Reklama

Niedziela Wrocławska

Krzyż Jezusa zmienia nas w Kościół

Uroczystą procesją i poświęceniem palm na placu katedralnym rozpoczęła się we wrocławskiej katedrze Niedziela Palmowa.

Magdalena Lewandowska

Świętowanie Niedzieli Palmowej rozpoczęło się od uroczystej procesji.

Świętowanie Niedzieli Palmowej rozpoczęło się od uroczystej procesji.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wierni zgromadzili się z palmami pod figurą Chrystusa Króla Wszechświata, by wspólnie wołać „Hosanna Synowi Dawidowemu”. Po przejściu do katedry Eucharystii przewodniczył abp Józef Kupny, a homilię wygłosił bp Maciej Małyga. – Krzyż Jezusa zmienia tłum w Kościół. Zmienia ludzi we wspólnotę wierzących – tłumaczył bp Maciej. Wskazując na tłum, który w Niedzielę Palmową wołał „Hosanna!”, zwrócił uwagę, że byli tam uczniowie Pana, apostołowie, bliscy Jezusowi mężczyźni i kobiety, którzy szli z nim z Galilei, byli też inni pielgrzymi i mieszkańcy Jerozolimy. – Często stwierdzamy, że ten sam tłum, który krzyczał „Hosanna!”, kilka dni później zmienił zdanie i wykrzykiwał „Ukrzyżuj Go!. Ale to nie jest prawda. Owszem, my sami doświadczamy fatalnych zwrotów w naszym życiu i nieraz przeczymy sami sobie, ale w tym przypadku tak nie było – zaznaczał hierarcha. Zwrócił uwagę, że to nie mógł być ten sam tłum po pierwsze przez miejsce – na dziedzińcu pretorium, gdzie odbywało się przesłuchanie Jezusa, nie było miejsca dla tak dużego tłumu, a po drugie przez czas – niewielu wiedziało o przesłuchaniu odbywającym się w piątkowy poranek, jego pojmania odbyło się w nocy w tajemnicy. Na dziedziniec pretorium zapewne przybyli jedynie zwolennicy arcykapłanów, przeciwnicy Jezusa i zwolennicy Barabasza. – Nie chodzi tylko o miejsce i czas. Przede wszystkim zwolennicy Jezusa nie mogli wołać „Ukrzyżuj”, bo oni jednak w Niego wierzyli. Choć nie była to wiara jeszcze wypróbowana, ale pokładali w Nim nadzieję, kochali Go – mówił bp Maciej. – Ten tłum uczniów bliskich Jezusa w noc Ogrodu Oliwnego zniknął, rozproszył się w strachu jak Piotr, albo w rozpaczy jak Judasz, albo w panice jak uczeń, który uciekając zgubił ubranie. Ale ten tłum bliskich Jezusa na pewno pojawił się na Drodze Krzyżowej, potem pod krzyżem Jezusa. Nie wołali „Ukrzyżuj”, nie szydzili, lecz milczeli zdruzgotani krzyżem.

Reklama

Jak podkreślał biskup, ten tłum stał się Kościołem właśnie poprzez krzyż: – Zrozumieli, ze z Jezusem i między sobą nawzajem łączy ich nie rozmnożony chleb, nie cuda, nie moda na przywódcę z Nazaretu, nie antyrzymski wyzwoliciel, nie świątynia, ofiary, nie miejsce po prawej czy po lewej stronie króla, nie to, kto z ich jest największy. Zaczął ich łączyć osobisty udział w drodze Jezusa przez krzyż. To jest wielka droga, którą my też przechodzimy: nawrócenia, śmierci starego człowieka, codziennie ponawianych wyborów, nasze powstania i upadki, zmiana myślenia, oczyszczanie intencji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Bp Małyga zaznaczał, że przemiana tłumu w Kościół to faktycznie droga przez mękę. – Czasem ciężko nam to wytrzymać, łatwo się zniechęcić, odejść, albo z drugiej strony próbować robić coś na siłę. Ale przez tę mękę trzeba przejść – mówił. – Krzyż Jezusa zmienia tłum w Kościół. Krzyż Jezusa zmienia nas w Kościół.

2024-03-24 19:36

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święta Mama

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 12-13

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Jest przykładem dla matek, że życie dziecka jest darem. Niezależnie od wszystkiego.

Było to 25 lat temu, 24 kwietnia 1994 r., w piękny niedzielny poranek Plac św. Piotra od wczesnych godzin wypełniał się pielgrzymami, którzy pragnęli uczestniczyć w wyjątkowej uroczystości – ogłoszeniu matki rodziny błogosławioną. Wielu nie wiedziało, że wśród nich znajdował się 82-letni wówczas mąż Joanny Beretty Molli. Był skupiony, rozmodlony, wzruszony. Jego serce biło wdzięcznością wobec Boga, a także wobec Ojca Świętego Jana Pawła II. Zresztą często to podkreślał w prywatnej rozmowie. Twierdził, że wieczności mu nie starczy, by dziękować Panu Bogu za tak wspaniałą żonę. To pierwszy mąż w historii Kościoła, który doczekał wyniesienia do chwały ołtarzy swojej ukochanej małżonki. Dołączył do niej 3 kwietnia 2010 r., po 48 latach życia w samotności. Ten czas bez wspaniałej żony, matki ich dzieci, był dla niego okresem bardzo trudnym. Pozostawiona czwórka pociech wymagała od ojca wielkiej mobilizacji. Nauczony przez małżonkę, że w chwilach trudnych trzeba zwracać się do Bożej Opatrzności, czynił to każdego dnia. Wierząc w świętych obcowanie, prosił Joannę, by przychodziła mu z pomocą. Jak twierdził, wszystkie trudne sprawy zawsze się rozwiązywały.

CZYTAJ DALEJ

Trwam w Winnym Krzewie

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 22

[ TEMATY ]

rozważanie

Adobe Stock

Jakiś czas temu spotkałem mężczyznę, który po wielu latach przeżytych z dala od Boga i Kościoła odnalazł skarb wiary i utracony całkowicie sens życia. Urodził się w dobrej katolickiej rodzinie. Rodzice zadbali o jego religijną formację. Pokazali mu prawdziwe rodzinne życie, jednak już jako nastolatek zaczął się od tego wszystkiego odcinać. Spotkał takie osoby, które przekonały go, że religia to ludzki wymysł, że Boga nie ma, a Kościół i jego ludzie to zwykli hipokryci. Począł się zatracać, zaczął bowiem nadużywać alkoholu, zażywać narkotyki, prowadzić rozwiązłe życie, w niczym nieskrępowanej wolności. Porzucił dom, zrozpaczonych rodziców i związał się z towarzystwem, które wyznawało podobne „wartości”. Tam poznał swoją przyszłą żonę. Zawarli nawet sakrament małżeństwa, bo ktoś ich przekonał, że to fajna „impreza”. Dali życie trzem córkom, których nawet nie ochrzcili. Małżeństwo tego człowieka rozpadło się, a córki totalnie pogubiły się w życiu. Został sam z poczuciem przegranego życia. Postanowił ze sobą skończyć. I wtedy spotkał kogoś, kto przypomniał mu o Bogu, o sakramentach świętych, o Różańcu i zaprowadził do wspólnoty działającej w parafii, która otoczyła go miłością i modlitwą. Dzisiaj odbudowuje swoje życie, porządkuje swoje sprawy. Na jego dłoni widziałem owinięty różaniec, z którym, jak powiedział, nigdy się już nie rozstaje. Na pożegnanie przyznał, że nareszcie czerpie pełnymi garściami z Bożej miłości.

CZYTAJ DALEJ

64. rocznica obrony krzyża w Nowej Hucie

2024-04-28 09:40

[ TEMATY ]

Ryszard Czarnecki

Archiwum TK Niedziela

Dokładnie teraz mija rocznica wydarzeń które przed laty poruszyły katolicką Polskę . Chodzi o obronę krzyża, którego mieszkańcy nowej, przemysłowej dzielnicy Krakowa postawili na miejscu budowy przyszłego kościoła. Zgoda na jego powstanie została wymuszona na komunistach w wyniku dwóch petycji , podpisanych w sumie przez 19 tysięcy osób.

Gdy rządy „komuny” trochę chwilowo zelżały nowy „gensek” kompartii Gomułka obiecał delegacji z Nowej Huty, że kościół powstanie. Jednak komuniści , jak zwykle nie dotrzymali słowa : cofnięto pozwolenie na budowę, a pieniądze ze składek mieszkańców Nowej Huty (a właściwie Krakowa bo dawali pieniądze również ludzie spoza nowego „industrialnego"osiedla”) zostały skonfiskowane.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję