Reklama

Niedziela Legnicka

Samotność dziecka w rodzinie – co robić?

Niedziela legnicka 52/2012, str. 4-5

[ TEMATY ]

Caritas

wigilijne dzieło

GRAZIAKO/NIEDZIELA

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. WALDEMAR WESOŁOWSKI: - Większości z nas rodzina kojarzy się z domem, miejscem bezpiecznym, pełnym ciepła i miłości. Niestety, jak się okazuje, nie zawsze tak jest. Można mieć rodzinę i czuć się samotnym. Co oznacza to pojęcie w przypadku dzieci, z którymi ma Pani do czynienia na co dzień?

DOROTA RZEPCZYŃSKA: - To znaczy, że dziecko nie jest ważnym elementem funkcjonowania w rodzinie. Rodzice mają swoje sprawy, koncentrują się na utrzymaniu poziomu materialnego, dlatego nie wystarcza już czasu na rozmowę z dzieckiem, omawianie ważnych spraw dotyczących wartości, zachowań oraz życia chrześcijańskiego. Możemy zapytać się, po czym poznać, że dziecko jest osamotnione? Pierwszym sygnałem, który ja dostrzegam w szkole - gimnazjum, czyli chodzi o dorastającą młodzież, jest fakt, że kiedy dzieci przychodzą do pedagoga, chcą się po prostu przytulić. Takie postawy są normalne w fazie rozwojowej u małych dzieci, w klasach 1-3. To jest ten moment, kiedy dziecko po przedszkolu przychodzi do pierwszej klasy i nauczycielka staje się jego drugą „mamą”. W przypadku gimnazjum takie postawy do tej pory nie występowały. Gimnazjaliści przychodzą, aby po prostu z kimś pobyć, poczuć, że są w jakiejkolwiek relacji z kimś. Oczywiście, chcą też rozmawiać o ważnych dla nich sprawach, które często przez dorosłych są pomijane.

Reklama

- Jednak rodzi się pytanie, skoro mężczyzna i kobieta decydują się na małżeństwo, założenie rodziny, to chyba biorą też pod uwagę dzieci? Widzą w tym jakiś cel?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Tak, ale często myślą, że umiejętność wychowywania dzieci jest rzeczą, którą mają zapisaną w genotypie, która pojawia się sama z siebie. A tak nie jest. Wychowanie to bardzo skomplikowany proces, skomplikowana umiejętność, której należy uczyć się. Trzeba uczyć się umiejętności rozmowy z dziećmi, reagowania na ich zachowania. Niestety, nie jesteśmy na takim poziomie świadomości, żeby to do wszystkich dotarło. To nie jest tak, że wychowanie to takie wkładanie łopatą do głowy dziecka wiedzy o tym, jak ma być, a jak być nie powinno. Dziecko obserwuje zachowania rodziców i przez to uczy się poznawać wartości oraz dokonywać wyborów między dobrem a złem.

- Jak to jest, że rodzice naszego, dorosłego już pokolenia, często nie kończyli wielkich szkół, a jednak potrafili wspaniale wychować swoje dzieci. Skąd dziś czerpać tę umiejętność?

Reklama

- Za tym stoi taki łańcuszek wychowania. To znaczy, że jeśli nasi rodzice modelowali właściwe postawy zachowania, to my uczyliśmy się od nich właściwej postawy. Jednak ten łańcuszek został przerwany. I dziś, wielu dorosłych koncentruje się na zupełnie innych wartościach niż miało to miejsce kiedyś. Uczciwość, prawdomówność, lojalność - to wartości odchodzące, niestety, do lamusa. Dziś liczy się to, ile zarabiam, na ile jestem skuteczny w wyścigach o pozycję, o środki materialne, ile znaczę w społeczeństwie, przy czym ten status wyznaczany jest przez kryteria ilościowe, a nie jakościowe. Stąd obserwujemy załamanie struktury wartości społecznych, nie mówiąc już o tym, że struktura wartości chrześcijańskich dla wielu w ogóle nie jest już standardem.

- Przed tym właśnie przestrzegał bł. Jan Paweł II, a dziś Benedykt XVI, żeby „mieć” nie przeważyło nad tym, by bardziej „być”.

- No tak. Dziś liczy się rywalizacja. To „mieć” decyduje o życiu, bo dzięki temu określam mój status społeczny. Ile mam samochodów, domów, mieszkań, środków, ile mogę zaciągnąć kredytów. Natomiast wartości podstawowe, które budują społeczeństwo schodzą na plan drugi. Efekt tego jest taki, że dzieci coraz rzadziej doświadczają w rodzinach modelowania wartości, które wzmacniałyby pozycję „być”. Górę wzięły wartości związane z „mieć”.

- W czym jeszcze przejawia się ten problem, jeśli chodzi o dzieci?

Reklama

- Dziś dzieci często spełniają wobec rodziców rolę takiego „koncertu życzeń”. To znaczy, jeśli dziecko spełnia oczekiwania dorosłych, jeśli dorównuje poprzeczce ustawionej przez mamę czy tatę, jeśli średnia ocen zadowala rodziców, wówczas zyskuje ich uznanie. Jednak za tymi wymaganiami stawianymi wobec dzieci, nie idzie równolegle zainteresowanie czy inwestycja ze strony dorosłych. Rodzice często nie są zainteresowani sprawami dzieci. Nie rozmawiają z nimi, nie rozwiązują ich problemów. Wychodzą z założenia, że dzieci muszą sobie poradzić, bo dziś każdy musi radzić sobie sam. Zapominają, że dzieci są w drodze, uczą się życia. Rodzice planują życie dzieciom, tworzą scenariusze na swoją modłę. Ty będziesz prawnikiem, ty będziesz lekarzem itd. A dzieci mają przecież różne zdolności, których często nie bierze się pod uwagę. Rodziców to nie interesuje albo nie poświęcają im czasu i uwagi, żeby odkryć talenty dziecka i je rozwijać. Takie wymagania niejednokrotnie przerastają możliwości dzieci i dlatego rodzą się problemy. Dziecko znajduje się w sytuacji patowej. Z jednej strony nie ma przykładów modelowania postaw ze strony rodziców, nie ma zaangażowania ze strony rodziców, a z drugiej strony wymagania rodziców są ogromne w stosunku do dziecka. To jest droga donikąd.

- Dziś często mówi się o złych dzieciach, złej młodzieży, mówi się wiele o agresji, zwłaszcza w gimnazjach. Czy nie jest to skutek błędnych zachowań dorosłych? Może dzieci w taki sposób chcą zwrócić uwagę na siebie, na swoje problemy?

- To jest paniczna walka o uwagę i akceptację. Patrząc na naukową piramidę potrzeb Maslowa, takich jak: przynależność, akceptacja, uznanie, samorealizacja i poczucie bezpieczeństwa - i niestety, dziś te potrzeby nie są zaspokajane, nawet w rodzinie. Dziecko, nie znajdując ich w rodzinie, szuka ich w szkole. Dlatego używa bardzo różnych zachowań, żeby zaspokoić potrzebę uwagi czy akceptacji. Jeśli dziecko nie czuje przynależności do rodzica, to chce przynależeć do kogokolwiek. Czasem używa błaznowania czy agresji, by zdobyć uwagę. Pragnie choć chwilę poczuć się kimś ważnym. Tą metodą przychodzi to łatwo. To jest palący problem w wielu szkołach.

- Rodzi się zatem pytanie - co robić, jak pomóc?

Reklama

- Bardzo ważną inicjatywą jest prowadzenie akademii dla rodziców. Na zajęciach warsztatowych uczy się rodziców umiejętności komunikowania się w rodzinie. To jest też duże pole do zagospodarowania przez Kościół, np. w ramach działalności poradni rodzinnych. Można, np. uruchomić szkoły parafialne dla rodziców. Nie należy też zapominać o konieczności dobrego przygotowania nauczycieli, katechetów i księży do komunikacji. To przecież oni spędzają wiele czasu z dziećmi i młodzieżą, wychowują, uczą wartości, motywują do działania, stymulują postawy.

- Oprócz tej strony naukowej, warsztatowej z pewnością nie można zapomnieć o życiu duchowym rodziców.

- Oczywiście. Wielu rodziców, którzy wysyłają swoje dzieci, np. na religię, niejednokrotnie sami nie chodzą do kościoła. Zatem ta podstawowa metoda uczenia dzieci wartości, w tym przypadku, nie sprawdza się. Dzieci przekonują się, że to nie jest żadna wartość. Z drugiej strony, jeśli dziecko widzi, że mama czy tata jest w niedzielę w kościele, przystępuje do komunii, spowiedzi, modli się, to znaczy, że jest to ważny element życia duchowego. Dziś można powiedzieć, że stoimy na granicy przepaści, ale jeśli zaczniemy edukować rodziców i będziemy przygotowani do pracy z nimi, jeśli nauczymy się motywować ich do wysiłku, jest szansa, że odwrócimy tę sytuację.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pomaganie niesie radość

Niedziela świdnicka 1/2017, str. 1-2

[ TEMATY ]

Caritas

micromonkey/Fotolia.com

„Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci najmniejszych, Mnieście uczynili” –
Jezus (Mt 25,40)

Święta Bożego Narodzenia, które nie tak dawno przeżywaliśmy, to najbardziej rodzinne, ciepłe i radosne ze wszystkich świąt. A przynajmniej takie powinny być. Dzięki Państwa życzliwości, a przede wszystkim wrażliwości na ludzkie nieszczęście, niedostatek, biedę, wielu ubogich zjadło ciepły posiłek bądź otrzymało paczkę żywnościową. Pomaganie to proces długofalowy. Taką pomocą zajmuje się w diecezji świdnickiej Caritas. Dzięki wszelkiego rodzaju akcjom udało się poprawić kondycję materialną wielu rodzin. Tegoroczne, dwudzieste trzecie, Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom odbywało się pod hasłem „Płomień Miłosierdzia”. Świeca Caritas, która stała się w Polsce symbolem Wigilii, została rozprowadzona w parafiach na terenie całej Polski. Już od pierwszej niedzieli Adwentu we wszystkich parafiach można było kupić świece Caritas. Caritas Diecezji Świdnickiej rozprowadziła świece właśnie podczas tej pierwszej niedzieli. Pieniądze ze sprzedaży świec zostaną przeznaczone na pomoc dla potrzebujących dzieci w Polsce. Od 1996 r. 10 groszy ze sprzedaży każdej świecy przeznacza się również na dzieci pochodzące z najuboższych krajów świata, np. na ofiary wojen w Syrii czy Iraku. Od 2000 r. akcja organizowana jest wspólnie z Diakonią Kościoła ewangelicko-augsburskiego, Kościoła ewangelicko-reformowanego oraz Eleos Kościoła prawosławnego. Dzięki temu tych środków finansowych jest znacznie więcej, ale to ciągle kropla w morzu potrzeb. Papież Franciszek zachęca, byśmy nieśli płomień miłosiernej miłości Chrystusa w środowiska naszego codziennego życia i aż po krańce ziemi. Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom to niejedyna akcja Caritas, ale bez wątpienia ważna, bo dzięki niej, jak mówi ks. dr Radosław Kisiel, dyrektor Caritas Diecezji Świdnickiej, wielu Polaków dowiaduje się o działalności Caritas.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV: Skarb jest w sercu, nie w szalonych inwestycjach

2025-12-17 10:44

[ TEMATY ]

audiencja generalna

Leon XIV

Vatican Media

To w sercu przechowuje się prawdziwy skarb, a nie w ziemskich sejfach, nie w wielkich inwestycjach finansowych, które dziś jak nigdy dotąd są szalone i niesprawiedliwie skoncentrowane, ubóstwiane za krwawą cenę milionów ludzkich istnień i zniszczenia Bożego stworzenia – wskazał Leon XIV w katechezie podczas środowej audiencji generalnej.

Prawdziwą przystanią dla serca nie jest posiadanie dóbr tego świata, lecz osiągnięcie tego, co może je napełnić całkowicie - Boga, który jest Miłością - wskazał Leon XIV 17 grudnia podczas audiencji generalnej. Papież Dodał, że ten skarb można odnaleźć jedynie miłując braci i siostry, których spotykamy na swej drodze.
CZYTAJ DALEJ

Zakończenie Jubileuszu. W Wigilię zamknięcie pierwszych Drzwi Świętych

2025-12-18 11:40

[ TEMATY ]

rok jubileuszowy

Drzwi Święte

Monika Książek

Ponad 32 mln pielgrzymów przybyły do Rzymu w Roku Świętym. Zostały niespełna trzy tygodnie, by zaczerpnąć z jubileuszowego skarbca łask. Pierwsze Drzwi Święte zostaną zamknięte w Wigilię, a ostatnie 6 stycznia, w uroczystość Objawienia Pańskiego.

Władze Rzymu prognozują, że okres Bożego Narodzenia będzie oznaczał wzmożony napływ pielgrzymów, pragnących przejść przez Drzwi Święte. Watykaniści przypominają, że w czasie Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 wierni do ostatnich minut Roku Świętego stali w długiej kolejce do bazyliki watykańskiej, by wraz z przejściem przez Drzwi Święte, wypełnić warunki jubileuszowego odpustu. Strona watykańska zapewnia, że konkretna godzina zakończenia pielgrzymowania w poszczególnych bazylikach będzie uzależniona od napływu wiernych i godziny liturgii wieńczącej jubileuszowe obchody w danym miejscu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję