Reklama

Aspekty

Mały uśmiech – duża siła

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Duża ilość przeróżnych akcji dobroczynnych poprzedzających Boże Narodzenie sprawia, że wielu z nas chętniej niż zwykle wyciąga rękę do drugiego człowieka. Amerykańskie kino familijne rozpowszechniło nawet termin „duch Bożego Narodzenia”. A gdyby tak to wszystko nie skończyło się po świętach?
– To faktycznie Boże Narodzenie często skłania ludzi do pomagania innym. Pobudza jakąś część człowieczej duszy, która chce doświadczyć dobra właśnie poprzez jego czynienie. Nie zawsze sobie jednak uświadamiamy, jak ważne jest, by czynić coś dobrego cały czas, nie tylko od święta – uważa Daria Izydorczyk z parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Szlichtyngowej, wolontariuszka w Oratorium św. ks. Jana Bosko we Wschowie, prowadzonym przez Siostry Salezjanki.
Dlaczego to takie ważne? Bo – i potwierdzają to nie tylko badania – człowiek jest po prostu zaprogramowany do czynienia dobra. Ma do tego wszelkie predyspozycje i w dodatku czerpie ze swych dobrych uczynków zadowolenie i satysfakcję. A to mu daje szczęście.

Nieodłączna część życia

Daria w Oratorium zajmuje się dziećmi, pomaga im w lekcjach, organizuje im rozrywkę. – Modlimy się razem, łączymy czas nie tylko w modlitwie, ale także na zabawie, nauce, boisku – opowiada. Daje, ale też otrzymuje. – Św. ks. Jan Bosko chciał, by Oratorium stało się dla młodych drugim domem. I tu już zawiera się to, co daje mi czynienie czegoś dobrego dla drugiego człowieka. Oratorium faktycznie stało się dużą, wydaje mi się, że nieodłączną częścią mojego życia, drugim domem, w którym doświadczam wiele miłości, ciepła i mogę tą miłością obdarowywać innych. Pomnażać ją. Czasami nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele miłości w nas jest i jak wiele możemy dostać. Prostym przykładem jest np. ilość obrazków namalowanych dziecięcymi, czasami niezdarnymi jeszcze rączkami, które otrzymałam od dzieci w Oratorium, a którymi mogłabym pewnie wytapetować już jedną ścianę w pokoju. To chyba cała tajemnica. Być przy drugim człowieku. Przy tych dzieciach, które ukochał sam Jezus Chrystus.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Każde spotkanie to osobna historia

Marta Winiarczyk wolontariatem zajmuje się od 7 lat. Najpierw pomagała w nauce osobom korzystającym z Biblioteki Publicznej w Brzeźnicy. Później wyjechała do Wrocławia do liceum i okazało się, że bez wolontariatu już nie potrafi żyć, dlatego została koordynatorem grupy mieszkańców internatu udzielających korepetycje dzieciom z pobliskiej parafii. Obecnie Marta studiuje w Lublinie i – rzecz oczywista – tam też pomaga. – Od trzech lat co niedziela spotkać mnie można w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Lublinie. Wraz z grupą moich przyjaciół jako stypendyści Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia” zajmujemy się animacją śpiewów podczas Mszy św. niedzielnych i okazjonalnych uroczystości – mówi. – Dla mnie jest to już swego rodzaju pozytywne przyzwyczajenie. Jest mi smutno, kiedy jestem przeziębiona i nie mogę wejść na oddział hematoonkologii. Nasza obecność nie ogranicza się tylko do oprawy Mszy św. W tym roku udało nam się samodzielnie zorganizować Dzień Papieski w DSK. Dzięki temu mogliśmy przybliżyć sylwetkę naszego błogosławionego patrona dzieciom.
Marta podkreśla, że nie wyobraża sobie siebie bez tych doświadczeń. – Każde takie spotkanie to osobna historia czyjegoś życia. To nowe emocje, uczucia, wspomnienia. To mały uśmiech o dużej sile.

Bezwarunkowo i darmowo

Ale skąd bierze się ten impuls, żeby dać coś z siebie? Najczęściej jest chyba tak, że ktoś sam doświadczył dobra i ma od kogo brać przykład. – Nie przypominam sobie sytuacji, bym była pozostawiona sama sobie. Od kiedy pamiętam, w moim otoczeniu był ktoś, kto robi coś bezwarunkowo i darmowo. Wraz z upływem czasu nauczyłam się, że warto robić coś dla innych ludzi. Warto poświęcić swój czas, aby sprawić komuś przyjemność – opowiada Anna Jakubowska z parafii pw. św. Józefa w Gorzowie. – Po krótkim czasie postanowiłam, że i ja zacznę angażować się w działania wolontariatu. Tym samym włączyłam się w przeróżne akcje charytatywne organizowane w liceum, a także w działalność na rzecz dzieci z naszej dzielnicy i parafii. Oczywiste dla mnie było to, by dzielić się swoim czasem z tymi, którzy go potrzebują. Dzisiaj jestem członkiem całkiem nowego Stowarzyszenia św. Eugeniusza de Mazenoda, w ramach którego pragniemy ulepszyć standard życia wśród mieszkańców gorzowskiego Zawarcia. Mam nadzieję, że nasza organizacja pomoże choć kilku osobom, które zostały dotknięte problemem.

To się opłaca

Jasne, że wolontariusz to człowiek, który zdobywa doświadczenie i zaskarbia sobie ludzką wdzięczność i szacunek. To wszystko się liczy. Ale chyba największą wartością jest samo dotarcie do ukrytych w swym wnętrzu pokładów dobra. Odkrycie tego w sobie może być niezłą niespodzianką. A potem człowiek – tak jak Daria, Marta czy Ania – nie chce już, żeby było inaczej.

2013-12-18 09:21

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Matka Słowa z Kibeho

Niedziela częstochowska 50/2019, str. VI

[ TEMATY ]

Częstochowa

misje

wolontariat

Afryka

wolontariusze

Zdjęcia: Archiwum prywatne

Jola Stolarczyk i jej ciekawi świata uczniowie

Jola Stolarczyk i jej ciekawi świata uczniowie

Co łączy Matkę Bożą Lgocką z Matką Słowa z Kibeho i Matką Bożą z pallotyńskiej kaplicy w podwarszawskich Ząbkach? To Jola Stolarczyk, misyjna wolontariuszka, z Kolonii Lgota Wielka k. Radomska, do niedawna nauczycielka plastyki, od lat współpracująca z parafią w Lgocie Wielkiej, gdzie upiększała i projektowała. Nie myślała, że kiedyś będzie to robiła na misjach

O możliwości wyjazdu dowiedziałam się od przyjaciół z Radomska – mówi Jola. – Wraz z nimi wybrałam się w lutym 2018 r. do Warszawy na spotkanie wolontariatu prowadzonego przez werbistów. Zobaczyłam tam wiele młodych osób, zapalonych do udziału w misjach. Czy może to być moja droga? Czy ja, emerytka, podołam takim wyzwaniom? Kiedy udałam się do swojego pokoju, na modlitwie pytałam Boga, czy to jest dla mnie. Następnego dnia otrzymałam odpowiedź. W drodze na śniadanie o. Michał rzucił radośnie: – W lipcu jedziemy do Rwandy! Odpowiedziałam: – Chętnie, jeśli tylko będę do czegoś potrzebna. – Na pewno będziesz – zapewnił. Wylecieliśmy na miesiąc. Zakwaterowano nas w domu misyjnym w Kibeho.

CZYTAJ DALEJ

Dwaj polscy misjonarze oblaci zatrzymani przez władze Białorusi

2024-05-11 11:43

[ TEMATY ]

Białoruś

Karol Porwich/Niedziela

Władze Białorusi zatrzymały wczoraj dwóch polskich duchownych, misjonarzy oblatów, posługujących w tym kraju. Władze zakonne proszą o modlitwę w intencji swoich współbraci, którzy są duszpasterzami w diecezjalnym sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Szumilinie. Podstawą zatrzymania miała być rzekoma dywersyjna działalność na szkodę białoruskiego państwa.

W specjalnym komunikacie Polska Prowincja Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, do której jurysdykcji należy oblacka Misja na Białorusi, potwierdziła informacje o zatrzymaniu przez władze dwóch misjonarzy oblatów w diecezji witebskiej. Są ojcowie Andrzej Juchniewicz OMI i Paweł Lemekh OMI.

CZYTAJ DALEJ

Polskie dzwony i ...muezzini

2024-05-11 17:46

[ TEMATY ]

Ryszard Czarnecki

Archiwum TK Niedziela

Rozmowa z księdzem proboszczem jednej z poznańskich parafii. Sympatyczny zakonnik, twardo chodzący po ziemi, zatroskany o swoją duszpasterską trzodę. Przykro mu było, gdy na obchodach stulecia parafii i wykładów historycznych z tym związanych zjawiła się tylko pięćdziesiątka parafian.

Jednak mówi jeszcze o innej rzeczy, o której słyszę od coraz większej liczby księży. Gdy uruchomił, jak to jest w staropolskim zwyczaju, dzwon na rezurekcje (odbywają się one, na miłość Boską, raz w roku!) – natychmiast ktoś z osiedla, na którym znajduje się kościół zawiadomił... policję, która zgodnie z wolą anonimowego obywatela przyjechała z interwencją. Omal nie skończyło się na mandacie, bo policja twierdziła, że są ku temu podstawy formalno-prawne. Ów ksiądz ze stolicy Wielkopolski nie jest wyjątkiem, bo tego typu nieprzyjemne incydenty spotykały wielu kapłanów w tej aglomeracji, ale też naprawdę sporo w każdym dużym mieście – o czym wie każdy z nas, jeśli tylko chce to wiedzieć.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję