Reklama

Niedziela Lubelska

Powstańczy zryw

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przygotowania do powstania styczniowego trwały kilka lat. Patrioci rewolucjoniści wykonywali i gromadzili uzbrojenie, emisariusze wędrowali po kraju, a przyszli dowódcy tworzyli plany taktyczne i sieci konspiratorów. Z kolei władze carskiej Rosji wraz z polskimi kolaborantami przygotowywały pobór do wojska, rozbudowywały sieć konfidentów, a część kół rządowych była skłonna negocjować w sprawie względnej autonomii ziem białoruskich, litewskich i części Kongresówki. Stwierdzał to Michał Murawiow, zwany - od sposobu rozstrzygania losów powstańców na Litwie - Wieszatielem: „Władza państwowa nigdzie już nie istniała, wojska nasze koncentrowały się jedynie w miastach, skąd robiły wypady (jak na Kaukazie ekspedycje w góry); wszystkie wsie, osady i lasy były w ręku buntowników. Nikt już nie wierzył, aby władza rosyjska mogła być w tym kraju przywrócona; nawet chłopi byli o tym przekonani”. Oprawca, swoimi metodami wzbudzający odrazę nawet na petersburskim dworze, nie mógł pojąć, dlaczego wśród „rewolucjonistów” znaleźli się duchowni, a nawet prawosławny Rosjanin Mirosznikow, którego matka była Polką, a ojciec - zdymisjonowanym oficerem rosyjskim.

Mało znany jest proces pozyskiwania tajnych współpracowników carskiej policji w Królestwie Polskim, głównie na Lubelszczyźnie, który rozpoczął się po stłumieniu powstania listopadowego. Sporządzono listy „lojalnych obywateli - urzędników”, na których bazował reżim w latach 50. i tuż przed powstaniem 1863 r. Obdarowano ich lukratywnymi stanowiskami, z wysokim uposażeniem i tzw. obrywkami. Niższych rangą agentów obdarowano arendami, prawem wyszynku i przydrożnymi karczmami, które powoli stawały się faktycznie „ośrodkami wywiadu i badania opinii publicznej”. „Weryfikacji kadrowej”, tego „spisu zdrajców” Rząd Gubernialny Lubelski dokonał w latach 1855-59, gdy trwał konflikt na południu Rosji, która spodziewała się też „polskiej rewolucji”. Elitą agentury byli, m.in.: Antoni hrabia Sumiński (dyrektor generalny policji i poczty), Tomasz Grabowski (b. minister ds. wyznań), Tadeusz Kossakowski (prezydent Lublina), Hipolit Poznański, Stanisław Witkowski czy Wincenty Zawisza.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Wielkoduszność czy nienawiść?

Zaskoczeniem dla wojska i administracji rządowej był masowy udział w powstaniu unitów, Polaków i Rusinów obrządku wschodniego. Stąd brała się liczebność oddziałów powstańczych na ziemi podlaskiej i lubelskiej oraz wsparcie z Galicji. Po „lekcji”, jakiej carat udzielił na ziemiach I i II zaboru po 1831 r., ludność „ritus graeci” nie łudziła się, jaki los spotka ją po stłumieniu patriotycznego zrywu. Można powiedzieć, że miała więcej do stracenia niż rzymscy katolicy. Stąd ośrodkami walki i oporu były „ruskie” wioski: Horostyta, Lejno, Sosnowica, Tarnów, okolice Radzynia Podlaskiego i cała Chełmszczyzna. Wyjątkiem był katolicki dwór Bogdanowiczów, (których przodkowie byli Ormianami) w Nadrybiu i Bukowie Wielkiej wraz z folwarkami w kolonii Bogdanka i Wisznicach, które stanowiły sztab oraz centrum szkoleniowe i aprowizacyjne już od 1861 r.

Wbrew obiegowym sloganom, powstanie styczniowe nie tyle skonsolidowało Polaków, ile zainicjowało podwaliny nowoczesnego, odpowiedzialnego za swój niezawisły byt, wieloetnicznego narodu. Jednak percepcja historiograficzna nie przysporzyła dotąd dojrzałych analiz. Krótkowzroczne wnioski zaprzęgano do ideologii walki klas, uwłaszczenia chłopów i kształtowania symboliki nienawiści do Rosjan. Właśnie tego oczekiwali wrogowie narodu w stylu Murawiewa, którego bezmiar pychy ciągle jest wzorcem stylu „uszczęśliwiaczy ludzkości”.

Udało nam się sprawdzić siebie w wielkoduszności wobec tych, którzy nas nienawidzili. Działaczy prawicowo-narodowych zatruwa i zaślepia kompleks niespełnionej wielkości, ale nie robią nic, żeby ją wskrzesić. Operują kalkami i szufladkami, które stanowią o mentalnym dreptaniu w miejscu. A trzeba spojrzeć szeroką perspektywą niezłomnego dyktatora powstania Romualda Traugutta, ciągle kandydata na ołtarze oraz romantyczno-pozytywistycznych bohaterów pokroju Kazimierza Bogdanowicza czy Jana Sawicza, dzisiaj mało znanego starosty cerkiewnego z Cycowa, którego prawie stuletnią dłoń ze czcią ucałował marszałek Józef Piłsudski podczas pobytu w Chełmie.

Reklama

Zapomniani bohaterowie

Dzieciom ze szkółki w swoim majątku Nadrybie Bogdanowicze rozdawali teksty pieśni patriotycznych; niektóre z nich przywozili ze sobą studenci warszawskiej akademii medycznej, faktyczni emisariusze narodowej sprawy. Po nabożeństwach lub po Sumie w kościele w Puchaczowie, jeden z Bogdanowiczów przemawiał do zgromadzonych włościan i mieszczan, nawołując, aby łączyli się z właścicielami ziemskimi i nie żałowali „nawet ostatniej kropli krwi dla wyzwolenia ojczyzny”. Aktywne przyłączenie się do zrywu powstańczego ludności miasteczek Lubelszczyzny nastąpiło wiosną 1863 r., a konsekwencjami były: obłożenie podatkami i opłatami karnymi, aresztowania, przesłuchania i wywózki, skłócanie ze sobą różnych grup społecznych, a wreszcie rusyfikacja oświaty i urzędów (także parafialnych) oraz odebranie praw miejskich za aktywne popieranie „polskiej rewolucji” (lata: 1866-69).

W wielu miejscowościach regionu i archidiecezji znajdują się groby, pomniki lub inne miejsca pamięci. Regionaliści zadbali o nadanie ulicom, placom lub instytucjom imion bohaterów powstania styczniowego. Do najczęściej wspominanych, których pot i krew zrosiły Lubelszczyznę i Podlasie, należą: Kazimierz Bogdanowicz z Nadrybia, ks. Stanisław Brzóska, ks. Leopold Pawłowski, gen. Józef Hauke-Bosak, gen. Marian Langiewicz, Adam Majewski z Warszawy, Jerzy Witold Celestyn Broniewski z Kielecczyzny, Leon Przanowski z Celejowa, Władysław Wiktor Enskajt z Sosnowicy, Franciszek Kanczewski z Jagodnego, Konstanty Hera z Lublina, Adolf Kruczkowski z Jekaterynburga, Leon Albert Głowacki z Kijowszczyzny, Adolf Zbojcza Koryzna z Litwy, Jan Sawańczuk ze Lwowa, Jan Jacek Serwin z Sernik, Józef Seweryn Liniewski z Lejna, Gracjan Chmielewski z Kraśnika, Karol Ejbisz z Fajsławic, Atanazy Lubomił Suligowski z Siedlec, Kajetan Cieszkowski-Ćwiek, Leon Frankowski, Karol Krysiński, Jan Bogdanowicz, Kazimierz Gregorowicz. W walce o ojczyznę w niczym nie ustępowały kobiety: Emilia Cieszkowska ze Starościna, Lucyna Żukowska z d. Skrzyńska z Ostrowca Świętokrzyskiego, Izabela Grzymała z d. Bieczyńska z Lublina, Joanna Rayska ze Szczebrzeszyna, Marianna Bogdanowiczowa z d. Hempel (Tarnów, Nadrybie), Franciszka Kiergielewiczowa ze Skokowa i Zofia Przewłocka z Gałęzowa. Warto wskrzesić pamięć o zapomnianych, często ze względu na chłopskie pochodzenie i wschodnie wyznanie, jak np.: dr Mikołaj Nieczaj z Dubienki i Marcin Kurzepa z Łęcznej (prawosławni) czy Władysław Rucki i ks. Marceli Bieliński (unici); Ksawery Bieliński, Szymon Wójcik, Paweł Parada, Józef Flis i Jakub Prężyna (włościanie i wyrobnicy wyznania rzymskokatolickiego).

Współczesne refleksje o powstańcach styczniowych nie stanowią żadnego aktu odwagi, dziejopisarskiej oryginalności czy pionierskiego trudu archiwisty, chociaż spojrzenie na kilkadziesiąt metrów bieżących teczek archiwalnych, nietkniętych od ponad 30, a czasami nawet od 150 lat, nie napawa optymizmem co do pracy historyków. Natomiast snucie analogicznych wspomnień w stulecie powstania styczniowego, obchodzone w zupełnie innej scenerii społeczno-politycznej, było nieraz aktem męstwa i wielkiego ryzyka.

2013-01-28 10:21

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Mrzygłód pamięta!

Niedziela częstochowska 11/2013, str. 2

[ TEMATY ]

Powstanie Styczniowe

Archiwum parafii

Uczestnicy uroczystości w Mrzygłodzie z ks. prob. Jackiem Gancarkiem pod pomnikiem Powstańców

Uczestnicy uroczystości w Mrzygłodzie z ks. prob. Jackiem Gancarkiem pod pomnikiem Powstańców

Blask pochodni, patriotyczne pieśni, dźwięk werbli, huk armat, wzniosłe słowa, duma i modlitwa towarzyszyły mieszkańcom Myszkowa-Mrzygłodu w czwartkowy wieczór, 28 lutego. Wtedy też w miejscowym Zespole Szkolno-Przedszkolnym rozpoczęły się wzruszające uroczystości upamiętniające historyczną bitwę pod Mrzygłodem stoczoną 150 lat temu podczas Powstania Styczniowego pomiędzy oddziałem powstańczym dowodzonym przez płk. Teodora Cieszkowskiego a formacją wojsk rosyjskich

Dla bardzo licznie przybyłych uczestników, przedstawicieli młodego i starszego pokolenia, a także dla wielu znamienitych gości mrzygłodzkie uroczystości stały się wspaniałą lekcją historii i patriotyzmu. Przygotowane na najwyższym poziomie nie mogły nie zachwycić, nie wzruszyć, nie odbić się szerokim echem po całym regionie i okolicy.

CZYTAJ DALEJ

Ukraina/ Szef MSZ: dzieci nie powinny ginąć w wyniku nalotów we współczesnej Europie

2024-04-19 16:17

[ TEMATY ]

dzieci

wojna na Ukrainie

PAP/ARTEM BAIDALA

Ukraińscy ratownicy pracują na miejscu ataku rakietowego na budynek mieszkalny w Dnieprze, w obwodzie dniepropietrowskim 19 kwietnia 2024 r.

Ukraińscy ratownicy pracują na miejscu ataku rakietowego na budynek mieszkalny w Dnieprze, w obwodzie dniepropietrowskim 19 kwietnia 2024 r.

Rosyjski atak na obwód dniepropietrowski jeszcze bardziej podkreśla, jak pilnie należy wzmocnić ukraińską obronę powietrzną, dzieci nie powinny ginąć w nalotach we współczesnej Europie - oznajmił w piątek minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba na platformie X.

"Przerażający rosyjski nalot na obwód dniepropietrowski dziś rano. Wśród zabitych jest dwoje dzieci. 14-letnia dziewczynka i 8-letni chłopiec. Inny 6-letni chłopiec został uratowany w szpitalu. Brutalność rosyjskiego terroru wobec zwykłych ludzi, w tym niewinnych nieletnich, nie ma granic" - napisał Kułeba (https://tinyurl.com/5f482tfa).

CZYTAJ DALEJ

W. Brytania: ani Izrael, ani Iran nie chcą wojny, ale łatwo o coś, co ją wywoła

2024-04-20 09:58

[ TEMATY ]

Izrael

Iran

Karol Porwich/Niedziela

Ani Izrael, ani Iran nie są teraz zainteresowane eskalacją konfliktu, co nie znaczy, że go nie będzie w przyszłości, bo pierwsza wymiana ciosów już nastąpiła, a w takiej sytuacji bardzo łatwo o błędną kalkulację – mówi PAP dr Ahron Bregman z Departamentu Studiów nad Wojną w King's College London.

Ekspert wyjaśnia, że rząd Izraela – także ze względu na wewnętrzną presję – musiał zareagować na irański atak rakietowy w poprzedni weekend, ale ta reakcja była w rzeczywistości bardzo stonowana, co sugeruje, że Izrael nie chce eskalować sytuacji, lecz ją deeskalować. Bregman przypuszcza, że właśnie z powodu tej stonowanej reakcji Iran również nie będzie dążył do odwetu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję