Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

Szczeciński Klub Inteligencji Katolickiej

Niedziela szczecińsko-kamieńska 9/2013, str. 6

[ TEMATY ]

historia

Ze zbiorów Edmunda Bilickiego

Opiekun szczecińskiego KIK-u – o. dr Władysław Siwek TJ

Opiekun szczecińskiego KIK-u – o. dr Władysław Siwek TJ

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kościół katolicki w Polsce po 1945 r. znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Mimo że wyznanie rzymskokatolickie deklarowało przeszło 90 proc. społeczeństwa, władzę w kraju z poparciem Związku Sowieckiego przejęli ludzie odnoszący się wrogo do wszelkich przejawów religijności. O ile początkowo nie wypowiedziano Kościołowi otwartej wojny, to w miarę umacniania swej władzy komuniści zaczęli rozwijać walkę z religią. Oprócz represji wobec samych duchownych oznaczało to także szykany wobec osób wierzących.

Jednym z elementów antykościelnej polityki władz PRL było wydanie 5 sierpnia 1949 r. dekretu, który nakładał na działające dotychczas za przyzwoleniem Kościoła stowarzyszenia, jak np. Sodalicje Mariańskie, obowiązek formalnej rejestracji. Episkopat, uznając dekret za bezprawny, zawiesił działalność wszystkich stowarzyszeń katolickich w kraju. Tym samym katolicy świeccy utracili możliwość podejmowania niezależnej aktywności społecznej. Zgodę na działanie w listopadzie 1950 r. uzyskała jedynie współpracująca z komunistycznymi władzami Komisja Intelektualistów i Działaczy Katolickich przy Polskim Komitecie Obrońców Pokoju.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Ten stan rzeczy uległ zmianie dopiero w związku z tzw. odwilżą październikową w 1956 r. W całym kraju powstało wówczas kilkadziesiąt katolickich klubów dyskusyjnych na czele z Ogólnopolskim Klubem Postępowej Inteligencji Katolickiej w Warszawie (OKPIK). Na założenie własnego KIK-u zdecydowali się także szczecinianie. Zebranie założycielskie miało miejsce w lutym 1957 r.

Szczeciński KIK przyjął wówczas deklarację ideową, w której zaznaczono jedność ideową z OKPIK-iem. Sygnatariusze dokumentu stwierdzali, że jako katolicy są zobowiązani do „krzewienia dobra”, gdziekolwiek się znajdują. Wyrażali przy tym pragnienie pogłębiania wiedzy na temat zasad katolicyzmu oraz działań na rzecz „rozwoju kultury i moralności społecznej”. Dalej opowiadano się po stronie tych wszystkich, „którzy pragną swoją postawą i pracą umacniać linię polskiego października - suwerenność, demokrację i wszechstronny rozwój gospodarczy i kulturalny kraju”. W ostatnim punkcie wyrażono szczególną troskę o sprawy Szczecina i Pomorza Zachodniego. Do władz klubu, wybranych 16 kwietnia, weszli: Roman Barcikowski (prezes), Aleksander Ejsmont (wiceprezes), Edmund Bilicki (wiceprezes), Józef Wątorski (sekretarz), Henryk Byczyk (skarbnik) oraz Antonina Siennicka i Hilary Williński (członkowie). Ich opiekunem ze strony Kościoła został o. Władysław Siwek TJ.

Reklama

Komunistyczne władze bardzo nieufnie odniosły się do rodzącego się ruchu klubowego. Biuro Polityczne Komitetu Centralnego PZPR na zebraniu 30 czerwca 1957 r. ustaliło, że „należy wyrazić zgodę na utworzenie około sześciu katolickich klubów dyskusyjnych”. W tym samym czasie naczelnik Wydziału V Departamentu III MSW ppłk Stanisław Morawski zalecił swoim podwładnym w poszczególnych Komendach Wojewódzkich Milicji Obywatelskiej zbieranie informacji o powstających klubach, sprawdzanie w kartotekach wszystkich członków założycieli oraz sporządzanie ich charakterystyk. Stanowiska w stosunku do poszczególnych klubów miały być przesyłane do MSW oraz przekazywane ustnie kierownikom Wydziałów Społeczno-Administracyjnych Prezydiów Wojewódzkich Rad Narodowych, do których należało formalne wydawanie decyzji odnośnie do rejestracji stowarzyszeń.

Szczecińska SB, zgodnie z zaleceniami centrali, od początku bacznym okiem obserwowała działania inicjatorów szczecińskiego KIK-u. Zostali oni zaliczeni do wrogich grup, które starają się działać przeciwko władzy ludowej „pod legalnym przykryciem”. Mieli to być „przeważnie adwokaci, lekarze, profesorowie itp., element z przeszłości o zapatrywaniach sanacyjno-klerykalnych rozpracowywanych przez nasze organa, podejrzani o współpracę z obcym wywiadem jako były aktyw podziemia itp.”. W tej sytuacji sprawa rejestracji stowarzyszenia nie mogła zostać rozstrzygnięta pozytywnie.

W piśmie z 8 lipca 1957 r. przesłanym z PWRN wiceprezes Ejsmont został poinformowany o odmowie wpisu KIK-u w Szczecinie do rejestru stowarzyszeń oraz zakazie jego dalszej działalności. W uzasadnieniu tej decyzji czytamy: „Powstanie stowarzyszenia nie odpowiada względom pożytku społecznego, gdyż większość postanowień statutowych zawartych w rozdziale traktującym o celach stowarzyszenia realizowana jest przez stowarzyszenia już istniejące. Ponadto założenia statutu noszą charakter wybitnie elitarny - sprzeczny z duchem demokratyzmu”. Nic nie dało odwołanie złożone do MSW. Pismem z 22 października 1957 r. dyrektor Departamentu Społeczno-Administracyjnego ministerstwa powiadomił założycieli szczecińskiego klubu o zatwierdzeniu zaskarżonej decyzji PWRN wraz z zawartą w niej argumentacją.

W kolejnych latach środowisko katolików świeckich nie miało w Szczecinie swojej niezależnej organizacji. Niektórzy szczecinianie byli za to członkami KIK-ów, które uzyskały zgodę na funkcjonowanie w innych miastach. Edmund Bilicki należał przykładowo do klubu poznańskiego, zaś Ewaryst Waligórski czy Michał Plater-Zyberk do klubu warszawskiego. Poprzez kontakty z posłami z Koła Poselskiego „Znak” w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych kilkukrotnie sondowano, czy istnieje możliwość założenia w Szczecinie KIK-u. Odpowiedź zawsze była jednak odmowna. Szczecinianie musieli czekać na swój klub jeszcze przeszło 20 lat, kiedy po Sierpniu 1980 r. władze zgodziły się na rejestrację Szczecińskiego Klubu Katolików.

2013-02-27 14:23

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Oddech wolności

[ TEMATY ]

historia

Zbliża się kolejna rocznica podpisania porozumień sierpniowych. Bogu dzięki nikt nie nazywa zawartego wówczas kompromisu „zgniłym”. Obecnie, porozumienie ponad podziałami, to unikalny towar na rynku politycznym. Wspominajmy zatem i uczmy się od historii.

Upłynęło 38 lat od momentu, gdy po okresie okupacji hitlerowskiej i kilku dekadach zależności od Rosji radzieckiej, nieśmiało zaczęliśmy oddychać wolnością. Podpisane 30 sierpnia 1980 w Szczecinie porozumienie, sygnowane przez Mariana Jurczyka (Region Pomorze Zachodnie NSZZ „Solidarność”) oraz Kazimierza Barcikowskiego (władze PRL), zapoczątkowało falę szczęśliwych kompromisów. Nazajutrz 31 sierpnia analogiczne porozumienie podpisano w Gdańsku (Lech Wałęsa i Mieczysław Jagielski), 3 września w Jastrzębiu-Zdroju (Jarosław Sienkiewicz i Aleksander Kopeć) zaś 11 września w Dąbrowie Górniczej (Zbigniew Kupisiewicz i Franciszek Kaim).
CZYTAJ DALEJ

Odnaleziona Siostra Dorota apeluje: Uważajcie na oszustów

2025-08-22 15:47

[ TEMATY ]

apel

Siotra Dorota

uważajcie na oszustów

Siostry Pasjonistki św. Pawła od Krzyża

Odnaleziona Siostra Dorota

Odnaleziona Siostra Dorota

- Z całego serca pragnę podziękować wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób zaangażowali się w poszukiwania. Niech Bóg wynagrodzi każdemu, kto wspierał mnie modlitwą - tak brzmi początek nagrania, w którym Siostra Dorota apeluje o to, by nie dać się zwieść oszustom.

Przypomnijmy: 21 sierpnia Zgromadzenie Sióstr Pasjonistek Świętego Pawła od Krzyża wydało dramatyczny komunikat. Siostry z wielkim niepokojem informowały o zaginięciu siostry zakonnej Doroty Janiszewskiej.
CZYTAJ DALEJ

W łańcuckim zamku koncerty „Jak u księżnej marszałkowej” z muzyką mistrzów

2025-08-22 16:37

[ TEMATY ]

Łańcut

zamek

koncerty

Wojciech Dudkiewicz

Łańcut. Jedna z najpiękniejszych rezydencji arystokratycznych w Polsce

Łańcut. Jedna z najpiękniejszych rezydencji arystokratycznych w Polsce

„Jak u księżnej marszałkowej” - pod takim tytułem w weekend w dawnej rezydencji Lubomirskich i Potockich w Łańcucie zabrzmią koncerty z muzyką mistrzów z XVII i XVIII w. Będzie to podróż do czasów księżnej Izabeli z Czartoryskich Lubomirskiej – zapraszają organizatorzy.

Izabela z Czartoryskich Lubomirska, żona marszałka wielkiego koronnego księcia Stanisława Lubomirskiego, chętnie i dużo podróżowała, bywając za granicą w teatrach, operach i na koncertach. To właśnie za jej czasów w zamek w Łańcucie, przekształcony przez nią w zespół pałacowo-parkowy, stał się jedną z najwspanialszych rezydencji magnackich w Polsce, kwitło życie muzyczne i teatralne, bywało wielu znakomitych gości, w tym najwybitniejsi muzycy, a koncerty odbywały się regularnie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję