mówcą". Spośród różnych funkcji, które piastował, i dzieł, których dokonał wymieńmy niektóre: w latach 1918-23 był redaktorem tygodnika "Piast" w Chicopee. W roku 1934 reprezentował Polonię amerykańską jako jej delegat na światowym zjeździe Polaków w Warszawie. Przez 2 lata był prezesem Rady Polonii w Nowej Anglii, niosąc pomoc rodakom w Polsce. Przez 7 lat był prezesem kapłanów Amerykanów polskiego pochodzenia w diecezji Springfield, a ponadto jednym z organizatorów Kongresu Polonii w Chicago. Był pierwszym opiekunem Muzeum Polskiego w Ameryce i inspiratorem budowy nowego, odpowiedniego gmachu dla tegoż muzeum, żeby było ono pomnikiem emigranta polskiego na ziemi amerykańskiej. W 1954 r. za zasługi położone dla zdobycia wolności otrzymał tytuł pułkownika Armii Polskiej, który szczególnie sobie cenił.
Zmarł 26 lipca 1975 r. i zgodnie z życzeniem został pochowany na cmentarzu w Tourners Falls, przy figurze Matki Bożej, w mundurze Wojska Polskiego. Na płycie grobowej są m.in. słowa: "Ks. prałat Alfons A. Skoniecki, Kapłan Rzymskokatolicki przez 58 lat, fundator Kaplicy Matki Boskiej Częstochowskiej w Watykanie, Pułkownik Wojsk Polskich". Last of the Titans (Ostatni z Tytanów) - to wiele mówiący tytuł wydanej w 1986 r. obszernej, bo ponaddwustustronicowej książki, napisanej o nim przez Daniela S. Buczka.
Za pontyfikatu papieża Piusa XII w 1958 r. ks. Skoniecki wraz ze wspólnotą polonijną z Three Rivers ufundował w Grotach Watykańskich Kaplicę Polską ku czci Matki Bożej Częstochowskiej. Poświęcił ją w uroczystość Trójcy Świętej 1 czerwca 1958 r. kardynał Federico Tedeschini, a fundator odprawił po poświęceniu pierwszą Mszę św.
W głównym ołtarzu kaplicy został umieszczony obraz Matki Bożej Częstochowskiej. Obraz ten został wykonany w technice mozaiki w Studium Mozaiki Watykańskiej na przełomie 1957/58 r. Autor dzieła, prof. V. Cassio, do reprodukcji Oblicza Matki Bożej i Dzieciątka Jezus użył drogocennego szkliwa polichromicznego, a szaty figur wykonał ze specjalnego szkliwa pokrytego młoteczkowanym srebrem. Wszystkie kamyczki zostały wyprodukowane w 1720 r. Złote tło wizerunku prof. Cassio wykonał z XIII-wiecznych kostek mozaikowych, takich samych, jakich użyto do wyłożenia absydy Bazyliki św. Jana na Lateranie - katedry papieża. Łącznie obraz liczy ponad 45 tys. elementów. Korony artystycznie zrobione ze srebra złoconego wykonał rzymski snycerz Bortolotti.
Przed obrazem, który przez 24 lata zdobił polską kaplicę w podziemiach Bazyliki św. Piotra na Watykanie modlili się ostatni papieże. Paweł VI nie mogąc przybyć do Polski na uroczystości milenijne, przed tym obrazem dziękował Bogu za 1000-lecie Chrztu Polski.
Na ścianach kaplicy umieszczono płaskorzeźby wyobrażające świętych: Wojciecha, Stanisława biskupa, Jadwigę, Kazimierza, Andrzeja Bobolę, Jacka, Jana Kantego i Stanisława Kostkę. Autorem ich jest Michał Paszyna. Artysta nadał św. Wojciechowi rysy kard. Stefana Wyszyńskiego, a św. Stanisławowi biskupowi rysy abp. Józefa Gawliny, duszpasterza Polonii po II wojnie światowej.
Kaplica była niewielka - miała ok. 30 m˛, ale była miejscem dla Polaków niezwykle ważnym. W niej odprawiali Mszę św. biskupi, którzy uczestniczyli w obradach Soboru Watykańskiego II.
Dzisiaj kaplica wygląda inaczej. Z okazji 600. rocznicy obecności Maryi na Jasnej Górze, Jan Paweł II w 1982 r. polecił kaplicę odpowiednio odnowić i powiększyć. Po gruntownej restauracji polegającej m.in. na dobudowaniu apsydy, jej powierzchnia wzrosła do ok. 80 m˛.
Wówczas został umieszczony nowy obraz Częstochowskiej Madonny, ufundowany przez Jana Pawła II, a namalowany przez Annę Torwirdową. W 1992 r. został umieszczony obecnie znajdujący się obraz Matki Bożej Częstochowskiej, wykonany w mozaice przez artystów watykańskich. Obraz poświęcił Jan Paweł II 28 września 1992 r.
Co stało się z poprzednimi obrazami? Pierwszy obraz, wykonany również w mozaice, Papież na prośbę biskupa łódzkiego Józefa Rozwadowskiego przekazał do kościoła Matki Bożej Zwycięskiej w Łodzi, a obraz Anny Torwirdowej umieszczono w zbiorach muzealnych Bazyliki św. Piotra. W kaplicy po rozbudowie pojawiły się nowe elementy, m.in. w ścianie apsydy umieszczono marmurowe medaliony czterech Ewangelistów pochodzące z czasów Innocentego VIII (1484--92).
Dzieło, które zapoczątkował ks. Alfons Skoniecki, na trwałe wpisało się w historię Bazyliki św. Piotra i w dzieje naszego narodu. Jest to zatem szczególny powód, byśmy też szczycili się osobą, która wyrosła z naszej mazowieckiej ziemi. Po śmierci Księdza Prałata, jego przyjaciel red. Zygmunt Stefanowicz w piśmie Naród Polski napisał m.in.: "Działalność ks. Skonieckiego winna być opisana i szczegółowo przedstawiona nowemu pokoleniu w pełnej rozciągłości, bo posiada w sobie wiele przykładów, z których młodzież polonijna będzie mogła korzystać". Jestem pewien, że nie tylko polonijna.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Zwykła uczciwość

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 3

[ TEMATY ]

Ks. Jarosław Grabowski

Piotr Dłubak

Ks. Jarosław Grabowski

Ks. Jarosław Grabowski

Duchowni są dziś światu w dwójnasób potrzebni. Bo ludzie stają się coraz bardziej obojętni na sprawy Boże.

Przyznam się, że coraz częściej w mojej refleksji dotyczącej kapłaństwa pojawia się gniewna irytacja. Pytam siebie: jak długo jeszcze mamy czuć się winni, bo jakaś niewielka liczba księży dopuściła się przestępstwa? Większość z nas nie tylko absolutnie nie akceptuje ich zachowań, ale też zwyczajnie cierpi na widok współbraci, którzy prowadzą podwójne życie i tym samym zdradzają swoje powołanie. Tylko czy z powodu grzechów jednostek wolno nakazywać reszcie milczenie? Mamy zaprzestać nazywania rzeczy w ewangelicznym stylu: tak, tak; nie, nie, z obawy, że komuś może się to nie spodobać? Przestać działać, by się nie narazić? Wiem, że wielu z nas, księży, stawia sobie dziś podobne pytania. To stanie pod pręgierzem za nie swoje winy jest na dłuższą metę nie do wytrzymania. Dobrze ujął to bp Edward Dajczak, który w rozmowie z red. Katarzyną Woynarowską mówi o przyczynach zmasowanej krytyki duchowieństwa, ale i o konieczności zmian w formacji przyszłych kapłanów, w relacjach między biskupami a księżmi i między księżmi a wiernymi świeckimi. „Wiele rzeczy wymaga teraz korekty” – przyznaje bp Dajczak (s. 10-13).

CZYTAJ DALEJ

Niemcy: podział w episkopacie w związku z projektami „drogi synodalnej”

2024-04-25 10:26

[ TEMATY ]

episkopat

Niemcy

Anna Wiśnicka

Czterech członków Rady Stałej Niemieckiej Konferencji Biskupów postanowiło nie uczestniczyć w głosowaniu na temat ustanowienia Komitetu Synodalnego, który ma z kolei doprowadzić do powstania rady synodalnej- stałego gremium składającego się z biskupów i świeckich, które ma zarządzać Kościołem w Niemczech. Przed utworzeniem rady synodalnej, jako niezgodnej z sakramentalną konstytucją Kościoła przestrzegała stanowczo Stolica Apostolska.

Czterej biskupi, Gregor Maria Hanke OSB z Eichstätt, Stefan Oster SDB z Pasawy, kardynał Rainer Maria Woelki z Kolonii i Rudolf Voderholzer z Ratyzbony ogłosili we wspólnym oświadczeniu 24 kwietnia, że chcą kontynuować drogę w kierunku Kościoła bardziej synodalnego w harmonii z Kościołem powszechnym. Chcą poczekać na zakończenie Zgromadzenia Plenarnego Synodu Biskupów, którego druga sesja odbędzie się w październiku w Rzymie. W watykańskich sprzeciwach wobec drogi synodalnej w Niemczech wielokrotnie wskazywano, że „rada synodalna”, przewidziana i sformułowana w uchwale niemieckiej drogi synodalnej nie jest zgodna z sakramentalną konstytucją Kościoła.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję